Dlaczego mężczyzna unikający odpowiedzialności, traci w oczach partnerki?
Z tematem odpowiedzialności jest trochę jak z tematem bycia sobą – niby wszyscy wiedzą, że to dobry kierunek i tacy właśnie chcemy być, ale w zasadzie nie bardzo wiemy co to właściwie znaczy. Gdy pytam kobiety w gabinecie, jakie cechy mężczyzny są dla nich ważne pod kątem zbudowania dobrej, głębokiej relacji – zawsze mówią o odpowiedzialności, a ja zawsze dopytuję po czym poznają, że ktoś jest odpowiedzialny.
Odpowiedzialność, czyli co?
No właśnie po czym poznajemy, że mamy do czynienia z osobą odpowiedzialną? Dla mnie idzie ona nieodłącznie w parze z dojrzałością. Ostatnio czytałam bardzo ciekawy wywiad z prof. Bogdanem de Barbaro, w którym dojrzałą osobowość opisał w oparciu o teorię amerykańskiego psychiatry Erica Berne’a, który twierdził, że w każdym z nas jest dorosły, rodzic i dziecko. Dojrzała osobowość według niego to „pewien rodzaj harmonii wewnętrznej między dzieckiem, rodzicem i dorosłym. Gdzie dorosły jest tym, który rozstrzyga konflikty między rodzicem a dzieckiem, bierze za decyzje odpowiedzialność oraz ma poczucie sprawczości”
Ciężko być odpowiedzialnym, nie będąc dojrzałym. Ciężko być w dobrym związku, nie będąc dojrzałym i nie potrafiąc brać za niego odpowiedzialności. A odpowiedzialność to decyzyjność, empatia, umiejętność mierzenia się z konsekwencjami podjętych działań.
Niestety mało ideałów w życiu. Wiele związków buduje się na bazie niezaspokojonych potrzeb z dzieciństwa. Niewiele na bazie dojrzałych osobowości, które potrafią budować dobrą, równą relacje.
Więcej zaangażowania, a może mniej kontroli?
Kobiety w moim gabinecie często mówią o poczuciu przeciążenia:
„(…) wszystko jest na mojej głowie, to ja o wszystkim muszę pamiętać, o płatnościach, zajęciach dzieci, urodzinach teściów, wizytach lekarskich. Owszem jak mu powiem, to on to zrobi, ale to nie o to chodzi. Ja chcę, żeby on po prostu sam brał za to odpowiedzialność i podejmował decyzje bez pytania mnie (…)”
Brzmi znajomo? Z pewnością wiele z nas wychowanych z mitem Matki Polki w tle, doskonale wie o czym piszę. Kobiety, które myślą o WSZYSTKIM, ciągle pędzą, padają ze zmęczenia, frustrują się, złoszczą. W końcu zaczynają też dbać o siebie. Uczą się stawiać granice, mówić o swoich potrzebach, a przede wszystkim puszczają kontrolę i zostawiają partnerowi przestrzeń do działania. A ta przestrzeń to doskonałe miejsce na zaangażowanie, decyzyjność, odpowiedzialność i dojrzałość. Niektórzy mężczyźni wpasują się idealnie, podążą za kobietą w samorozwoju, świadomości i budowaniu dojrzałej komunikacji, na bazie której można stworzyć niezwykle satysfakcjonujący związek. Ale są też tacy, których ta przestrzeń obnaży, a świadoma kobieta ze zbudowanym poczuciem wartości, nie będzie chciała już takiego mężczyzny holować.
Gdy mężczyzna boi się odpowiedzialności, kobieta ma już dość
Wcale nie tak dawno temu, jak mogłoby się zdawać, nastąpiła spora rewolucja kulturowa w obszarach ról i zadań przypisywanych nam ze względu na płeć. Jednak wiele źródeł socjologicznych i psychologicznych zwraca uwagę na fakt, że kobiety wzięły dużo, co nie oznacza wcale, że oddały coś z tego co miały, a mężczyźni trochę się pogubili. Jedna i druga zmiana pociąga za sobą konieczność określenia się na nowo. I mam wrażenie, że kobiety dochodzą do takiego momentu, kiedy wchodząc w kilkanaście ról na raz czują, że muszą „holować” swojego partnera w bardzo wielu obszarach – prowadzenia domu, zajmowania się dziećmi, ogarniania finansów. Wiadomo, temat to o wiele bardziej złożony i skomplikowany, pewnie można by niejedną habilitację na tym zrobić.
Jestem świadkiem w mojej pracy, jak kobiety uczą się stawiać granice. Partnerzy, którzy nie są decyzyjni, empatyczni, stawiający czoła trudnym sytuacjom, przestają być atrakcyjni. Nie można na nich polegać, tracą zaufanie kobiet i nie tworzą, ważnego dla budowania relacji, poczucia bezpieczeństwa. Brak odpowiedzialności powoduje, też poczucie osamotnienia w gorszych chwilach oraz momentach decyzyjnych.
A kobiety już nie chcą dźwigać ciężaru odpowiedzialności za innych. Podjęły walkę, która umożliwiła im wejść na drogę szacunku do siebie. Dbania o swoje potrzeby i przekonania, że mogą być w dobrym związku, z partnerem, który na równi z nimi zajmie się „projektem dom”. Trochę tak jak w krążącym jakiś czas temu w Internecie poście: „ja nie >>pomagam<< żonie, bo moja żona nie potrzebuje pomocnika – potrzebuje partnera. To nie jest kwestia pomagania, bo mamy podział obowiązków. Mieszkamy razem w domu, więc to oczywiste, że sprzątam ten dom, bo też go brudzę (…)Prawdziwa zmiana w naszym społeczeństwie zaczyna się w naszych domach, gdzie uczymy nasze córki i synów poczucia wspólnoty”.
Podążaj za trzema rzeczami:
Szacunkiem dla innych ludzi,
Szacunkiem dla siebie oraz
Odpowiedzialnością za swoje czyny
Dalajlama
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!