Wpisy

Odkryłam wiadomości mojego męża do koleżanek z pracy. Jak powinnam się do tego odnieść?

Odkryłam wiadomości mojego męża do koleżanek z pracy. Jak powinnam się do tego odnieść?

Podobne pytanie zadała nam p. Ewelina tutaj oraz p. Beata tutaj.

Dzień dobry, jestem mężatką z 14-letnim stażem małżeńskim. Posiadamy dzieci i obecnie jestem w 7 miesiącu ciąży. Od prawie 3 lat jestem w domu, bo mamy młodszego – 2,5 letniego synka.

Mąż wysyła odważne sms-y koleżance z pracy

Ostatnio natknęłam się na wiadomości mojego męża do koleżanek z pracy. Dodam, że mój mąż lubi komplementować inne kobiety również w mojej obecności. Na co kiedyś zwróciłam mu uwagę, że czasami w takich sytuacjach czuje się niekomfortowo. Wracając do sms-ów były to wiadomości typu: „Łoł… W tej sukience wyglądasz sexy”, „Pięknie dziś wyglądasz… “, po przesłaniu zdjęcia z dzieciństwa – „Już wtedy byłaś śliczna… “, „Jak cię widzę przyprawiasz mnie o zawał…”, „Prześlij mi swoje zdjęcie ale w samych szelkach…”. Po przesłaniu jej zdjęcia z panią ubraną w strój erotyczne, koleżanka napisała, że chyba nie widział jej tak ubranej na co mój mąż – „Tylko w wyobraźni…”.

Jak pojechał na wyjazd z pracy do mnie wysłał dwie wiadomości (zresztą po wcześniejszym moim zapytaniu „jak tam?”): „jest super”, „piękne widoczki”. Z koleżanką konwersacja trwała znacznie dłużej. Łącznie z informacją, że tęskni i bardzo żałuje, że jej nie ma, bo by znów bawili się świetnie, na koniec emotka z buziaczkiem i emotka z buziaczkiem i serduszkiem.

Czuję, że mąż nie poświęca mi uwagi

Nie wiem, jak mam to rozumieć? Po zapytaniu męża o te wiadomości zaczął się uśmiechać i mówić, że to tylko takie żarty, a ja tego nie rozumiem i u nich w pracy tak się rozmawia. Nie chce być przewrażliwioną żona i robić awantur, jednak mocno mnie to dotknęło. Mimo zapewnień, że kocha tylko mnie i nie zdradza mnie, to cały czas mam to wszystko w głowie i cały czas to do mnie wraca.

Wiem, że nie powinnam się tym teraz denerwować i przejmować. Ale jakoś nie widzę z jego strony troski czy czułości, typu przytulenie w nocy. Być może jestem przewrażliwiona przez obecny stan i właśnie teraz chciałabym dostać więcej tej czułości, a jest odwrotnie. Wiem również, że to są tylko wiadomości, a w pracy rozmowy mogą wyglądać podobnie, a być może i jeszcze bardziej odważnie.

Jak powinnam się odnieść do zaistniałej sytuacji? Czy powinnam się tak przejmować? Może po prostu przesadzam? Pozdrawiam.

Odpowiedź psychologa

Pani Magdo,

nie uważam, żeby Pani przesadzała, nie tłumaczyłabym też swoich emocji jedynie ciążowymi hormonami. Rozmowy, o których Pani pisze, naruszają mocno granice „intymności”. I tak jak kiedyś, wyobrażam sobie, że wszechobecna kultura przyzwalała na takie rozmowy między kobietą a mężczyzną w pracy, to w dzisiejszych czasach łatwo o posądzenie kogoś na podstawie takich zdań o seksizm czy molestowanie. To po pierwsze – w pracy rozmowy z jakimkolwiek intymnym czy seksualnym podtekstem są absolutnie nie do zaakceptowania i warto zwrócić mężowi na ten aspekt uwagę. On może traktować to jako niewinne żarty, ale ze strony kobiety odbiór może być zupełnie inny. Takimi rozmowami może przysporzyć sobie poważnych kłopotów.

Po drugie – ważne są Pani odczucia w tym temacie. Ma Pani prawo wyrażać swój sprzeciw, stawiać granice. Ale też jasno i otwarcie mówić o swoich potrzebach, zwłaszcza w takim stanie jak ciąża.

Różnimy się między sobą tym kiedy odczuwamy, że lojalność w bliskiej relacji jest naruszona. Nie ma jednego słusznego punktu, od którego wiadomo, że to co robi druga osoba jest nie do zaakceptowania. Dlatego tak ważnym wyznacznikiem są tu nasze emocje. Warto pamiętać, że za każdą naszą emocją stoją jakieś konkretne potrzeby. O tym też Pani pisze – potrzebuje więcej czułości i troski ze strony męża. Proszę na spokojnie usiąść i powiedzieć mężowi, czego dokładnie Pani potrzebuje, np.:

  • Lubię gdy mnie przytulasz, wtedy czuję że jestem dla Ciebie ważna.
  • Gdy słyszę, jak rozmawiasz z koleżankami z pracy czuję się nieswojo. Proszę Cię, abyś nie rozmawiał tak, bo sprawia mi to przykrość.

Jeżeli jednak mówienie o swoich potrzebach, emocjach czy stawianie granic jest dla Pani nie łatwym zadaniem, wtedy warto zwrócić się o wsparcie do psychoterapeuty.

Skutecznie pomagamy parom i rodzinom pokonywać kryzysy. Skontaktuj się z Nami!

 

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Porozmawiajmy o seksie. Skąd się bierze wstyd w łóżku?

Porozmawiajmy o seksie. Skąd się bierze wstyd w łóżku?

W gabinecie psychoterapeuty temat seksu, bliskości, satysfakcji seksualnej obok wielu innych trudnych tematów pojawia się stosunkowo często. Jednocześnie jest to jeden z tych tematów, któremu towarzyszy uczucie skrępowania a nawet wstydu. Obserwuję zakłopotanie, trudności w znalezieniu słów, zaczerwienienie na twarzy rozmówcy, czy nawet ściszony głos. Okazuje się, że wielu dorosłych ludzi ma dużą trudność, aby mówić o intymności w kontekście własnych potrzeb, oczekiwań, mówieniu o tym co lubią, albo czego nie chcą akceptować w intymnej sferze swojego życia.

Temat wymaga delikatności i uważności, życzliwości. Dopiero po chwili rozmowy przychodzi uwolnienie od silnego wstydu, nieco więcej swobody i odrobina lekkości w wypowiedzi. Dlaczego tak dzieje? Skąd się bierze wstyd w łóżku? O tym będzie ten artykuł.

Wstyd – co to za emocja?

Wstyd jest emocją, której doświadcza większość ludzi, a różnica polega na częstotliwości i nasileniu odczuwanego wstydu. O wstydzie mówimy jako emocji samoregulującej, wtórnej. Towarzyszy ona naszym relacjom społecznym i wiąże się z obawą przed tym jak zostaniemy odebrani przez drugiego człowieka. Ma związek z obawą przed odtrąceniem czy brakiem akceptacji. Związany jest z krytyką i oceną otoczenia.

Wstyd odczuwamy w wielu sytuacjach, np. przed wystąpieniem publicznym. Oblewa nas rumieniec a dzieje się tak dlatego, że w naszej głowie pojawia się myśl – obawa przed byciem ocenionym przez słuchaczy, sami mamy wątpliwości co do własnej osoby (wątpimy, czy dobrze wypadniemy, czy to co mówimy ma sens, co pomyślą inni o nas itd.).

Czasami wstyd jest mocno nasilony i uniemożliwia normalny, zdrowy kontakt z druga osobą. Wtedy obserwujemy nadmierne wycofanie, czy unikanie. Staje się to strategią ochronną – tak, aby osoba unikająca mogła ochronić się przed krytyką innych osób.

Wstyd – przyczyny. Skąd się bierze?

Niskie poczucie własnej wartości

Źródłem wstydu jest przede wszystkim nasze dzieciństwo. Nasi rodzice, inni dorośli, otoczenie, czyli atmosfera, która towarzyszy naszemu wzrastaniu. Często wiele zachowań, szczególnie dotyczące płci, seksualności, w ogóle intymności określane są „grzesznym”, „złym”.

Dla przykładu, słowa matki do małej dziewczynki, kiedy mówi, że dotykanie swoich intymnych części ciała podczas mycia jest grzechem, może wywołać u dziewczynki wstyd na całe życie podczas zwykłej czynności mycia. Kolejne doświadczenia, kontakt z rówieśnikami również bywa źródłem wstydu.

Młodzi ludzie często śmieją się z siebie. Wyśmiewają, kpią, bywają mało wspierający czy akceptujący. Temat seksualności jest tematem ich interesującym, a zatem bywa źródłem też wielu wątpliwości czy przykrości. Okres dorastania jest bardzo trudnym w sferze emocji. Kształtuje się nasza tożsamość, autonomia, poczucie własnej kompetencji, budowanie oraz docenianie dokonań i osiągnięć. Kształtuje się również nasza seksualność.

Brak pewności co do własnej wartości i częsta krytyka mogą istotnie podważyć samoocenę w tym obszarze. Jeśli wzrastamy w atmosferze braku akceptacji w sferze intymności, czy seksualności często buduje się wewnętrzny konflikt między tym co naturalne a tym, jakie jest oczekiwanie społeczne. Nie ułatwia to budowania akceptacji i zdrowej samooceny.

Brak akceptacji własnego ciała

Kolejnym aspektem jest kwestia akceptacji bądź braku akceptacji własnego ciała – atrakcyjności fizycznej. Ważnym wątkiem będzie znajomość własnych granic i umiejętności chronienia własnej przestrzeni. Wraz z dorastaniem i kształtowaniem się naszej seksualności istotna jest znajomość własnych pragnień i potrzeb. Trzeba pamiętać, iż chęć spełnienia oczekiwań i bycia akceptowanym społecznie będzie utrudniona, gdy my będziemy dla siebie pierwszymi krytycznymi sędziami.

Traumatyczne wydarzenia

To, co z pewnością może budować wstyd to traumatyczne doświadczenia, które często łączą się z poczuciem winy czy wstydem właśnie. Kiedy przejmujemy przesadną odpowiedzialność i winę za wydarzenia.

Przykładem będzie sytuacja gwałtu, gdy podważa się winę sprawcy używając argumentów dotyczących np. stroju ofiary. Sugerując, że sukienka podkreślająca atuty sylwetki była powodem zdarzenia. Często poszkodowana kobieta zaczyna wątpić. Zaczyna myśleć, że to jej wina. Pojawia się poczucie winy oraz wstyd wynikający z obawy przed oceną innych ludzi – „Co oni pomyślą o mnie, uznają, że to moja wina – wstyd mi….”.

Innym przykładem może być „wstyd” wynikający z reakcji fizjologicznej ciała – „moje ciało zareagowało podnieceniem”. Gwałt i uczucie przyjemności powinno wykluczać się a wzmacnia dramatyzm doświadczenia. Często towarzyszy uczucie winy i ogromnego wstydu. Temat jest niezwykle trudny i niesie ogromne obciążenia oraz wzmacnia traumę.

Czego wstydzą się mężczyźni?

Kiedy w gabinecie psychoterapeuty pojawia się para z problemem dotyczącym pożycia seksualnego, mężczyźni najczęściej wskazują jako źródło swojego wstydu – lęk przed ośmieszeniem/wyśmianiem.

Obawiają się czy w ogóle spełnią oczekiwania seksualne swoich partnerek. Jeśli ich doświadczenia w tej sferze nie przynoszą im satysfakcji, obawiają się, że właśnie w ten sam sposób zostaną odebrani przez swoje partnerki.

Bywa, że ich głównym źródłem wiedzy o potrzebach kobiety są filmy pornograficzny. Mają często jednak świadomość, że jest to dalekie wyobrażenie od prawdziwych potrzeb partnerki. Z drugiej strony boją się/wstydzą mówić o swoich fantazjach. Obawiają się, że ich partnerki poczują się urażone czy traktowane przedmiotowo/instrumentalnie.

Wstyd mężczyzny przede wszystkim dotyczy jego doświadczeń seksualnych, małej ilości partnerek, lub doświadczenia z jedną partnerka – czyli głównie własnych niedoskonałości czy niekompetencji. Często nie czują się atrakcyjni, bardzo często sami siebie określają jako nieśmiałych.

Czego wstydzą się kobiety?

Kobiety przede wszystkim wstydzą się swojego ciała. Tego, że zmienia się po porodzie, po karmieniu dzieci. Nie czują się atrakcyjne dla swojego męża/partnera.

Kobiety równie często wstydzą się mówić o swoich fantazjach seksualnych. Mają głębokie przekonanie, że oczekiwania wobec nich ograniczały się do tego, by spełniały jedynie oczekiwania mężczyzn, a swoich własnych nie powinny wygłaszać. Powinna być delikatna, subtelna a nawet wstydliwa. Kobiety wstydzą się proponować nowości w seksie, czy mówić o seksie. Często czują się zawstydzone samą rozmową o seksie. Bywa, że mówią: „o seksie się nie mówi, seks się robi”.

Często wstydzą się, że nie mają doświadczenia albo przeciwnie, że miały wielu partnerów.

Tematem wstydu jest też odmienne libido. Pary unikają rozmowy. Od razu stwierdzają – nie pasujemy do siebie. Panie często mają przekonanie, że „mówić o swoich potrzebach – kobiecie nie wypada”, „mężczyzna ma prawo oczekiwać, kobieta nie”. Kobiety wstydzą się ciała i tego co się z nim dzieje podczas seksu. Często wstydzą się tego, że nie przeżywają orgazmu.

Jak przełamać wstyd w związku?

Okazuje się, że najczęstszym powodem odczuwania wstydu jest brak szczerej, otwartej w atmosferze zaufania rozmowy między partnerami. To co jest pomocne, to wzmacnianie intymności zarówno w sferze emocjonalnej, a dopiero później w fizycznej. Potrzebne jest zaufanie i bezpieczeństwo.

Na naszym blogu powstał też pomocny artykuł, na temat tego Jak rozmawiać o seksie w związku?

Możliwość ujawnienia swoich przekonań na temat seksu, akceptacja odmienności jest dużą pomocą i wstępem do zmian. W pracy nad wstydem pomocna może być psychoterapia dla par. Rozumienie uczuć własnych i swojego partnera jest krokiem w stronę bliskiej i głębokiej więzi oraz satysfakcji w obszarze seksualności.

Na koniec, chciałabym zaproponować zabawę dla par :)

  1. Napisz z czym przyjemnym kojarzy Ci się seks.
  2. Napisz co lubisz w seksie.

Napiszcie na oddzielnych kartkach i wymieńcie się nimi, a następnie kiedy będziecie w odpowiednim nastroju skorzystajcie z podpowiedzi :)

Pomagamy parom doświadczającym braku satysfakcji z życia seksualnego. Skontaktuj się z Nami!

 

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Zaspokajanie potrzeb żony/męża. Jakie ma znaczenie dla rozwoju związku?

Zaspokajanie potrzeb żony/męża. Jakie ma znaczenie dla rozwoju związku?

Czy moja żona interesuje się moimi potrzebami? Czy ja interesuję się tym, co ją uszczęśliwia? Ależ to ważne pytania! I dlatego w dalszej części artykułu skupię się na tym, dlaczego rozpoznawanie i zaspokajanie potrzeb, jest tak istotne dla rozwoju związku. A tym osobom, które mają z tym problem, podpowiem, co zrobić by to naprawić.

Zaspokajanie potrzeb jako kluczowy element w życiu człowieka

Każdy człowiek od narodzin, a najpewniej też i wcześniej, posiada zestaw potrzeb adekwatnych do jego wieku (okresu dojrzewania, fazy rozwoju). W definicji piramidy potrzeb Maslowa możemy wyróżnić kolejne jej warstwy – począwszy od podstawy figury: potrzeby fizjologiczne (picie, jedzenie, powietrze), bezpieczeństwo (zdrowie i ekonomia), przyjaźń i miłość (akceptacja, wsparcie, opieka, zależność) oraz szacunek (ważność, poczucie własnej wartości) i na samym szczycie samorealizacja (rozwój osobisty, realizacja celu i własnego potencjału).

Jak realizacja potrzeb wpływa na rozwój osobisty?

Zaspokajanie potrzeb (lub nie) ma wpływ na to jak się czujemy i motywujemy do dalszego działania, rozwoju osobistego, ale też relacji.

Niech przykładem będzie sytuacja, w której wybieramy się w długą podróż po świecie. To co może być naszą motywacją to chęć poznania świata, kultury, doświadczanie pięknych widoków i zjawisk przyrody (samorozwój). Aby móc mieć taki plan musimy mieć raczej dobre poczucie własnej wartości (dobrze oceniamy swoje możliwości co do realizacji, kompetencje).

Problem z realizacją potrzeb = brak motywacji do działania

Jeśli mamy problem z samooceną to nigdy nie wybierzemy się w podróż. Będziemy mieć wątpliwości co do tego czy sobie poradzimy. Jednakże to czy sobie poradzimy możemy warunkować przez pryzmat świadomości, że jeśli coś pójdzie nie tak, to możemy liczyć na czyjeś wsparcie (przynależność, wsparcie). Jeśli nie będziemy mieć pieniędzy to za daleko nie pojedziemy, a podróż stanie się uciążliwa, lub niemożliwa (bezpieczeństwo). Podobnie w sytuacji braku wody do picia – za daleko nie pójdziemy (potrzeby fizjologiczne).

Analogicznie jest w relacjach, tyle że taka podróż odbywa się wspólnie. A to, czy nasze potrzeby są zaspokajane będzie warunkowało to, czy będziemy mieć ochotę i siłę aby iść dalej.

Jak realizacja potrzeb wpływa na nasze emocje?

Oczywiście warto zauważyć, że człowiek jest istotą dość złożoną i posiada wiele różnych potrzeb realizowanych, lub frustrowanych jednocześnie. Można być jednocześnie głodnym, zmęczonym i pragnąć zaspokojenia potrzeb seksualnych. Ale realizacja kolejnych stanie się możliwa po zaspokojeniu poprzednich.

Potrzeby zaspokojone = pozytywne emocje, potrzeby niezaspokojone = negatywne emocje

W życiu dość często doświadczamy sytuacji, w której z braku posiłku zaczynamy czuć się gorzej nie tylko fizycznie, ale też psychicznie. Jesteśmy mało zadowoleni, marudni, a w niektórych sytuacjach nawet mocno poirytowani, lub źli. I tak dla przykładu, niemowlak, który jest głodny to płacze – poniekąd dbając w ten sposób o zaspokojenie swoich potrzeb. I bardzo dobrze – przecież nie potrafi mówić…

W ten właśnie sposób wyraża swoje emocje (frustrację i lęk). Dzięki temu, że ma emocje i, że je wyraża może liczyć na to, że otoczenie (rodzic/ opiekun) zadba o jego potrzebę. W takiej sytuacji nie tylko korzysta dziecko, bo nie jest już głodne, ale także otoczenie, gdyż wolimy po prostu jak dziecko jest spokojne i nie płacze. Płacz dziecka również napawa nas niepokojem. A tego nie lubimy.

Podobnie jest w relacjach w życiu dorosłych. Dbając o potrzeby partnerki/partnera, również dbamy o własny spokój. Nie musimy się martwić czy stresować, że druga osoba w relacji z nami jest niezadowolona. Więc w tym dość prostym mechanizmie zapewniamy drugiemu realizację potrzeby, a sobie poczucie satysfakcji z bycia np.: dobrym(ą) partnerem(ką).

Wszystko super, gdy działa to też w drugą stronę, i kiedy my mamy jakąś potrzebę i czujemy, że druga osoba też ją zauważa. Tworzymy sobie w ten sposób swoista regułę wzajemności. To bardzo motywujące do dalszej „podróży” i budujące szczęśliwy związek. Bardzo istotna jest też komunikacja potrzeb. Jeśli podobnie jak dziecko zaczniemy płakać, lub być wkurzeni z powodu braku zaspokojenia potrzeby, to możemy się przeliczyć, że druga strona domyśli się tego czego chcemy. Nie domyśli się. A wtedy wszyscy w tej relacji tracą.

Co się dzieje w związku, kiedy potrzeby jednej ze stron nie są zaspakajanie?

Czasami w związkach zdarza się tak, że spełnianie czyichś potrzeb, różnych oczekiwań i zachcianek daje obopólne korzyści. Ktoś jest zadowolony, że poświęcając się dla drugiej osoby czuje zadowolenie w relacji, a druga strona cieszy się, że może z tego czerpać.

Jednakże pułapka polega na tym, że każdy człowiek ma ograniczone zasoby. Mówiąc inaczej osoba, która jest dawcą też ma swoje potrzeby, które z czasem okażą się niemożliwe, albo trudne do realizacji. Prawdopodobnie problemem jest jakaś trudność w wyrażaniu potrzeb lub ich nazywaniu. Spowoduje to frustrację i oczekiwanie wobec biorcy, aby też dał(a) trochę przestrzeni na ich realizację. Ale biorca nie musi tego rozumieć, bo nie potrafi dawać (w tej relacji, albo w ogóle). On(a) też będzie zaskoczony(a) i zdziwiony(a) takim obrotem spraw. Biorca jednakże w tej sytuacji nie musi się starać, bo w zasadzie ma czego chce i nic nie musi robić. Doświadczy również kastracji emocjonalnej. Będzie funkcjonował jak dziecko pod kloszem. Więc też nie ma motywacji, bo „po co?”.

Wypalenie emocjonalne w związku

Tak czy inaczej sytuacja ta doprowadzić może do wypalenia emocjonalnego. Tak bardzo ktoś już się nadawał, że teraz już nie ma czego dać ani z czego czerpać motywacji do dalszej podróży w związku. Na naszym blogu jest oddzielny artykuł na ten temat Wypalenie w związku – dlaczego coraz więcej par jest zmęczona małżeństwem?

Idąc razem warto i trzeba się wspierać – dostrzegać potrzeby własne i je wyrażać, ale też wsłuchiwać i dowiadywać się o potrzeby partnera(ki).

W innym wypadku okazać się może, że idąc razem, rozdzieleni – oddalimy się tak daleko od drugiego człowieka – zabierając całe zasoby „wody”, że na powrót z „butelką wody” może być już za późno. Albo ktoś znalazł inne źródło, z którego musiał się napić, albo zwyczajnie już, dalej nie chce iść. Często też odpowiedzialność leży po stronie spragnionego(ej), bo nie chciał(a) zabierać nam wody. Przechodząc od metafory na grunt związku – prowadzić to może do zdrady lub rozpadu związku (wypalenia emocjonalnego każdej ze stron).

Jak zaspokajać potrzeby męża/żony?

Czego potrzebujesz? – poznaj potrzeby męża/żony

Teoretycznie najprostszym sposobem na dbanie o czyjeś potrzeby jest dążenie do lepszego poznania drugiego człowieka. W codzienności może to być zwyczajne interesowanie się tym „czego potrzebujesz?”. Warto brać jednakże poprawkę na to, że z różnych względów możemy mieć ogromny wewnętrzny opór z ujawnianiem swoich oczekiwań, pragnień, itp.

Komunikowanie potrzeb

Warto zadbać o bezpieczne kanały komunikacji. Takim ogólnym sposobem, zarazem techniką komunikacji może być ustalenie reguły wzajemności: umówienie się na to, że jeśli ja zrobię coś dla ciebie, to ty też zrobisz coś dla mnie. Tak po prostu.

Jeśli wyrażanie konkretnych rzeczy przychodzi z trudnością zawsze można się umówić na pisanie sobie np.: liścików w formie papierowej, lub elektronicznej z prostymi komunikatami; odpowiedzią na pytanie: „czego dzisiaj chcesz?”. Umowa taka powinna zawierać jednak możliwość ustalenia granic, udzielenia prostych odpowiedzi: „Tak/Nie”.

Obszar takiej komunikacji jest dowolny, począwszy od spędzania czasu (co chcę robić), zahaczając o planowanie posiłku i na sprawach łóżkowych kończąc.

Pomoc psychoterapeuty

W sytuacji, gdy otwarta rozmowa i wprowadzanie pewnych technik i ustaleń nie zdaje egzaminu warto spróbować zadbać o relację z pomocą terapii dla par. Często zanim nauczymy się komunikować swoje potrzeby i czerpać z tego, że ktoś chce nam coś dać, musimy poznać źródła blokady, która nam to uniemożliwia. A z doświadczenia – również zawodowego wiem – że taka zmian jest możliwa.

Skutecznie pomagamy w rozwiązywaniu problemów komunikacyjnych w związku. Skontaktuj się z Nami.

Kacper Fic - psycholog, psychoterapeuta
Specjalizuje się w terapii zaburzeń lękowych i zaburzeń nastroju, z uwzględnieniem ich w przebiegu zaburzeń osobowości. Pomaga w rozwiązywaniu problemów związanych ze stresem w pracy i wypaleniem zawodowym. Pracuje też z osobami mającymi trudność z budowaniem i utrzymaniem bliskich relacji. Czytaj więcej…
Dlaczego coraz więcej par unika bycia tylko we dwoje?

Dlaczego coraz więcej par unika bycia tylko we dwoje?

„Żyjemy razem, a jednak osobno”; „Czuję jak się od siebie oddalamy”; „Już nie jest tak, jak na początku”… Coraz więcej par zgłasza się z problemem oddalania się od siebie w związku. Dlaczego tak się dzieje? Jakie są tego powody? Odpowiedź poznasz w dalszej części artykułu.

Kiedy rutyna wkrada się do związku, pora o niego zadbać

Czar par – zakochujemy się, chcemy spotykać się codziennie, spędzać ze sobą jak najwięcej czasu – chemia działa. Nasze hormony szaleją, jesteśmy na miłosnym haju i świata nie widzimy poza tą jedną osobą. Wiele związków takie ma właśnie początki.

A potem dzieje się to wszystko czego w filmie już nie pokazują. Rutyna dnia codziennego. Zakochanie mija, pozostaje codzienna praca. To jest czas kiedy powinniśmy zacząć aktywnie dbać o nasz związek. Jak mawiał mój Tata, miłość jest jak ogród, gdy przestaniemy o nią dbać, uschnie, zarośnie i przestanie być naszą ostoją.

Dlaczego boimy się czasu tylko we dwoje?

Gdy pary trafiają do mojego gabinetu często słyszę:

  • „Oddaliliśmy się od siebie.”
  • „Przestaliśmy spędzać czas we dwoje.”
  • „Każdy sobie, prowadzimy oddzielne życia w jednym domu.”
  • „Nawet nie wiem kiedy, ale zabrakło NAS.”

Pary mówią, że nie są w stanie być razem, tylko we dwoje, że to zawsze kończy się kłótnią. Siedzą gdzieś we dwoje i marzą, aby jak najszybciej wrócić do domu i zaszyć się w książce, czy zasiąść przed ekranem. Na myśl o wspólnych wakacjach, mają chęć uciekać jak najdalej. Nie czują się komfortowo w relacji. Dlaczego tak się dzieje? Czego obawiamy się będąc we dwoje?

Choć trudno nam się do tego przyznać, z reguły za niechęcią do bycia we dwoje stoi lęk, obawa. Boimy się, że gdy będziemy sami, okaże się, że niewiele nas już łączy, że nie wiemy o czym rozmawiać – i co wtedy? Nie lubimy zmian, wolimy zostać w tym co znamy.

Dyskomfort w relacji – z czego wynika?

Boimy się:

  • bo tyle złych rzeczy zadziało się między nami, że brak nam już do siebie nawzajem życzliwości i gdy jesteśmy sami, szybko zaczynamy się kłócić, bo każdy z nas jest na tyle zraniony, że wiele rzeczy odbiera jako atak;
  • ponieważ towarzyszy nam niskie poczucie własnej wartości i przekonanie, że jak będziemy tylko we dwoje to on zobaczy jaka jestem naprawdę i nie będzie mnie chciał;
  • że nie zostaniemy zrozumiani tak jakbyśmy potrzebowali, że nie zostaniemy zaakceptowani, więc bezpieczniej jest być daleko.

Moment, w którym zauważamy, że nie potrafimy już być we dwoje, to objaw tego co działo się w związku i podkreślam jak ważne jest zrozumieć dlaczego tak się zadziało. To co widać gołym okiem, to jedynie czubek góry lodowej. Pracując nad kryzysem musimy zajrzeć głębiej i dotrzeć do przyczyn. Każde nasze zachowanie, kryje za sobą konkretną potrzebę emocjonalną.

Bliskość karmi związek

Czytając o cechach udanych związków jedną z najważniejszych wymienianych zasad jest wspólny czas. Szczęśliwe pary potrafią cieszyć się sobą. Lubią być razem, rozmawiać ze sobą, wspólnie coś robić. Mają niepisaną umowę, aby spędzać ze sobą jak najwięcej czasu, myślą o tym i tęsknią.

Dzięki temu tworzy się więź, poczucie bliskości, zażyłość, intymność – konieczne do budowania związku, dobrego związku.

Miłość jak ogród, potrzebuje uważnej obecności

Wrócę tu do ukochanych słów mojego Taty – miłość jest jak ogród, potrzebuje uważnej obecności, wiedzy co sprawia, że kwiaty będą kwitły, opieki i troski. Nikt nie oczekuje od ogrodu, że sam z siebie będzie idealny. Wiemy dobrze, że rośliny chorują. Czasem pogoda może je zniszczyć lub osłabić. Ale nie kochamy przez to naszego ogrodu mniej i nie przestajemy o niego dbać.

Aby miłość trwała przez całe życie, trzeba ją pielęgnować starannie jak ogród.

Henry Bordeaux

Skutecznie pomagamy parom i rodzinom przezwyciężyć kryzysy. Skontaktuj się z Nami!

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Deprywacja emocjonalna - skąd się bierze poczucie bycia nieważnym dla partnera?

Deprywacja emocjonalna – skąd się bierze poczucie bycia nieważnym dla partnera?

„Czuję się nieważna/y dla swojego partnera/ki” – dość często słyszę takie stwierdzenie od pacjentów w trakcie terapii. Zaraz za tym ciśnie na usta się kolejne pytanie pacjenta: „I co mam z tym zrobić? Co by Pani zrobiła na moim miejscu?”

Mam tu na myśli tych pacjentów, którzy nie potrafią budować relacji lub wchodzą w związki, w których czują się samotni lub krzywdzeni – to trochę tak, jakby to, czego doświadczali w przeszłości wciąż do nich wracało. Siedzi przede mną osoba dorosła – lecz tak naprawdę słyszę wtedy „dziecięcą część”, która poszukuje rodziców.

Dlaczego tak się dzieje? Czy tak musi być już zawsze? O tym będzie poniższy artykuł.

Bezpieczne przywiązanie – jak wpływa na nasze życie?

Jedną z najważniejszych potrzeb emocjonalnych dziecka, która ma znaczący wpływ na jego przyszłość, jest bezpieczne przywiązanie. Obejmuje ono: bezpieczeństwo, opiekę, troskę, akceptację.

John Bowlby, który zajmował się zastosowaniem teorii przywiązania w psychoterapii, definiował przywiązanie jako instynktowną, opartą na mechanizmach biologicznych, głęboką więź uczuciową pomiędzy dzieckiem a opiekunem. Według Bowlby’ego, aby osiągnąć zdrowie psychiczne jest wymagane doświadczenie przez niemowlę i małe dziecko ciepłej, intymnej i nieprzerwanej relacji z matką (lub jej stałym substytutem).

Pojawia się potrzeba akceptacji każdej cząstki dziecka przez matkę oraz poczucie, że choćby nie wiem co się działo, ona zawsze będzie przy dziecku.

Alice Miller rozwija pojęcie tej potrzeby poprzez poczucie bycia kochanym takimi, jakimi jesteśmy, podziwianie, docenianie, tulenie i otaczanie specjalnymi względami.

Jeśli te potrzeby nie zostaną zaspokojone w dzieciństwie, będziemy musieli szukać ich zaspokojenia jako dorośli.

Schemat deprywacji emocjonalnej – co to jest?

Schemat deprywacji emocjonalnej to przekonanie, że moje potrzeby emocjonalne nie są ważne i nie zostaną zaspokojone przez innych. Deprywacja emocjonalna może dotyczyć któregoś z trzech rodzajów potrzeb.

  1. Bliskości, ciepła i czułości – w tym przypadku schemat powoduje poczucie, że nie ma nikogo, kto w wystarczający sposób poświęcałby mi uwagę, do kogo mogę się przytulić i kto okazałby mi czułość.
  2. Bycia wysłuchanym i zrozumianym – wtedy schemat sprawia, że czuję, że nie ma nikogo kto tak naprawdę by mnie wysłuchał i zrozumiał moje uczucia czy przeżycia.
  3. Wsparcia i pokierowania – schemat odzywa się w postaci poczucia, że nikt mnie nie chroni oraz że brak mi kogoś, kto pokierowałby mną i pomógł dokonać właściwych wyborów (choć jednocześnie osoby z tym schematem często same chronią i prowadzą innych).

Deprywacja emocjonalna może dotyczyć tylko jednego z wymienionych obszarów, ale zwykle obejmuje ich więcej.

Istotę schematu deprywacji emocjonalnej najlepiej oddaje postać opuszczonego dziecka, które wierzy, że jest skazane na pustkę i samotność. Nasze wewnętrzne dziecko czuje, że nie ma nikogo, kto naprawdę wsłuchałby się w jego prawdziwe potrzeby. Mimo iż, w jego życiu pojawiają się różne osoby, które chciałyby się nim zaopiekować, jednak trudno mu pozwolić na bliskość.

Jakie są źródła schematu deprywacji emocjonalnej?

Deprywacja emocjonalna często ma swoje źródło w początkowym okresie życia, zanim rozwinęła się jeszcze umiejętność mówienia. Jej rozwój można dostrzec również w późniejszym okresie życia dziecka.

Schemat deprywacji emocjonalnej rozwija się w dzieciństwie jako efekt niezaspokojenia potrzeby ciepła i zaangażowania emocjonalnego ze strony ważnych dla nas osób, braku empatii i zrozumienia, możliwości podzielenia się swoimi przeżyciami, ochrony oraz pokierowania i wskazania drogi.

Kiedy dziecko czuję się nieważne?

Poniżej podam przykłady postaw rodziców, które w odbiorze dziecka mogą być odbierane jako: „moje potrzeby są nie ważne”.

Rodzic obwinia dziecko zamiast wspierać

Gdy dziecko chce wyżalić się albo przychodzi po pomoc, a w odpowiedzi słyszy „trzeba było wcześniej pomyśleć, a nie teraz płakać”, albo „sam jesteś sobie winien!”.

Rodzic sam jawi się jako wymagający wsparcia

Przykładem może być taka sytuacja: ojciec pije, matka ma na głowie całe dom, a któreś z dzieci (czasem najstarsze, choć nie jest to regułą) widząc to wszystko zaczyna odciążać matkę, stając się przedwcześnie dorosłe i odpowiedzialne. Inną historią, którą słyszałam od pacjentki, jest to np. ojciec po zawale, którego nie można stresować; nadmiernie wrażliwa matka, z którą trzeba obchodzić się jak z jajkiem, bo inaczej zaczyna płakać.

Rodzice nie poświęcają dziecku wystarczającej ilości czasu i uwagi

Rodzic może spędzać czas z dzieckiem, ale nie zajmować się nim (np. być obok, ale rozmawiać przez telefon, czytać książkę itp.), bądź też w ogóle nie być obecni. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy:

  • rodzic przywiązuje nadmierną wagę do rozwoju swojej kariery, nie ma już czasu i sił na troszczenie się o dziecko;
  • jeden rodzic umiera albo porzuca rodzinę (odchodzi, wyjeżdża, trafia do więzienia), a na drugiego rodzica spada ciężar utrzymania rodziny i wychowania dziecka;
  • w rodzinie jest ktoś chory i wymagający opieki;
  • któryś z rodziców ma problem z alkoholem czy inne uzależnienie.

Rodzice są emocjonalnie zimni i wycofani

Mogą rozmawiać, doradzać, ale nie przytulają.

Rodzice nie próbują zrozumieć albo wręcz negują przeżycia dziecka

Często padają wtedy słowa: „wymyślasz sobie”, „przesadzasz”, „inni mają gorzej i jakoś sobie radzą”, „nie dokładaj mi jeszcze swoich problemów”.

Rodzice nie wspierają dziecka w dokonywaniu wyborów i podejmowaniu decyzji

Mogą na przykład nie pomagać w wyborze szkoły czy zajęć pozalekcyjnych. Albo nie mieć ochoty na przedyskutowanie z dzieckiem różnych możliwych opcji – „wybierz sobie co chcesz, jesteś już prawie nastolatkiem”, „wiesz, to twoja decyzja”, „nie masz swojego rozumu?”.

Deprywacja emocjonalna u dorosłego człowieka – jak ją rozpoznać?

Schemat deprywacji emocjonalnej w życiu dorosłym objawia się na dwa sposoby:

  • I sposób – pewna grupa osób ma trudności w proszeniu bliskich o zaspokajanie ich emocjonalnych potrzeb. Często w rozmowach takie osoby starają się ukrywać własne zdanie czy potrzeby, przez co nie otrzymują wsparcia emocjonalnego od innych osób. Jak może się to przejawiać w relacjach? Tacy pacjenci często wchodzą w związki z osobami zimnymi i wycofanymi, skupionymi na własnych potrzebach. Niektóre osoby z tym schematem stają się samotnikami, bo nie widzą sensu wchodzenia w bliskie relacje.
  • II sposób – pewna grupa osób wybiera z kolei walkę ze schematem, stając się niezwykle roszczeniowymi w relacjach, a także złoszcząc się kiedy ich potrzeby nie są zaspokajane.

Skutki deprywacji emocjonalnej w dorosłym życiu

Biorąc pod uwagę oba sposoby radzenia sobie ze schematem, u pacjentów na terapii zauważam typowe zachowania problemowe:

  • niekomunikowanie ważnym osobom swoich potrzeb emocjonalnych,
  • skupianie się na zadawaniu pytań innym, ale mówienie mało o sobie,
  • brak wyrażania potrzeby bycia przytulonym, pocieszonym,
  • udawanie silniejszego niż się jest w rzeczywistości,
  • zachowywanie się jakby się nie miało żadnych potrzeb,
  • wchodzenie w relacje z osobami, które nie chcą lub nie potrafią zapewnić potrzeb emocjonalnych,
  • unikanie intymnych relacji lub utrzymywanie powierzchownych relacji na dystans,
  • pacjenci kompensujący schemat stają się wymagający i czują złość, kiedy ich potrzeby nie są zaspokajane (wierzą, że muszą być roszczeniowi aby cokolwiek osiągnąć),
  • niektórzy są nad wyraz potrzebujący (wyrażają wiele potrzeb w sposób intensywny, zwracają na siebie uwagę poprzez płacz, histeryzując, narzekając na złe samopoczucie).

Co można zyskać dla siebie uwalniając się od schematu deprywacji emocjonalnej?

Przede wszystkim umiejętność stworzenia z ważną dla nas osobą bliskiej relacji, w której będzie przestrzeń na dzielenie się swoimi myślami i przeżyciami oraz na miłość i zaangażowanie.

Zwykle bowiem jest tak, że póki ten schemat silnie w nas działa, to pod jego wpływem można albo wybierać te osoby, które nie potrafią dawać, albo zniechęcać te, które byłyby w stanie w zdrowy sposób odpowiedzieć na nasze potrzeby.

Rozpoznaje u siebie ten schemat – co mogę zrobić?

Według Jeffrey’a E. Young’a schemat deprywacji emocjonalnej nie ustępuje nagle, a raczej jest to kwestia jego powolnego wykruszania się – przeciwstawiania się mu za każdym razem, kiedy się uaktywnia.

Psychoterapia – pomoc w uświadomieniu własnych potrzeb emocjonalnych

Bezpiecznym miejscem pracy nad tym schematem jest psychoterapia. Relacja terapeutyczna ma kluczowe znaczenie, gdyż w przestrzeni gabinetu pacjent pozwala terapeucie na okazywanie mu zrozumienia, troski czy wskazówek. Ten rodzaj relacji staje się modelem, który pacjent może przenieść do życia poza terapią (tzw. korekcyjne doświadczenie emocjonalne).

Dzieje się to w 3 krokach:

  1. Na tym etapie ważne jest uświadomienie sobie przez pacjenta własnych potrzeb emocjonalnych.
  2. Następnym krokiem jest praca nad akceptacją tego, że potrzeby pacjenta są naturalne i właściwe. Każdy człowiek zasługuje na to, by być kochanym, zrozumianym i chronionym, zarówno w dzieciństwie jak i w życiu dorosłym.
  3. Komunikowanie swoich potrzeb „we właściwy sposób”. Schemat deprywacji podsuwa czasem takie pomysły, że to inni powinni się domyśleć co czuję. Zamiast tego, należy przyjąć założenie że inni się nie domyślą. W tym kroku zawiera się również zwracanie uwagi na to, jakie osoby wybierane są na partnerów czy przyjaciół (czy są ciepłe, empatyczne).

Uzdrowienie schematu deprywacji emocjonalnej pozwala na zrzucenie pancerza noszonego latami, zauważenie swoich potrzeb oraz potrzeb bliskich, wyjście z samotności , a w końcu „nazwanie się kochanym”.

Masz problem ze zrozumieniem, nazwaniem potrzeb emocjonalnych? Skontaktuj się z Nami

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Narzekamy na brak czasu w związku, a może tak naprawdę tego unikamy?

Narzekamy na brak czasu w związku, a może tak naprawdę tego unikamy?

Wielu mówi, że żyjemy w szalonych czasach pod kątem tempa życia, które bywa bardzo duże. Jest to zależne od pracy jaką wykonujemy, od tego czy posiadamy rodzinę, od ilości zobowiązań, od miejsca gdzie mieszkamy itp. Brak czasu – to jedno z najczęściej pojawiających się stwierdzeń w codziennym życiu. Zapewne znacie wiele osób, które narzekają na brak czasu. Być może sami jesteście w tej grupie, bo ja na pewno ;) Moim skrytym marzeniem jest to, aby doba miała 48h albo żeby „czas był z gumy”.

Dlaczego narzekamy na brak czasu w związku?

Tworząc związek partnerski czy też zawierając małżeństwo warto mieć świadomość, że to nie jest stan, jest to proces. Co to znaczy? To co jest między nami podlega nieustannym zmianom. Zmianom ulegają nasze uczucia względem partnera, które z czasem gasną lub są zastępowane innymi uczuciami, np. miłość nienawiścią, zazdrość obojętnością. Zmieniają się również nasze potrzeby i oczekiwania względem partnera. Im dłużej trwa związek, im więcej mamy różnego rodzaju zobowiązań rodzinnych i zawodowych, nasze zaangażowanie w związek maleje, co przekłada się na mniejszą ilość wspólnie spędzanego czasu.

Jeżeli na liście dotychczasowych priorytetów partner stracił swoje znaczenie, wówczas para może mieć trudność ze znalezieniem czasu tylko dla siebie. Jeżeli para zaniedbuje czas tylko dla siebie, zaczyna się od siebie oddalać.

Może być to pierwszy sygnał o kryzysie w związku. Jurg Willi w swojej książce „Związek dwojga. Psychoanaliza pary” (2014) napisał, że kryzys nie jest wynikiem patologii, ale już „wycofywanie się z prawdziwych konfrontacji sprzyja zastygnięciu w koluzji”, która jest wspólnym nierozwiązanym konfliktem.

Jeżeli partnerzy chowają urazy, jeżeli unikają konkretnych tematów, zwiększa to szanse na obumieranie związku.

Wspólny wyjazd do SPA – ratowanie związku, które kończy się milczeniem?

Jeżeli oboje partnerów uświadamia sobie, że się od siebie oddalili, nierzadko podejmują próby ratowania związku. Bardzo częstym pomysłem okazuje się być wyjazd do SPA, aby pobyć ze sobą, a przy okazji trochę się zrelaksować.

Wyobrażenie tego wyjazdu może być idealne: „będzie cudownie”, „zbliżymy się do siebie”, „znowu wzniecimy dawną temperaturę uczuć”. I czasami to się spełnia. A czasami scenariusz jest zupełnie inny, kończy się wcześniejszym powrotem i milczeniem. Dlaczego tak się dzieje?

Każdy z partnerów jedzie tam ze swoimi wyobrażeniami tego jak ma wyglądać wyjazd oraz z oczekiwaniami wobec partnera. Gdy wyobrażenia zderzają się z rzeczywistością, a oczekiwania nie zostają spełnione, wybuchają konflikty. Konflikty bardzo często uruchamiają ujawnienie dawnych urazów, niewyjaśnionych spraw. Jeżeli partnerzy nie potrafią o tym rozmawiać, wyjazd może skończyć się milczeniem.

Narzekamy na brak czasu w związku, a może tak naprawdę tego unikamy?

Nierzadko zdarza się sytuacja, w której pojawia się przestrzeń do bycia razem, ale partnerzy lub jedno z partnerów nie chce z tego skorzystać. Wówczas okazuje się, że hasło „nie mam czasu dla związku” staje się tylko wymówką, przykrywką dla tego co niewypowiedziane.

Może okazać się, że „brak czasu w związku” jest łatwiejsze niż skonfrontowanie się z tym:

  • co czuję do partnera?
  • jak czuję się w tym związku?
  • jak to się stało, że się od siebie oddaliliśmy?
  • kiedy przestaliśmy ze sobą rozmawiać?
  • kiedy przestaliśmy być dla siebie życzliwi?

„Nie mam czasu” może być strategią unikania tego co trudne i bolesne. Jeżeli unikam partnera, to nie muszę konfrontować się z dawnymi urazami, konfliktami.

„Stanięcie w prawdzie” bywa bardzo trudne, bo wymaga podjęcia decyzji, a następnie konkretnych działań. Jeżeli jedno z partnerów lub oboje uświadomi sobie, że do partnera nic już nie czuje i nie chce dalej z nim prowadzić wspólnego życia, będzie to wymagało decyzji o rozstaniu. Jeżeli jednak uświadomią sobie, że mają problem w związku, a zależy im na tej relacji, będzie wymagało to decyzji o odbudowie związku np. pod postacią psychoterapii pary.

Co to znaczy mieć czas w związku?

Aby związek mógł się rozwijać, potrzebuje do tego zaangażowania dwojga ludzi. Mieć czas w związku to znajdować czas, aby zadbać o partnera i o związek. Czasami może pojawiać się myśl, że „w naszym związku jest tak pięknie, że nic nie trzeba robić”. Jest to błędne założenie. O relację należy dbać codziennie. I nie chodzi tu o wielogodzinne rozmowy. Codzienne dbanie to np. poranny buziak lub przytulenie, to zrobienie kanapki/lunchu do pracy, to sms w ciągu dnia. To gesty, które mówią „myślę o Tobie”, „jesteś dla mnie ważny”.

Warto zadbać o wypracowanie pewnych rytuałów w perspektywie tygodnia i miesiąca. Jeżeli w ciągu tygodnia mamy nawał obowiązków, warto pod koniec tygodnia zaplanować z partnerem godzinę tylko sam na sam. I nie musi to być wyjście na kolację na miasto. To może być czas zaaranżowany w domowym zaciszu. Wszystko zależy od tego co partnerzy preferują, na czym im zależy i jakie mają możliwości czasowe, finansowe, itd. W perspektywie miesiąca warto zadbać o coś większego kalibru, np. wyjście na spacer, do kina, do teatru, po to aby związek celebrować.

Jednak fundamentem jest szczera rozmowa o tym co czujemy, co przeżywamy, co nas boli, co rani. Warto rozmawiać! Jeżeli partnerzy mają z tym trudność, wówczas warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty.

Czujecie się wypaleni w związku? Jesteśmy tu, by Wam pomóc.

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Dlaczego mężczyzna unikający odpowiedzialności, traci w oczach partnerki?

Dlaczego mężczyzna unikający odpowiedzialności, traci w oczach partnerki?

Z tematem odpowiedzialności jest trochę jak z tematem bycia sobą – niby wszyscy wiedzą, że to dobry kierunek i tacy właśnie chcemy być, ale w zasadzie nie bardzo wiemy co to właściwie znaczy. Gdy pytam kobiety w gabinecie, jakie cechy mężczyzny są dla nich ważne pod kątem zbudowania dobrej, głębokiej relacji – zawsze mówią o odpowiedzialności, a ja zawsze dopytuję po czym poznają, że ktoś jest odpowiedzialny.

Odpowiedzialność, czyli co?

No właśnie po czym poznajemy, że mamy do czynienia z osobą odpowiedzialną? Dla mnie idzie ona nieodłącznie w parze z dojrzałością. Ostatnio czytałam bardzo ciekawy wywiad z prof. Bogdanem de Barbaro, w którym dojrzałą osobowość opisał w oparciu o teorię amerykańskiego psychiatry Erica Berne’a, który twierdził, że w każdym z nas jest dorosły, rodzic i dziecko. Dojrzała osobowość według niego to „pewien rodzaj harmonii wewnętrznej między dzieckiem, rodzicem i dorosłym. Gdzie dorosły jest tym, który rozstrzyga konflikty między rodzicem a dzieckiem, bierze za decyzje odpowiedzialność oraz ma poczucie sprawczości”

Ciężko być odpowiedzialnym, nie będąc dojrzałym. Ciężko być w dobrym związku, nie będąc dojrzałym i nie potrafiąc brać za niego odpowiedzialności. A odpowiedzialność to decyzyjność, empatia, umiejętność mierzenia się z konsekwencjami podjętych działań.

Niestety mało ideałów w życiu. Wiele związków buduje się na bazie niezaspokojonych potrzeb z dzieciństwa. Niewiele na bazie dojrzałych osobowości, które potrafią budować dobrą, równą relacje.

Więcej zaangażowania, a może mniej kontroli?

Kobiety w moim gabinecie często mówią o poczuciu przeciążenia:

„(…) wszystko jest na mojej głowie, to ja o wszystkim muszę pamiętać, o płatnościach, zajęciach dzieci, urodzinach teściów, wizytach lekarskich. Owszem jak mu powiem, to on to zrobi, ale to nie o to chodzi. Ja chcę, żeby on po prostu sam brał za to odpowiedzialność i podejmował decyzje bez pytania mnie (…)”

Brzmi znajomo? Z pewnością wiele z nas wychowanych z mitem Matki Polki w tle, doskonale wie o czym piszę. Kobiety, które myślą o WSZYSTKIM, ciągle pędzą, padają ze zmęczenia, frustrują się, złoszczą. W końcu zaczynają też dbać o siebie. Uczą się stawiać granice, mówić o swoich potrzebach, a przede wszystkim puszczają kontrolę i zostawiają partnerowi przestrzeń do działania. A ta przestrzeń to doskonałe miejsce na zaangażowanie, decyzyjność, odpowiedzialność i dojrzałość. Niektórzy mężczyźni wpasują się idealnie, podążą za kobietą w samorozwoju, świadomości i budowaniu dojrzałej komunikacji, na bazie której można stworzyć niezwykle satysfakcjonujący związek. Ale są też tacy, których ta przestrzeń obnaży, a świadoma kobieta ze zbudowanym poczuciem wartości, nie będzie chciała już takiego mężczyzny holować.

Gdy mężczyzna boi się odpowiedzialności, kobieta ma już dość

Wcale nie tak dawno temu, jak mogłoby się zdawać, nastąpiła spora rewolucja kulturowa w obszarach ról i zadań przypisywanych nam ze względu na płeć. Jednak wiele źródeł socjologicznych i psychologicznych zwraca uwagę na fakt, że kobiety wzięły dużo, co nie oznacza wcale, że oddały coś z tego co miały, a mężczyźni trochę się pogubili. Jedna i druga zmiana pociąga za sobą konieczność określenia się na nowo. I mam wrażenie, że kobiety dochodzą do takiego momentu, kiedy wchodząc w kilkanaście ról na raz czują, że muszą „holować” swojego partnera w bardzo wielu obszarach – prowadzenia domu, zajmowania się dziećmi, ogarniania finansów. Wiadomo, temat to o wiele bardziej złożony i skomplikowany, pewnie można by niejedną habilitację na tym zrobić.

Jestem świadkiem w mojej pracy, jak kobiety uczą się stawiać granice. Partnerzy, którzy nie są decyzyjni, empatyczni, stawiający czoła trudnym sytuacjom, przestają być atrakcyjni. Nie można na nich polegać, tracą zaufanie kobiet i nie tworzą, ważnego dla budowania relacji, poczucia bezpieczeństwa. Brak odpowiedzialności powoduje, też poczucie osamotnienia w gorszych chwilach oraz momentach decyzyjnych.

A kobiety już nie chcą dźwigać ciężaru odpowiedzialności za innych. Podjęły walkę, która umożliwiła im wejść na drogę szacunku do siebie. Dbania o swoje potrzeby i przekonania, że mogą być w dobrym związku, z partnerem, który na równi z nimi zajmie się „projektem dom”. Trochę tak jak w krążącym jakiś czas temu w Internecie poście: „ja nie >>pomagam<< żonie, bo moja żona nie potrzebuje pomocnika – potrzebuje partnera. To nie jest kwestia pomagania, bo mamy podział obowiązków. Mieszkamy razem w domu, więc to oczywiste, że sprzątam ten dom, bo też go brudzę (…)Prawdziwa zmiana w naszym społeczeństwie zaczyna się w naszych domach, gdzie uczymy nasze córki i synów poczucia wspólnoty”.

Podążaj za trzema rzeczami:

Szacunkiem dla innych ludzi,

Szacunkiem dla siebie oraz

Odpowiedzialnością za swoje czyny

Dalajlama

Skutecznie pomagamy parom  i rodzinom w rozwiązywaniu trudności. Skontaktuj się z Nami!

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Odczuwam blokadę w związku i na kilka dniu ucinam kontakt z dziewczyną. Dlaczego tak postępuję?

Odczuwam blokadę w związku i na kilka dniu ucinam kontakt z dziewczyną. Dlaczego tak postępuje?

Mam duży problem związany z moim związkiem, a właściwie ze sobą. Bardzo kocham swoją dziewczynę ale problem jest taki, że raz na jakiś czas odcinam się od niej na dwa lub trzy dni bez kontaktu. To tak jakbym zamykał się w sobie. Ona do mnie wydzwania, a ja boję się odebrać od niej telefon, bo czuję się tak jakby mnie coś blokowało. Nie potrafię jej tego wytłumaczyć, czemu tak postępuje. Bardzo proszę o pomoc.

Odpowiedź psychologa

Panie Hubercie,

blokada, o której Pan napisał, najpewniej bierze się z niewyrażonych emocji lub granic w Waszej relacji. W powszechnym rozumieniu w języku psychologii, ale też w potocznym rozumieniu blokadę emocjonalną możemy kojarzyć z lękiem. Lęk to emocja, która pojawia się w nas wtedy, gdy coś jest dla nas zbyt trudne lub problematyczne. Do tego im trudniej nam dostrzec swoje emocje tym bardziej nie rozumiemy co się z nami dzieje. Myślę, że dobrze byłoby dla Pana, ale też dla Waszej relacji, żeby Pan podjął próbę zrozumienia swoich emocji i pozwolił sobie je wyrazić partnerce. Istnieje ogromna szansa, że jeśli Pan zrozumie, na czym polega problem, którego Pan doświadcza ona też będzie mogła to zrozumieć.

Dlaczego rozumienie emocji jest ważne?

Z Pańskiego listu bardzo trudno mi złapać jest szerszy kontekst, ale pozwolę sobie przytoczyć przykład – jak nasze emocje w praktyce mogą działać. Załóżmy, że w relacji zdarza się tak, że ktoś robi coś co nam się nie podoba, albo wymaga od nas czegoś, czego tak naprawdę nie chcemy. Mimo to – bo przecież zależy nam na drugiej osobie staramy się spełnić jej/jego oczekiwania lub zgadzamy się na coś wbrew sobie. Nie chcemy przecież, żeby ktoś o nas myślał, że nie jesteśmy gotowi spełniać czyichś oczekiwań. Nie wyrażamy swojego niezadowolenia lub złości bo boimy się, że ktoś może zostać przez nas skrzywdzony.

Tym sposobem własne emocje (wewnętrzną niezgodę – złość, spełnianie czyichś oczekiwań w lęku) tłumimy. Z czasem pojawia się swoista blokada – niechęć utrzymywania kontaktu lub lęk przed kolejną porcją zadań do wykonania w relacji. Dlatego też nieświadomie budujemy sobie azyl, w którym z jednej strony możemy poczuć spokój, ale z drugiej strony poczucie winy, że odcinamy się od kontaktu. Później w poczuciu odrobienia tego w relacji znowu wpadamy w spełnianie oczekiwań i pomijanie siebie, z lęku przed utratą tej relacji. Z czasem taki schemat może być wypalający i ryzykowny dla trwałości związku.

Pozdrawiam i gorąco zachęcam do podjęcia konsultacji z psychoterapeutą. Podczas terapii nauczy się Pan rozpoznawać swoje emocje.

Uczymy jak właściwie rozpoznawać swoje emocje. Skorzystaj z konsultacji online.

Kacper Fic - psycholog, psychoterapeuta
Specjalizuje się w terapii zaburzeń lękowych i zaburzeń nastroju, z uwzględnieniem ich w przebiegu zaburzeń osobowości. Pomaga w rozwiązywaniu problemów związanych ze stresem w pracy i wypaleniem zawodowym. Pracuje też z osobami mającymi trudność z budowaniem i utrzymaniem bliskich relacji. Czytaj więcej…
Cierpienie w związku. Czy warto kochać jeśli miłość jest źródłem cierpienia?

Cierpienie w związku. Czy warto kochać jeśli miłość jest źródłem cierpienia?

Cierpienie w związku może być czymś rozwojowym, ale też niebezpiecznie przekroczyć granicę. W artykule dowiesz się czy cierpienie w związku bywa potrzebne i o czym może świadczyć.

Nieszczęśliwa miłość

Miłość nieszczęśliwa była charakterystyczna dla epoki romantyzmu, ale wynikała z ówczesnych warunków, m.in. nakazu małżeństwa z woli rodziców, aby łączyć rody. Tak więc miłość erotyczna z założenia była nieszczęśliwa, ponieważ zlokalizowana poza małżeństwem.

Wydaje się, że w naszym kręgu kulturowym nieszczęśliwa miłość odgrywa bardzo ważną rolę. Oczywiście nieszczęśliwa miłość bywa impulsem w powstawaniu wielkich dzieł czy czynnikiem, które może prowadzić do rozwoju osobowości. Niestety w wielu przypadkach wiedzie ona do skutków przeciwnych: do depresji, załamania psychicznego, alkoholizmu czy samobójstwa.

Czym jest cierpienie?

Według Encyklopedii PWN cierpienie to subiektywne przeżycie, które ma swoje źródło w różnego rodzaju brakach, niespełnionych pragnieniach, w przesycie powodującym nudę, w wysiłku towarzyszącym twórczości, namiętnościach powstających w relacjach międzyludzkich i braku tych relacji, w tragicznych zdarzeniach losu. Życie ludzkie bez cierpienia jest niemożliwe, jest to bardzo uniwersalne doświadczenie.

Jednak cierpienie jest czymś innym niż ból. Bólowi można przeciwdziałać, natomiast w cierpieniu doświadczamy bezradności. Cierpimy, gdy czujemy się bezsilni wobec tego z czym się mierzymy, wobec czego stajemy.

Generalnie nie chcemy cierpienia i chcielibyśmy, aby cierpienia było jak najmniej. Chyba, że jest się masochistą, ponieważ cierpienie sprawia im rozkosz. Ale to już historia zupełnie na inny artykuł.

Cierpienie w miłości

Miłość niesie ze sobą wiele emocji. Jeżeli nasze uczucie jest odwzajemnione, czujemy się szczęśliwi. Jeżeli nas zdradzono, czujemy wściekłość, jeżeli telefon milczy, czujemy smutek, żal.

Można wyróżnić dwa przeciwstawne obozy: tych, którzy chcą kochać na drodze likwidacji cierpienia („Jeżeli cierpienie się pojawia, bierz nogi za pas!”) i tych, którzy głoszą „Im więcej cierpienia, tym miłość jest doskonalsza!”, bo „miłość jest niepokojem”.

Ale czy faktycznie tak jest? Wydaje się, że obydwa podejścia są błędne. Cierpienie może być czymś rozwojowym, ale brak proporcji może sprawić, że cierpienie po przekroczeniu pewnej granicy odporności danej osoby, zakłóci jej funkcjonowanie, a w dalszym następstwie może wywołać chorobę.

Na wspólne życie uczuciowe składa się wiele czynników: uczucia i myśli poszczególnego człowieka, przekonania jakie mają na temat siebie, innych ludzi i świata (które rodzą się w toku różnych interakcji z innymi ludźmi), różne oczekiwania i wymagania wobec partnera/partnerki, a także różne podejścia do zasad współżycia. Stąd przebieg procesów uczuciowych często przebiega nierównomiernie, dlatego miłość może rodzić cierpienie.

Cierpienie w związku – o czym to może świadczyć?

Jeżeli uznaję, że miłość to dawanie bez umiaru, mogę nieustannie dawać i przekraczać swoje granice. W myśl zasady „ja się poświęcę” (samopoświęcenie – osobny artykuł na ten temat). Jeżeli uznaję, że miłości ciągle jest mało albo jej dowody są niewystarczające, mogę zadręczać partnera/partnerkę ciągłymi pretensjami.

Źródło cierpienia w związku bierze się również z konfliktów, co nierzadko prowadzi do przemocy.

Cierpienie w związku mówi nam o jakimś braku, o jakiejś nierównowadze. Wówczas warto się temu przyjrzeć, zastanowić gdzie tkwi źródło tej nierównowagi i poszukać pomocy.

Czy warto kochać, jeśli miłość jest źródłem cierpienia?

To bardzo trudne pytanie, nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi. Każda historia jest inna, tak jak ludzie którzy ją tworzą. Jeżeli cierpienie wynika z różnic między dwojgiem ludzi lub oczekiwań, które pozostają niespełnione, to warto nad związkiem pracować i szukać rozwiązań.

Mogę kochać, ale mogę nie zgadzać się na zachowanie partnera/partnerki, które powoduje moje cierpienie. W imię miłości mogę oczekiwać, że partner czy partnerka owe zachowanie zmieni. Ale jeżeli nic się tutaj nie zmienia, to warto zadać sobie pytanie czy ta miłość mi służy? Czy ta miłość powoduje mój rozwój/wzrost czy wręcz przeciwnie, powoduje że „karłowacieję”? Czy jest możliwe, aby z cierpienia którego doświadczam uczynić szczebel rozwojowy, który będzie pogłębiał moje więzi z drugim człowiekiem?

Skutecznie pomagamy parom i rodzinom pokonywać kryzysy. Skontaktuj się z Nami!

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Mój partner nie mówi o uczuciach. Powinnam z nim zerwać?

Mój partner nie mówi o uczuciach. Powinnam z nim zerwać?

Jestem w bardzo trudnym związku. Mój partner w ogóle nie uznaje mówienia o uczuciach, o tęsknocie, o tym, że mnie kocha. A ja tego bardzo potrzebuje… Nie wiem co zrobić. Z tego powodu powstają między nami kłótnie. Ja popadam w nerwice, bo bardzo chcę uczuć, a on mi ich nie daje.

Powinnam z nim zerwać? Rozmowy na ten temat nic nie dają. Pogarszają sprawę, bo mówi, że jestem natrętna. Mówi, że tak się zachowywali ludzie w gimnazjum. Mamy 25 lat, jesteśmy razem cztery lata. On wychowywał się bez ojca. Co mam zrobić? Czy koniec związku to jedyne rozwiązanie?

Odpowiedź psychologa

Droga Pani Katarzyno,

rozstanie w tych okolicznościach może okazać się ostatecznością. Warto najpierw zobaczyć co w Waszym związku działa i funkcjonuje prawidłowo, też zgodnie z Pani oczekiwaniami.

Być może jest tak, że Pani partner potrafi okazywać emocje i wyrażać to jak Pani jest dla niego ważna w inny sposób, aniżeli deklaracje słowne. Poza tym jeśli można by przyjąć, że każda relacja opiera się na kilku filarach to dobrze jest widzieć co tą relację może wzmacniać: zaufanie, zainteresowania, wspólnie spędzany czas, bliskość fizyczna (seks), wspólne plany, przyjaźń.

Problem z wyrażaniem uczuć – z czego może wynikać?

Oczywiście rozumiem, że dla Pani problemem jest to, że ze strony partnera brakuje Pani okazywania uczuć. Może dzieje się tak dlatego, że partner ma trudność w wyrażaniu swoich emocji: nie potrafić ich nazywać lub np.: ma nieuświadomione przekonanie na temat tego jaki powinien być mężczyzna. Często okazywanie uczuć przez mężczyzn kojarzone jest z pokazywaniem słabości. Większość mężczyzn (a przynajmniej w stereotypowym postrzeganiu) chce być postrzegana jako silni i niezależni, zarówno w oczach kobiet (dominacja) jak i innych mężczyzn (rywalizacja). Czasami za próbą przekonania kogoś do otwartości emocjonalnej w perspektywie odbiorcy może kryć się odczuwanie presji – zagrożenie autonomii. Inaczej mówiąc: im bardziej Pani wyraża swoją potrzebę, tym bardziej partner obawia się, że nie potrafi spełnić Pani oczekiwań, bo:

  • nie potrafi (nikt go nie nauczył) i dlatego się boi;
  • nie chce, gdyż okazywanie słabości może kojarzy mu się z podatnością na zranienie i dlatego się boi.

Czasami przełamanie takich wzorców bywa trudne, ale rzeczywiście brak zaspokojenia potrzeb emocjonalnych w relacji też nie rokuje pozytywnym rozstrzygnięciem. Jeśli nasze potrzeby nie są zaspokojone, pogłębia się głód emocjonalny, co może prowadzić do dewaluacji tej relacji lub rozpadu.

Jak rozmawiać o uczuciach?

Z tego co Pani napisała, próbowała Pani rozmawiać z partnerem na ten temat, ale nic to nie dało. Być może jest tak, że dochodzi do sytuacji eskalacji konfliktu poprzez sposób wyrażania przez Panią potrzeb. Warto tutaj być wyczulonym i sprawdzić jak Pani wyraża emocje: poprzez ocenianie, krytykę, porównanie np.: do innych mężczyzn. Najczęściej nic nie uzyskamy, oprócz negatywnej refleksji partnera/partnerki na własny temat. Być może nadużywanie komunikatu „TY” jest tutaj swoistym błędem komunikacyjnym. Warto jest spróbować wyrażać swoje własne emocje poprzez operator „JA”: Jestem zła/smutna/ i jest mi przykro…; Potrzebuje okazywania czułości/ bliskości poprzez…; Zależy mi na tym żebyś…; itp. Być może warto aby Pani spróbowała napisać list do partnera odnosząc się do sfery swoich uczuć i obaw. Czasami tak skondensowany przekaz dla odbiorcy staje się łatwiejszy do refleksji i przyjęcia perspektywy drugiej osoby.

Może też zanim dojdzie do decyzji o rozstaniu warto porozmawiać wspólnie o wątpliwościach i perspektywie jaka rodzi się w głowie, jeśli w sferze emocjonalnej nic się nie zmieni. Może być tak, że partner nie dostrzega tego jak to dla Pani jest ważne i trudne, aż do tego stopnia, że myśli Pani o rozstaniu… Zachęcam do podjęcia konsultacji z terapeutą w ramach terapii par. W przypadku niepowodzenia może Pani zyskać spokój ducha przed podjęciem radykalnych kroków (rozstania) i poczucie, że zrobiła Pani to co mogła.

Skutecznie pomagamy w rozwiązaniu problemów komunikacyjnych między partnerami. Skontaktuj się z Nami!

 

Kacper Fic - psycholog, psychoterapeuta
Specjalizuje się w terapii zaburzeń lękowych i zaburzeń nastroju, z uwzględnieniem ich w przebiegu zaburzeń osobowości. Pomaga w rozwiązywaniu problemów związanych ze stresem w pracy i wypaleniem zawodowym. Pracuje też z osobami mającymi trudność z budowaniem i utrzymaniem bliskich relacji. Czytaj więcej…