Wpisy

DDA (Syndrom Dorosłego Dziecka Alkoholika) – cechy, problemy i terapia DDA

DDA (Syndrom Dorosłego Dziecka Alkoholika) – cechy, problemy i terapia DDA

Dorastanie w domu, w którym alkohol był nadużywany, ma znaczący wpływ na zdrowie psychiczne oraz fizyczne dziecka. Brak odpowiedniego wsparcia w okresie rozwoju, zaniedbania związane z opieką nad dzieckiem, kłótnie rodzinne czy wielowymiarowa przemoc to zaledwie część czynników powodujących silny, chroniczny stres i prowadzących do występowania tzw. syndromu DDA. W tym artykule opowiemy o cechach, problemach i terapii DDA.

Czym jest syndrom DDA?

DDA jest skrótem od Dorosłych Dzieci Alkoholików. Syndrom DDA z punktu widzenia medycznego nie jest jednostką chorobową ani oficjalnym zaburzeniem psychicznym lub ogólnorozwojowym, nie został bowiem wyodrębniony w klasyfikacji ICD-11 ani DSM-5. Co absolutnie nie oznacza, że nie jest rzeczywistym problemem.

Ze względu na obserwację specyficznych cech, zachowań czy problemów wynikających z dorastania w rodzinie dysfunkcyjnej gdzie występowała choroba alkoholowa, psychologowie wyodrębniają tzw. syndrom dorosłego dziecka alkoholika. DDA to zatem osoby, które wychowywały się w domach, gdzie oboje lub jedno z rodziców miało problem alkoholowy. A związane z tym doświadczenia negatywnie wpłynęły na rozwój dziecka, psychiczny, fizyczny lub psycho-fizyczny, czego skutki są (często nieświadomie) zauważalne w życiu dorosłym.

Przeczytaj też: Syndrom DDD – co to jest, objawy i jak leczyć?

Wadliwe role dziecka w rodzinie dysfunkcyjnej

Dorastanie w środowisku, w którym alkohol odgrywał znaczącą rolę, ma ogromny wpływ na to, jak dziecko postrzega swoje miejsce w rodzinie. Historie DDA są różne i choć nie zawsze wiążą się z przemocą fizyczną, to dorastanie z bagażem braku właściwej opieki ze strony rodzica z problemem alkoholowym generuje silny stres, poczucie niepewności, lęku, ciągłego napięcia i wstydu, a także izolacji czy osamotnienia.

Uzależniony rodzic skupia się na własnych oczekiwaniach i emocjach. Natomiast współmałżonek/partner najczęściej koncentruje się na problemach alkoholika, często niestabilnego, agresywnego, nieraz niezdolnego do zaspokajania potrzeb rodzinny, w tym finansowych. Dziecko, nie zawsze rozumiejące, co się tak właściwie dzieje, zostaje obarczone problemami znacznie obniżającymi jakość życia rodziny, jak:

  • niedostatek pieniędzy i żywności,
  • zaniedbania dotyczące higieny,
  • odrzucenie rodziny przez społeczność,
  • wyśmiewanie przez kolegów i koleżanki,
  • przemoc,
  • kłótnie, krzyki,
  • molestowanie.

Dziecko w tak dysfunkcyjnej rodzinie ma przekazywane nieprawidłowe wzorce, nie tylko ze względu na to, co obserwuje i czego doświadcza, ale również w sposób bezpośredni. Rodzic z problemem alkoholowym (czy zastraszony/zawstydzony współmałżonek) uczy swoje dzieci, by nikomu nic nie mówiły, nie prosiły o pomoc, nikomu nie ufały.

To też może Cię zainteresować: Agresja po alkoholu – przyczyny i wpływ na rodzinę

W efekcie dzieciom przypisywane są nieprawidłowe role rodzinne, takie jak:

  • Bohater rodzinny/opiekun – tę rolę przyjmuje zwykle najstarsze dziecko rodzica alkoholika, które chce stać się opiekunem dla swojego młodszego rodzeństwa i nieporadnych rodziców. Pilnie się uczy albo przeciwnie, zaniedbuje naukę na rzecz pracy zarobkowej. Za wszelką cenę stara się być silne i nie okazywać emocji. Często robi wszystko, by nikt (pedagodzy, urzędnicy) nie zauważył problemów w rodzinie, np. starając się zapobiec umieszczeniu dzieci w ośrodku opiekuńczym.
  • Kozioł ofiarny – to często drugie lub środkowe dziecko. Rodzic z chorobą alkoholową wyładowuje na nim swój gniew i frustrację. Dziecko słyszy, że stwarza problemy wychowawcze. A nie radząc sobie z własnymi emocjami, czując się niepotrzebnym czy wręcz balastem dla i tak już dysfunkcyjnej rodziny, ucieka w bunt. Może mieć problemy w szkole, wagarować, być agresywne wobec rówieśników czy interesować się używkami.
  • Dziecko zagubione/niewidzialne – nieśmiałe, spokojne, izolujące się, zdające się żyć we własnym świecie i niepozorne. Jest praktycznie zauważane przez otoczenie: rodzeństwo, rodziców, nauczycieli. Bo ani nie stwarza problemów, ani nie wyróżnia się niczym „wybitnym”, a przy tym samodzielnie zaspokaja swoje potrzeby. W rzeczywistości czuje się osamotnione, zagubione, niezrozumiane.
  • Maskotka – ta rola przypada najmłodszemu dziecku rodzica alkoholika: jest obejmowane największą troską dziecka-opiekuna. Staje się rodzinną maskotką, to ono (będąc małe i urocze) ma rozładowywać negatywne emocje czy napięcia. Uczy się zatem rozweselać członków rodziny i tuszować własny strach czy smutek „błaznowaniem”.

Objawy DDA – jak poznać syndrom DDA?

Dorastanie w otoczeniu alkoholu i z plakietką dziecka alkoholika może mieć zróżnicowany wpływ na życie dorosłe. Wyróżnia się jednak pewne cechy charakterystyczne dla syndromu dorosłego dziecka alkoholika, schemat zachowań, który może towarzyszyć takim osobom przez całe życie. Część z nich będzie się na tej liście wzajemnie wykluczać, wiele zależy bowiem od roli przyjętej w rodzinie oraz rzeczywistych doświadczeń:

  • lęk przed odrzuceniem,
  • ciągła potrzeba utrzymywania kontroli,
  • strach przed okazywaniem emocji,
  • brak pewności siebie,
  • obawa przed wyrażaniem własnego zdania,
  • małomówność, poczucie, że nie wie kiedy może coś powiedzieć – lub przeciwnie, gadatliwość,
  • samokrytyczność,
  • wyjątkowa posłuszność – albo odrzucanie wszelkich autorytetów i buńczuczność,
  • postrzeganie świata z pozycji ofiary,
  • lęk przed zmianami,
  • pracoholizm – lub problemy z podjęciem pracy zarobkowej,
  • ciągłe poczucie bycia ocenianym, obgadywanym, wyśmiewanym,
  • brak umiejętności odprężenia się, zabawy,
  • potrzeba wzbogacenia się za wszelką cenę,
  • przywiązanie do rzeczy,
  • zaburzenia odżywiania,
  • tendencja do koloryzowania lub kłamania bez wyraźnej przyczyny,
  • wysoka odporność psychiczna w bardzo trudnych sytuacjach – albo jej całkowity brak,
  • nadmierna potrzeba akceptacji – lub opiekowania się innymi,
  • antynatalizm albo obawa przed posiadaniem własnych dzieci,
  • koszmary senne,
  • ciągły smutek, tendencja do wpadania w dołki lub przewlekła depresja,
  • pociąg do używek – albo ich całkowite odrzucenie i poczucie wstrętu,
  • nieustanne poczucie winy,
  • silne pragnienie bycia kochanym,
  • przyzwalanie na bycie poniżanym w relacjach seksualnych (bez rzeczywistego układu sub-dom) – lub pociąg do układów z grupy BDSM.

Objawy fizyczne DDA

Poza pewnymi charakterystycznymi zachowaniami i cechami dorosłych dzieci alkoholików można również zaobserwować objawy fizyczne DDA, występujące zazwyczaj w sytuacjach stresowych:

  • zawroty głowy,
  • omdlenia wazowagalne,
  • problemy jelitowo-żołądkowe (nerwica żołądka),
  • drżenie dłoni i ciała,
  • kołatanie serca, tachykardia,
  • zwiększona potliwość,
  • uderzenia gorąca,
  • zaburzenia psychosomatyczne: bóle niewiadomego pochodzenia, np. głowy, mięśni, żołądka,
  • problemy ze snem.

Problemy dorosłych dzieci alkoholików

Objawy syndromu DDA w znaczącym stopniu przekładają się na życie codzienne. Utrudniają czy wręcz uniemożliwiają zdrowe podejście do pracy, finansów, odpoczynku, a nawet jedzenia. Jedną ze sfer, w której problemy dorosłych dzieci alkoholików są szczególnie zauważalne, jest życie towarzyskie oraz romantyczne.

Dziecko rodzica alkoholika a relacje i życie w związku

DDA w relacjach partnerskich i koleżeńskich mogą wykazywać duże problemy z okazywaniem zaufania. Będą mniej lub bardziej świadomie sabotować tworzące się połączenie z innym człowiekiem: ghostować w sieci, prowokować kłótnie, unikać spotkań czy oskarżać drugą stronę o zachowania niemające miejsca. Wynika to również z obawy przed odrzuceniem, poczucia, że nie zasługuje się na miłość i równoczesnego pragnienia bycia chcianym.

Zależnie od przeżyć w swojej rodzinie, dorosłe dziecko alkoholika może też kochać „za mocno”. Zbyt szybko i impulsywnie wchodzić w relacje, widzieć doskonałą przyszłość tam, gdzie nie ma na nią miejsca czy wybielać osobę partnerską w oczach swoich znajomych/rodziny. Może to prowadzić do wręcz zaborczej miłości. Potrzeby bycia razem w każdej sytuacji, pracowania w tym samym miejscu, nieustannej bliskości oraz silnej zazdrości. Co dotyczy zarówno partnerów, jak i potencjalnych partnerów lub przyjaciół.

Sprawdź też: Miłość po przejściach. Czy można stworzyć kolejny ale szczęśliwy związek?

DDA a ryzyko problemu alkoholowego

Postawy wobec alkoholu u dorosłych dzieci alkoholików są często bardzo skrajne. Osoby z objawami syndromu DDA mogą kategorycznie odrzucać spożywanie alkoholu i unikać zakrapianych imprez, a nawet odczuwać wstręt do osób pijących alkohol (niekoniecznie uzależnionych).

Z drugiej jednak strony, zależnie od swojej wewnętrznej siły, doświadczeń czy roli odgrywanej w dysfunkcyjnej rodzinie, DDA może szukać ukojenia właśnie w alkoholu lub bardzo szybko się od niego uzależnić. Wówczas po kilku imprezach, na których dorosłe dziecko alkoholika chciało się po prostu wyluzować – czy to alkoholem, czy narkotykami – wpada w ciąg.

Co więcej, dorosłe dziecko-opiekun może mieć tendencję do wchodzenia w związki z osobami uzależnionymi od alkoholu. Wynika to właśnie z dorastania w poczuciu konieczności ratowania rodziny, rodzi się tutaj swoisty syndrom Matki Teresy. Czyli osoby, która wykazuje nadmierną potrzebę niesienia pomocy innym, bez uwzględniania własnego dobra oraz potrzeb.

Czy leczenie DDA jest możliwe?

Leczenie DDA w znaczeniu farmakologicznym nie jest możliwe, choć może być ono pomocne w radzeniu sobie z zaburzeniami współistniejącymi czy wynikającymi z DDA, takimi jak zaburzenia lękowe albo depresja. W ujęciu ogólnym mówimy nie o leczeniu, a o psychoterapii DDA.

Na czym polega psychoterapia DDA?

Terapia DDA, zależnie od potrzeb i problemów danej osoby, może odbywać się indywidualnie albo podczas spotkań grupowych. Istotne jest to, by były regularne.

Celem psychoterapii DDA jest przede wszystkim zrozumienie, z czego wynikają poszczególne trudności, a także pewna forma odcięcia się od swojego dzieciństwa, zauważenie swoich mocnych stron czy uporządkowanie relacji z rodzicami i rodzeństwem. Terapia DDA ma również pomóc danej osobie odnaleźć oraz ustabilizować swoje plany na przyszłość.

Trzeba zaznaczyć, że choć terapeutyczne leczenie DDA jest procesem długotrwałym i może trwać nawet kilka lat, to już w trakcie psychoterapii jakość życia pacjenta może znacznie wzrosnąć. Efekty, które można osiągnąć dzięki terapii DDA, to między innymi:

  • skorygować zniekształcenia w schemacie funkcjonowania
  • skorygować wzorce relacji
  • odbudowanie pewności siebie,
  • zauważenie w sobie kogoś więcej, niż dziecko rodzica alkoholika,
  • zrozumienie, że choroba alkoholowa rodzica nie było winą dziecka,
  • umiejętność budowania zdrowych relacji z ludźmi,
  • nauka radzenia sobie ze stresem,
  • przepracowanie traumatycznych wydarzeń z dzieciństwa,
  • redukcja codziennego lęku,
  • skupienie się na swoich celach i planach na przyszłość,
  • umiejętność odprężania się,
  • znalezienie satysfakcjonującej pracy,
  • poprawa zdrowia fizycznego.

 

Skutecznie pomagamy w diagnozowaniu i leczeniu syndromu DDA oraz DDD. Skontaktuj się z Nami!

 

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Mój dorosły syn nie wie, że jest adoptowany. Ma depresję. Czy powinien poznać teraz prawdę?

Mój dorosły syn nie wie, że jest adoptowany. Ma depresję. Czy powinien poznać teraz prawdę?

Mój syn nie wie, że jest adoptowany przez mojego męża. Teraz jest już dorosły i ma depresję. Mój mąż nie był dobrym ojcem. Bił go i poniżał, o czym dowiedziałam się całkiem niedawno. Nie wiem czy teraz jest dobry pomysł, aby powiedzieć synowi o adopcji, gdy jest w depresji i na początku terapii? A z drugiej strony myślę, że powinnam to zrobić.

Odpowiedź psychologa

Pani Marto,

to niezwykle trudny i delikatny temat. Na pewno nikt decyzji nie podejmie za Panią, nie powie, co w tej sytuacji byłoby najlepsze dla Pani i dla syna. Ja bym jednak proponowała udać się na kilka sesji poradnictwa psychologicznego, żeby mogła Pani z różnych stron przeanalizować temat i podjąć decyzje samodzielnie, z pełną świadomością możliwych konsekwencji.

Mi nasuwa się kilka pytań – przede wszystkim, jak to się stało, że nie wiedziała Pani o biciu, czy poniżaniu dziecka? Być może warto od tego zacząć szczere rozmowy z synem, o tym co działo się w Waszym domu, jak on się z tym czuł. Może będzie to czas pierwszej prawdziwej, szczerej bliskości, a temat adopcji wypłynie naturalnie.

W depresji nasi pacjenci funkcjonują bardzo różnie. Dla niektórych z nich taka informacja byłaby faktycznie zbyt trudna do przyjęcia, ale mam za mało danych, aby wnioskować, jak zareaguje Pani syn. Taka wiadomość może pobudzić do wielu pytań i refleksji: kim jestem, dlaczego mój ojciec biologiczny nie miał ze mną kontaktu, czy byłem dla niego ważny?

Myśl, że rodzic zrezygnował z dziecka może skutkować kryzysem, ale też w Państwa sytuacji świadomość, że człowiek, który krzywdził, nie jest tak naprawdę ojcem, może dać jakiś rodzaj ulgi. Może też pojawić się złość na Panią (że Pani nie obroniła).

Jak Pani widzi scenariuszy jest wiele i dlatego sugeruję omówienie z kimś profesjonalnym tej sytuacji na żywo. To co na pewno jest ważne, to fakt, że syn rozpoczął terapię i wspólnie z terapeutą będzie mógł przepracować temat adopcji, kiedy już się dowie. Życzę powodzenia.

Skutecznie pomagamy w naprawianiu relacji rodzinnych. Skontaktuj się z Nami!

 

Monika Perdjon - psychoteraputa

Psychoterapeuta i specjalista od interwencji kryzysowych – prowadzi psychoterapię indywidualną. Wspiera pacjentów w trudnościach wychowawczych, dotkniętych żałobą, zdradą, syndromem DDA.  Posiada bardzo bogate, wieloletnie doświadczenie w przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Czytaj więcej…

Od kiedy zaczęłam stawiać w życiu granice, stałam się dla rodziny śmieszna. Jak udowodnić im, że źle mnie oceniają?

Od kiedy zaczęłam stawiać w życiu granice, stałam się dla rodziny śmieszna. Jak udowodnić im, że źle mnie oceniają?

Witam, mam 34 lata i pochodzę z bardzo toksycznej rodziny. Od kiedy zawalczyłam o siebie i zaczęłam stawiać w życiu granice, stałam się dla rodziny „śmieszna”…

Mimo stawianiu granic, rodzina mnie obraża

Nie z każdym mogę zerwać kontakt i gdy słyszę o sobie „cham jeden” lub lecą bluzgi, to nie wiem jak się zachowywać. Spokojne rozmowy, zaprzeczanie, argumentacja – to zapalniki do okropnego obrażania mnie. Często najbliższa rodzina poniża mnie przed kuzynami, ciotkami lub sąsiadami. Nie raz słyszałam „głupie to takie, nie słuchajcie jej” albo „ona ma problem psychiczny” i podobno „zdziczałam”. Bo nie reaguje na chamstwo.

Nie wiem, co robić, bo nie reagowanie powoduje, że wszyscy wierzą moim rodzicom albo siostrze, która jest perfidnie narcystyczna i przemocowa. Ludzie dystansują się wobec mnie. Myślą, że mam faktycznie problemy z głową. Często ojciec albo matka opowiadają bzdury na mój temat. Mówią rzeczy, których nigdy nie wypowiedziałam i przypisują, co niby czuję/myślę.

Jak reagować na toksyczne zachowania?

Wiem, że nigdy się nie zmienią, ale czy mogę jakoś udowodnić innym, że źle mnie oceniają? Jako jedyna w rodzinie mam wyższe wykształcenie. Jestem zaradna, żyje pasjami, rozwijam się. W domu rodzinnym byłam gnębiona nawet za czytanie książek, wręcz śmiano się z tego. Czuję totalną przepaść intelektualną między nami, a jednocześnie brak siły przebicia. Jestem cieniem, który całe życie był workiem treningowym.

Odpowiedź psychologa

Pani Kseniu,

to co Pani opisuje jest bardzo przykre. Bycie oczernianym może budzić chęć obrony, a czasem (gdy ta obrona nie działa), poczucie niemocy, bezradności.

Zastanawiające jest to, dlaczego dalsza rodzina czy znajomi nie weryfikują tego, co jest opowiadane na Pani temat, nie mają szerszego oglądu sytuacji, znając przecież Panią osobiście. Drugie pytanie, które mi się nasuwa, to dlaczego opinia tych ludzi jest tak ważna dla Pani. Ma Pani 34 lata, sam Pani zauważa, że ma Pani inne wykształcenie, pozycję życiową. A jednak coś nie pozwala Pani się zdystansować do ocen i żyć własnym życiem. Być może to kolejny aspekt do przepracowania (po nauce stawiania granic).

To, że zaczęła Pani stawiać granice i spotkała się Pani z oporem rodziny jest naturalne. System rodzinny dąży do zachowania znanej mu sytuacji, podziału ról, zależności. Na każdą większą zmianę będzie reagował. Czasem będzie to dostosowanie się, a czasem, tak jak w przypadku Pani rodziny niezgoda, agresja. Na to nie może Pani pozwalać.

Nie musi Pani tłumaczyć się czy zaprzeczać, tak jak Pani dotychczas robiła. Ma Pani prawo nie słuchać inwektyw (proszę mnie nie obrażać/proszę tak do mnie nie mówić), ucinać takie rozmowy (w takim tonie nie będę rozmawiała), czy wychodzić z pokoju w momencie, kiedy jest Pani obrażana.

Może Pani też ze swoim terapeutą porozmawiać o formie tych granic. O tym, jak stawiać je skutecznie, ale nie agresywnie i być konsekwentną w ich obronie.

Skutecznie pomagamy w nauce stawiania granic. Skontaktuj się z Nami!

 

Monika Perdjon - psychoteraputa

Psychoterapeuta i specjalista od interwencji kryzysowych – prowadzi psychoterapię indywidualną. Wspiera pacjentów w trudnościach wychowawczych, dotkniętych żałobą, zdradą, syndromem DDA.  Posiada bardzo bogate, wieloletnie doświadczenie w przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Czytaj więcej…

Byłam w związku z narcyzem. Jak przygotować dzieci na kontakt z takim rodzicem?

Byłam w związku z narcyzem. Jak przygotować dzieci na kontakt z takim rodzicem?

Szanowni Państwo, byłam w związku z partnerem cierpiącym na narcystyczne zaburzenie osobowości i mam z nim dwoje dzieci (5 i 8 lat). Ostatni raz mój były partner był u nas 4 lata temu (i w ogóle się nimi nie interesuje, przestał gdy ja nauczyłam się nie okazywać emocji w kontaktach z nim). Młodszy syn w ogóle go nie pamięta i o niego nie pyta, ale starszy coraz częściej zadaje pytania.

Jak rozmawiać z dzieckiem o takim rodzicu? Jak przygotować je na ewentualny kontakt w przyszłości? Wiem, że mój były partner będzie próbował zmanipulować chłopców – czy można w jakikolwiek sposób uchronić dzieci przed taką sytuacją?

Odpowiedź psychologa

Dzień dobry Pani Marto,

dostrzegam, że opisana przez Panią sytuacja jest bardzo trudna i niepokojąca. Zgadzam się z Panią, że z tych wszystkich powodów związek z narcyzem może być czymś bardzo trudnym. Bez odpowiedniej, nierzadko długiej terapii, nie ma mowy w takim związku o równości i wzajemności.

Dla narcyza bowiem liczy się on i jego potrzeby, na resztę może nie zwracać uwagi lub robić to w bardzo małym zakresie. Narcyz nie uważa też, że postępuje niewłaściwie, nawet jeśli zachowuje się w sposób społecznie nieakceptowalny.

Jak przygotować się na relacje dzieci z ojcem-narcyzem?

Przede wszystkim Pani Marto, jeśli zależy Pani na relacji między ojcem a dziećmi po długim czasie bez kontaktu, warto wykazać się dużą cierpliwością i spokojem. Należałoby nauczyć się i okazywać swoją postawą dużą stanowczość oraz potrafić wyznaczać granice, których przekraczać nie wolno. Nie może Pani pozwolić sobą manipulować i dać się wykorzystywać. To wszystko bardzo trudne – do tego potrzebne jest ugruntowane poczucie własnej wartości i świadomość tego, w jaki sposób działają manipulatorzy.

W stosunku do narcyza nie można być bezkrytycznym. Nie można pokazywać mu, że się go ślepo uwielbia – taki przejaw uległości weźmie za słabość, którą będzie potem wykorzystywał. Nie warto także angażować się w kłótnie – nie mają większego sensu, bo z narcyzem nie wygrasz.

To wszystko jest bardzo ciężkie, dlatego jeśli naprawdę zależy Pani na relacji z narcyzem nie obędzie się bez terapii – terapeuta na pewno dobierze do Pani potrzeb odpowiedni rodzaj terapii. To wtedy można spróbować odbudować zniszczone więzi. Podczas takiej terapii nauczy się Pani komunikowania i zrozumienia swoich potrzeb. Terapeuta przekaże jeszcze więcej wiedzy, jak postępować z narcyzem, aby otworzył się na potrzeby własne oraz dzieci. Zyska Pani wiedzę o tym, jak przygotować się do kontaktu z partnerem ale także co mówić do dzieci, aby nie były manipulowane.

Zaleceń jest dużo – pamiętaj o sobie, dbaj o siebie. Nie pozwól sobie wmówić słabości, głupoty i mnóstwa innych złych, krzywdzących rzeczy, które mogą padać z ust narcyza. Nie podporządkowuj swojego życia narcyzowi. Psychoterapia pomoże Pani w odbudowie swojego poczucie własnej wartości i dokonaniu pewnego przewartościowania priorytetów, by wieść lepsze życie w przyszłości.

Skutecznie pomagamy parom i rodzinom pokonywać kryzysy. Skontaktuj się z Nami!

 

Katarzyna Późniewska – psycholog kliniczny, specjalista psychoterapii uzależnień

Psycholog kliniczny, specjalista terapii uzależnień – prowadzi psychoterapię indywidualną i par. Ponadto specjalizuje się w konsultacjach wychowawczych dla rodziców/opiekunów, oraz w terapii indywidualnej dla nastolatków. Czytaj więcej…

Mam już dorosłe dzieci, ale ubolewam nad tym, że rzadko mnie odwiedzają. Co mam robić?

Mam już dorosłe dzieci, ale ubolewam nad tym, że rzadko mnie odwiedzają. Co mam robić?

Mam pytanie, mam już dorosłe dzieci – córkę i syna. Córka ma 4-letnie dziecko, mieszka w odległości 70 km od mojego domu. Syn z żoną 300 km.

Jest Dzień Matki. Wiem, że zadzwonią ale nie mają w sobie czegoś, żeby przyjechać, zrobić mi niespodziankę. Ubolewam nad tym. Wiem, że mnie kochają. Odzywają się zawsze grzecznie ale z tymi odwiedzinami jest różnie. Ciągle praca, obowiązki itp.

Postanowiłam, że 26 maja na Dzień Matki nie odbiorę telefonów od nich, żeby im pokazać, że to jest dla mnie za mało, że jest mi przykro. Ale nie wiem, czy dobrze zrobię. Czy tak powinnam się zachować? Czy jest może inny sposób psychologiczny, żeby wyrwać ich z tego ciągłego wiru i zainteresować się rodzicami? Bardziej chodzi mi o odwiedzanie a nie telefony.

Odpowiedź psychologa

Dzień dobry Pani Grażyno,

cieszę się, że ma Pani kochające dzieci, a jednocześnie odnoszę wrażenie, że czuje się Pani samotna.

Nie odbieranie telefonów nie wydaje się dobrym pomysłem. Jeżeli nie odbierze Pani telefonu (a do tej pory Pani to robiła), dzieci mogą pomyśleć, że coś się Pani stało i będą czuć niepokój. Nie domyślą się jaka jest Pani intencja. O wiele lepiej (zdrowiej!) byłoby z dziećmi porozmawiać o tym, jak się Pani czuje w związku z brakiem realnego kontaktu z nimi oraz czego Pani od nich potrzebuje (dzieci mogą nie zdawać sobie z tego sprawy). Szczera, otwarta rozmowa pozwoli na to, aby każda ze stron usłyszała siebie i sprawdziła czy jest możliwe rozwiązanie.

Ma Pani dwoje dzieci oraz wnuka/wnuczkę. Moja wrodzona ciekawość każe mi zapytać: ile ma Pani lat? Jak wygląda Pani codzienna rzeczywistość? Czy ma Pani męża/partnera? Czy jest Pani aktywna zawodowo? Co lubi Pani robić w wolnym czasie? Czy ma Pani grono znajomych/przyjaciół?

Te pytania nie pojawiły się bez przyczyny. Po latach poświęcania się swoim dzieciom powinna nadejść pora na własne życie. To może być początek realizacji zapomnianych lub dawno odłożonych zainteresowań, ożywienia relacji interpersonalnych i/oraz reaktywacji aktywności zawodowej/działalności społecznej/działalności charytatywnej.

Warto sobie zadać pytanie: czy żyję swoim życiem czy raczej żyję życiem dzieci? Gorąco polecam książkę P. Ewy Woydyłło „My – rodzice dorosłych dzieci”.

Skutecznie pomagamy w naprawieniu relacji rodzinnych. Skontaktuj się z Nami!

 

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Czułam się stłamszona przez psychologa. Czy tak powinna wyglądać terapia rodzinna?

Czułam się stłamszona przez psychologa. Czy tak powinna wyglądać terapia rodzinna?

Witam, byłam na dwóch spotkaniach sama i na trzecim z córką u jej psychologa. Zięć zabronił mi na spotkania z wnukiem. Poinformowałam psychologa, że przez tą sytuację leczę się na depresję.

Psycholog była bardzo stronnicza. Czułam się przez córkę atakowana, psycholog na to nie reagowała. Czułam się stłamszona przez psychologa. Psycholog skupiała się tylko córce, bo była jej pacjentką.

Powiedziałam o swoich odczuciach, że czuję się w tej rozmowie niezaopiekowana i przestraszona. Spytałam: co z moimi uczuciami i moim dobrem? Usłyszałam: “Tu nie chodzi o Pani dobro tylko o dobro dziecka”, wybiegłam z gabinetu zapłakana. Cały czas czułam się atakowana, przez córkę, a psycholog pozwalała jej na to, żeby córka mnie atakowała. Czy tak powinien zachować się psycholog?

Odpowiedź psychologa

Witam Pani Mario,

rozumiem, że przedstawiona przez Panią sytuacja jest dla Pani niezrozumiała. W związku z tym cieszę się, że skierowała Pani do nas swoje pytanie, na które postaram się udzielić odpowiedzi.

Uczucia jakie Pani opisała i doświadczyła są bardzo nieprzyjemne, rozumiem to. Jest to sytuacja złożona, warta zrozumienia zarówno w relacji z psychologiem ale też, kiedy doświadczamy przykrych uczuć w kontekście własnej rodziny. Chciałabym ukazać te sytuacje z wielu stron oraz wiem, że pisząc to nie uda się w pełni wyczerpać tematu. To, co najbardziej chciałabym podkreślić to Pani odpowiedzialność za przebieg tego spotkania.

Trudności w relacjach z córką i zięciem

Pisze Pani o trudnościach w relacji z córką i zięciem. Ukazuje Pani tę sytuację z własnej perspektywy. Zastanawiam się, dlaczego jest Pani tak trudno rozmawiać na ten temat, dlaczego przerwała Pani rozmowę (wychodząc), co tak trudnego zadziało się w Pani, jakie informacje uświadomiła Pani sobie podążając za uczuciami. Nie ukrywam, że chciałabym lepiej zrozumieć tę sytuację. Ale też zaznaczyć również Pani odpowiedzialność za to, jak ona obecnie wygląda (w relacji z dziećmi, bez względu na ich wiek, gros odpowiedzialności spoczywa na barkach rodzica).

Z czego może wynikać ograniczenie kontaktu z bliskimi?

Z przedstawionego przez Panią opisu, można wnioskować, iż córka i zięć mają poczucie, że bezpieczeństwo dziecka – Pani wnuka zostało zagrożone. Stąd można domyślać się przyczyn decyzji jaką podjęli bliscy dotyczącej zakazu kontaktu dla Pani. Zastanawiam się, jakie zachowania z Pani strony niepokoją bliskich na tyle, że ograniczają kontakt z Panią. Co warto byłoby zmienić, żeby odzyskać kontakt z wnukiem?

Z opisu wnioskuję, że ma Pani poczucie, iż córka i zięć mają negatywne intencje względem Pani, jednak z mojego doświadczenia wynika, że rzadko tak się dzieje. Zazwyczaj ograniczanie kontaktu z bliskimi, wiąże się z lękiem i poczuciem zagrożenia. Bliscy prawdopodobnie chcieli przestawić swoją perspektywę na bezpiecznym gruncie, czyli w obecności psychologa, lecz się to nie udało. Terapia została przerwana. Jeśli brakuje Pani odpowiedzi, zrozumienia szerszej perspektywy sytuacji, jest to dobry moment by ponowić kontakt z psychologiem i zrozumieć swoje uczucia oraz zachowania.

Trudne emocje podczas terapii

Domyślam się, że musi być Pani trudno z decyzja jaką podjęli córka i zięć. Widać, że ma Pani dużo żalu. Rozumiem, że chciałaby Pani spotykać się z wnukiem, ale analizując opisaną sytuację, wydaje się, że będzie to wymagało zmiany Pani schematu zachowań, który bliscy odbierają jako krzywdzący. Mogę się domyślać, że właśnie to chcieli i potrzebowali przekazać Pani w obecności psychologa. Prawdopodobnie psycholog rownież chciała Pani wyjaśnić to, że dobro dziecka, czyli Pani wnuka jest najważniejsze. Zdaje się, że perspektywa jaką chciała ukazać Pani rodzina oraz psycholog jest na ten moment dla Pani ciężka do zaakceptowania i przyjęcia. Stąd rozumiem Pani reakcję obronną. Jednak obawiam się, że bez korekty zachowań z Pani strony, córka i zięć mogą odsuwać się coraz bardziej, tym samym kontakt z wnukiem może stać się niemożliwy.

Rozumiem że nie poczuła się Pani bezpiecznie i komfortowo, że uciekła Pani od nieprzyjemnych emocji, jakie towarzyszyły sytuacji w gabinecie. Córka prawdopodobnie oczekiwała, że zrozumie Pani jej perspektywę, lub przynajmniej jej wysłucha, jednak Pani poczuła się zaatakowana. Rozumiem, że Pani oczekiwania względem psychologa prowadzącego spotkanie mogły być inne. Jednak z Pani opisu nie wynika, jakoby psycholog dopuścił się zaniedbań czy naruszył granice któregokolwiek z uczestników spotkania.

Pomoc psychologa – krok do naprawienia relacji

Mimo to, zachęcałabym, żeby Pani nie rezygnowała z prób rozwiązania tej trudnej sytuacji życiowej.

Domyślam się, że to co napisałam powyżej nie odpowiada w całości na Pani pytania. Chciałabym zaprosić Panią na spotkanie terapeutyczne i bezpośrednio omówić Pani wątpliwości oraz sporne kwestie. Chcę zaproponować przestrzeń do tego, aby zająć się Pani kryzysem, przeanalizować zachowania oraz konsekwencje. Dostrzegam potrzebę terapii indywidualnej. Chciałabym zachęcić Panią do zgłębienia problemu podczas sesji, co na pewno pomogłoby Pani poczuć się lepiej i dać wskazówki, jaki może być Pani udział w naprawieniu relacji.

Skutecznie pomagamy w rozwiązaniu konfliktów rodzinnych. Skontaktuj się z Nami.

 

Katarzyna Późniewska – psycholog kliniczny, specjalista psychoterapii uzależnień

Psycholog kliniczny, specjalista terapii uzależnień – prowadzi psychoterapię indywidualną i par. Ponadto specjalizuje się w konsultacjach wychowawczych dla rodziców/opiekunów, oraz w terapii indywidualnej dla nastolatków. Czytaj więcej…

Czy jestem uzależniona od moich rodziców?

Czy jestem uzależniona od moich rodziców?

Witam, mam pytanie. Czy jestem uzależniona od moich rodziców? Bardzo chcę zrobić krok w przód w stronę samodzielności. Zamierzam wyjechać do innego miasta do pracy, ale moi rodzice za nic nie chcą się zgodzić.

Jestem już dorosła ale ciągle oczekuje jakiejś akceptacji od nich. I to mi właśnie nie pozwala postawić na swoim i robić co chce. Co mam zrobić?

Odpowiedź psychologa

Pani Marcelino,

nie nazwałabym tego co Pani przeżywa uzależnieniem, ale na pewno jest tu jakaś forma uwikłania ze strony rodziców. Jeśli jest Pani dorosła, to ma Pani pełne prawo decydować o sobie, o tym gdzie Pani mieszka, pracuje, jak spędza czas. Nie musi Pani prosić o pozwolenie rodziców. Protesty z ich strony są pewnego rodzaju przekroczeniem granic.

Proces separacji od rodziców

Być może rodzicom trudno jest zaakceptować to, że Pani jest odrębną osobą i nie chcą stracić kontroli/wpływu na Panią. To może wywoływać w Pani wewnętrzne konflikty. Z jednej strony odczuwa Pani chęć bycia lojalną wobec rodziców, uzyskania ich aprobaty (co jest naturalne dla dziecka). Z drugiej, potrzebę niezależności, samostanowienia o sobie. To również naturalny proces separacji, który musi przejść każde dziecko, aby stać się niezależnym człowiekiem, móc realizować swoje potrzeby, założyć własną rodzinę.

Jeśli rodzice rozumieją swoją rolę, wspierają dziecko w tym procesie. Jeśli jednak tego nie robią, to proces separacji jest utrudniony i często wiąże się z poczuciem winy u młodego człowieka.

Jak porozumieć się z rodzicami?

Być może wystarczy szczera rozmowa z rodzicami. Warto mówić im jak ich zakazy wpływają na Panią, jak się Pani czuje, gdy nie może decydować o sobie. Może im Pani również zaproponować literaturę dla rodziców dorosłych dzieci, która pomaga poradzić sobie z trudnymi emocjami, jakie tacy rodzice mogą przeżywać, gdy dziecko opuszcza gniazdo.

Jeśli jednak ta rozmowa nie wystarczy, rodzice nie uszanują Pani wyborów, a Pani nadal będzie borykała się z trudnością w postawieniu im granic, warto rozważyć udział w terapii indywidualnej. Dzięki niej przejdzie Pani proces separacji bardziej świadomie i ze wsparciem.

Masz problem w konsekwentnym stawianiu granic? Skontaktuj się z Nami!

 

Monika Perdjon - psychoteraputa

Psychoterapeuta i specjalista od interwencji kryzysowych – prowadzi psychoterapię indywidualną. Wspiera pacjentów w trudnościach wychowawczych, dotkniętych żałobą, zdradą, syndromem DDA.  Posiada bardzo bogate, wieloletnie doświadczenie w przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Czytaj więcej…

Teściowa wymusiła na nas pożyczkę. Czy nasze małżeństwo to przetrwa?

Teściowa wymusiła na nas pożyczkę. Czy nasze małżeństwo to przetrwa?

Dzień dobry, chciałabym uzyskać poradę dotyczącą mojego męża i teściowej. Mianowicie, teściowa wybudowała za rodzinne mieszkania dom, a na nas wymusiła pożyczkę w banku. Spłacała 4 lata i teraz nie ma pieniędzy, bo wydała wszystko. Wcześniej też prosiła ciągle męża o pieniądze, bo nie chciała pracować a teść nie żyje od 20 lat.

Kłócę się z mężem, bo uważam że powinna mieć zabezpieczenie finansowe. Dodam, że buntuje przeciwko mnie córkę, od kiedy mieszkała z nami podczas budowy. Ostatnio mąż powiedział, że będzie jej płacił rachunki, a ona ma oddawać. Tylko wątpię, żeby oddała bo nie ma z czego, bo zaciągnęła kolejne pożyczki na siebie. Nie mamy kontaktu, bo obraziła się wtedy o wszystko, a najbardziej o to, że nie damy jej pieniędzy na budowę. Proszę o poradę, czy takie małżeństwo ma sens? Z góry dziękuję i pozdrawiam.

Odpowiedź psychologa

Pani Aniu

rozumiem, że przedstawiona przez Panią sytuacja jest dla Pani bardzo trudna i emocjonalnie wyczerpująca. Da się wyczuć, że jeśli rozważa Pani rozstanie to musi być Pani bardzo ciężko funkcjonować w tym układzie. Szczególnie, kiedy wpływ teściowej nie kończy się na swoim synie ale też dotyczy Pani córki.

Problem z granicami w związku

Widać, że teściowa bardzo przekracza granice Waszego małżeństwa i jest w niezdrowej relacji ze swoim synem. Myślę, że to co napisałam powyżej jest pośrednią odpowiedzią na Pani niepokoje i trudności. Nie umiem odpowiedzieć bezpośrednio, czy Pani małżeństwo ma sens, ponieważ odpowiedź nie jest prosta i mam za mało informacji na temat tego, jak Państwo funkcjonują.

Pomoc psychoterapeuty

Ale na pewno dostrzegam tutaj potrzebę terapii pary lub terapii indywidualnej dla Pani męża. Polegałaby ona na decyzji odseparowania syna od matki. Myślę, że Pani mąż jest bardzo uwikłany w relacje ze swoją matką. Przejął niejako psychologiczną rolę mężczyzny partnera (zmarłego ojca) wobec matki.

Jest to też duża rola teściowej, że ma taki wpływ na Wasze małżeństwo ale też męża, której z racji uwikłania nie potrafi postawić granic swojej matce.

Toksyczna relacja matki z synem – po czym to rozpoznać?

Jest to moim zdaniem klasyczny przykład na toksyczną relację matki z synem. Często polega to na nadmiernym uczestnictwie, uzależnianiu od siebie syna oraz przedstawieniem wizji życia, która jest dobra dla mnie jako matki, co często łączy się z tym, że będzie to też właściwe najlepsze dla mojego syna.

Toksyczna matka nie zważa na to jaka jest sytuacja syna, nie słucha potrzeb. Traktuje synową jako przeszkodę do realizowania własnych potrzeb – dlatego mówimy o toksyczności. Matka dąży do bycia w centrum życia syna, Kiedy on próbuje zmienić perspektywę stosuje szantaż emocjonalny, użalanie się nad sobą, okazywanie słabości, chorób, by wrócił do postawienia jej ponownie w centrum swojego życia. Wzbudza silne poczucie winy, stosuje nadkontrolę, zasłaniając się często matczyną miłością, troską i chęcią pomocy. Wówczas kiedy pojawia się synowa zaczyna stawać się konkurencja w relacji z synem, dlatego stają się często rywalkami o uwagę tegoż mężczyzny.

Powoduje to coraz większe frustracje, o których Pani zresztą napisała. Syn czuje się w wewnętrznym konflikcie pomiędzy matką a żoną, co w następnie tworzy konflikty i kryzysy w związku małżeńskim.

Chciałabym Państwa zachęcić do zgłębienia problemu podczas sesji pary lub terapii indywidualne, co pomoże Państwu przyjrzeć się bliżej rozwiązaniom obecnego kryzysu.

Masz problem w konsekwentnym stawianiu granic? Skontaktuj się z Nami!

 

Katarzyna Późniewska – psycholog kliniczny, specjalista psychoterapii uzależnień

Psycholog kliniczny, specjalista terapii uzależnień – prowadzi psychoterapię indywidualną i par. Ponadto specjalizuje się w konsultacjach wychowawczych dla rodziców/opiekunów, oraz w terapii indywidualnej dla nastolatków. Czytaj więcej…

Funkcjonowanie rodziny z przewlekle chorym dzieckiem - z jakimi trudnościami mierzy się rodzina?

Funkcjonowanie rodziny z przewlekle chorym dzieckiem – z jakimi trudnościami mierzy się rodzina?

Kiedy choroba dotyka jednego z członków rodziny – angażuje tak naprawdę cały system rodzinny.

Większość z nas wcześniej, czy później stanie w obliczu wyzwania jakim jest opieka nad starzejącymi się rodzicami. Niektórzy jednak muszą zmagać się z chorobą partnera, lub dziecka. Wiele łączy te sytuacje, jednak każda z nich ma własną specyfikę i wymaga uruchomienia nieco innych zasobów.

Dziś chciałabym przybliżyć nieco temat funkcjonowania rodziny z przewlekle chorym dzieckiem.

Nowa rola – bycie rodzicem

Pojawienie się dziecka zawsze jest pewnego rodzaju rewolucją. Jest to zarówno sprawdzian z naszej dojrzałości, jak i stabilności relacji. Dobrze funkcjonujące pary, umiejące się komunikować, dbać o własne potrzeby, ale też empatycznie patrzeć na partnera – zazwyczaj przechodzą ten sprawdzian pomyślnie. Wdrażają się w nowe role – już nie tylko małżonków, ale także rodziców mając oparcie w sobie nawzajem. Po pierwszych trudach para uczy się rozpoznawać i zaspokajać potrzeby dziecka, dzieli nowe obowiązki i odnajduje nowe radości. Jeśli jednak pojawia się dziecko obciążone poważną chorobą – okres radości zmienia się w proces żałoby.

Dziecko obciążone poważną chorobą – co się dzieje z rodziną?

Rodzice zmagają się z przyjęciem diagnozy i pożegnaniem swoich nadziei na tzw. „normalne życie”. I tak jak w przypadku każdej utraty przechodzą przez różne fazy – od buntu (nieprzyjmowania diagnozy), poprzez targowanie się, szukanie alternatywnych możliwości leczenia, po pogodzenie się i adaptację do nowej rzeczywistości. Im dojrzalsi rodzice, tym łatwiej przejdą do tego etapu i szybciej zaczną funkcjonować w sposób zdrowy i stabilny.

W przypadku braku tej dojrzałości może pojawić się wzajemne obarczanie odpowiedzialnością za chorobę, lub nawet pojawienie się dziecka. W niektórych przypadkach obciążenie wydaje się być nie do udźwignięcia i kończy się rozpadem relacji.

Jak sobie poradzić z tak trudną sytuacją?

Wspólne chwile wytchnienia

Aby uniknąć tego scenariusza warto szukać wspólnych chwil wytchnienia. Bycia razem w tym, czego się doświadcza, bez oceniania. Tak trudne doświadczenie może niezwykle zbliżyć partnerów – bo jest to coś, co dotyczy ich obojga. Oboje mają podobne obawy i oboje przechodzą te samą żałobę. Czasami wręcz brakuje siły na szukanie wsparcia poza systemem rodzinnym i rodzice chorego dziecka stają się sobie najbliżsi.

To, co ważne, a często umyka w takich okolicznościach, to świadomość, że jesteśmy różni i mamy prawo inaczej przeżywać. Jedni bardziej skupią się na kontakcie z emocjami, inni od razu przejdą do działań. Niektórzy rodzice chcą wiedzieć jak najwięcej na temat choroby i możliwości leczenia, inni wolą zaufać lekarzom. To, że twój partner radzi sobie z tą trudną sytuacją inaczej niż ty, nie oznacza, że gorzej, albo, że jest przeciwko Tobie. Zaakceptujcie sobie w tej nowej sytuacji.

Wsparcie społeczne

Mimo tej jedynej w swoim rodzaju więzi, wsparcie społeczne jest niemniej potrzebne. Doświadczenie takie uczy z jednej strony pokory, z drugiej odpuszczania i proszenia o pomoc. Jeśli choroba dziecka jest też Waszym doświadczeniem – nie zapominajcie o tym, że macie prawo nie mieć sił i prosić o wsparcie.

Formy tej pomocy mogą być różne – od fachowych porad medycznych (macie prawo nie wiedzieć, nie rozumieć, prosić o wyjaśnienie), czy doświadczeń innych rodzin z podobnymi zmaganiami (nie warto wywarzać otwartych już drzwi), po wsparcie w codziennych trudnościach, takich jak opieka nad pozostałymi dziećmi jeśli takie są, czy wsparcie w zakupach.

Normalność w nienormalnej codzienności

Czasami zmaganie z choroba staje się jedynym celem życia. Działanie pomaga nam poradzić sobie z emocjami. Cały system rodzinny zaczyna funkcjonować niejako wokół problemu, zapominając przy tym, że mimo wagi tej sytuacji, ich świat nie musi się ograniczać do troski, leku, badań i rehabilitacji.

To, co wspiera relacje rodzinne, ale też proces zdrowienia, to codzienne drobne radości. Macie prawo się zapomnieć, cieszyć, tak jak inni, celebrować małe sukcesy waszego dziecka i dbać o chwile tylko dla was.

Psychoterapia traumy

Realne narażenie na utratę życia czy zdrowia najbliższej osoby jest doświadczeniem traumatycznym. Do tego częstym doświadczeniem rodziców chorych dzieci, jest systematyczne przebywanie w szpitalach i obcowanie z cierpieniem, a niekiedy też śmiercią innych dzieci. Takie sytuacje odciskają silne piętno na nas. Często aby poradzić sobie z wewnętrzną niezgodą, poczuciem niemocy i bezradności, albo zamrażamy swoje emocje, albo rozładowujemy je w tzw. nieadaptacyjny sposób np. relaksując się przysłowiową lampka wina, czy wybuchając agresją.

Wielu rodziców chorych dzieci opowiada w gabinecie o ogromnym leku, napięciu, które przeżywają przed kolejnymi wizytami w szpitalach, zabiegami. Często też mówią o powracających obrazach, czy „szpitalnych snach”. Mając takie doświadczenie najlepszym wsparciem siebie, a tym samym dziecka, będzie psychoterapia par lub psychoterapia dla rodziców i to terapia traumy, aby wcześniejsze doświadczenia nie utrudniały codziennego funkcjonowania.

Na naszym blogu ukazała się druga część tekstu, dostępna tutaj – Jak przewlekła choroba brata/siostry wpływa na rodzeństwo? 

Potrzebujesz wsparcia? Przechodzisz przez trudny okres w życiu? Skontaktuj się z Nami!

 

Monika Perdjon - psychoteraputa

Psychoterapeuta i specjalista od interwencji kryzysowych – prowadzi psychoterapię indywidualną. Wspiera pacjentów w trudnościach wychowawczych, dotkniętych żałobą, zdradą, syndromem DDA.  Posiada bardzo bogate, wieloletnie doświadczenie w przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Czytaj więcej…

Związek z mężczyzną, który ma dziecko. Jak odnaleźć się w tej relacji?

Związek z mężczyzną, który ma dziecko. Jak odnaleźć się w tej relacji?

Czym są rodziny patchworkowe? Jakie trudności mogą was czekać, jeśli zdecydujecie się na związek z partnerem, który już ma dzieci? O jakich zasadach warto pamiętać? O tym właśnie będzie poniższy tekst.

Czym są rodziny patchworkowe?

Rodziny patchworkowe to inaczej rodziny zrekonstruowane. Na taką rodzinę składa się para, która ma za sobą inne związki, a z nich dzieci. Często zdarza się też tak, że owa para decyduje się także na wspólne dzieci. Do tego systemu dochodzą byli partnerzy, którzy chociaż przestają tworzyć związek, wciąż pozostają rodzicami i będą aktywnie uczestniczyć w życiu dzieci.

Jak odnaleźć się w tej relacji?

O czym warto pamiętać, aby wasz nowy związek był dla was źródłem radości, a nie polem walki?

Warto rozmawiać zanim się zdecydujecie na tworzenie tej relacji

Brzmi banalnie, ale wiele osób tworząc nowy związek (zwłaszcza mając za sobą inne – nieudane) woli nie myśleć o trudnościach, które mogą na nie czekać. Pojawia się myślenie magiczne, że tym razem będzie inaczej, bo przecież oboje już jesteśmy „doświadczeni”.

Oboje też jesteście spragnieni miłości, bliskości, a przez to możecie ignorować drobne nieporozumienia, z których z czasem urosną duże problemy. Sęk w tym, że konflikty i trudne emocje pojawiają się w każdej relacji i jest to nieuniknione. Będzie ich jednak mniej, jeśli już na początku omówicie, jak widzicie wasze wspólne życie. Między innymi to: czy jesteście gotowi za jakiś czas zamieszkać razem, czy bierzecie pod uwagę wspólne dzieci, w jakich obszarach chcecie podejmować decyzje razem, a w jakich dajecie sobie swobodę decyzyjną.

Pamiętaj, że nie jesteś mamą tych dzieci

One zawsze będą ją kochać i będą chciały być lojalne wobec niej. Nie próbuj podważać jej metod wychowawczych. Ale też nie rywalizuj z nią, nie udowadniaj, że jesteś „fajniejsza”. Nie musisz też wychowywać tych dzieci. Kluczowe decyzje dotyczące ich edukacji, czy zdrowia – zawsze należą do rodziców. Jeśli jednak dzieje się coś, co cię niepokoi – zawsze możesz porozmawiać o tym z partnerem – jednak to jemu pozostaw ostatnie zdanie w kwestii jego dzieci.

Ustalcie jasne zasady

To, że „nie jesteś mamą” pewnie nie raz usłyszysz w złości od młodego człowieka. To jednak nie oznacza, że nie masz nic do powiedzenia, że wolno cię ignorować, czy odnosić się do ciebie bez szacunku. To ty i twój nowy partner jesteście dorośli i ustalacie zasady jakie obowiązują w waszym domu.

To jak się odżywiacie, o której dzieci chodzą spać, jakie mają obowiązki, jak w waszym domu spędza się czas wolny, czy święta – jest do omówienia między wami, a potem oboje powinniście wspólnie tych zasad przestrzegać i egzekwować je od dzieci.

Wasz wspólny czas też jest ważny

Wielu ojców ma poczucie winy z powodu rozstania (często podsycane przez byłą żonę) i w każdej wolnej chwili próbuje zrekompensować to swojemu dziecku. W ostatniej chwili zmieniają plany, bo akurat są potrzebni na wycieczce szkolnej, dziecko zapragnęło iść na basen/do kina, albo była żona nie może wziąć udziału w zebraniu. To wszystko jest oczywiście ważne, mimo to dbajcie też o waszą nową relację.

Nie ograniczajcie się do wspólnych obowiązków. Zadbajcie o wolne weekendy, czy spontaniczne randki. Ważna jest równowaga – czas, który tata poświęci tylko swoim dzieciom i czas, w którym to ty będziesz w centrum jego uwagi. Jeśli uda wam się o nią zadbać macie szansę uniknąć niepotrzebnej zazdrości.

Zobowiązania

Twój nowy partner rozstał się z byłą żoną, ale nie z dziećmi. To oznacza, że ma wobec nich zobowiązania, także finansowe. One nie skończą się na jednym przelewie miesięcznie. Wydatki rosną wraz z dziećmi. A ojciec partycypuje w takich kosztach jak: leczenie (np. ortodonta), zajęcia dodatkowe, remont pokoju, wycieczki, potrzebny sprzęt (zgubiony telefon). Te wydatki, często nieprzewidziane obciążą wasz wspólny budżet. Zastanów się, czy jesteś na to gotowa. To również ważna kwestia do omówienia na początku waszego związku.

Wakacje

Dla wielu rodzin to czas beztroski i odpoczynku. Jednak kiedy trzeba uwzględnić potrzeby dzieci, rodziców i nowych partnerów i jeszcze zgrać to z urlopami w kilku miejscach pracy. Może okazać się, że jest to nie lada wyzwanie.

Być może będziesz chciała pojechać na wakacje z partnerem i jego dzieckiem, aby poznać się lepiej i zacieśnić relację. Ale co jeśli mama tego dziecka nie wyrazi na to zgody? Może się też zdarzyć odwrotna sytuacja. Ty chciałbyś spędzić radosny czas ze swoim nowym partnerem, a on – stęskniony wszędzie gdzie się da zabiera swoje dzieci.

Aby wakacyjny czas nie zamienił się w wojnę, warto zaplanować go z dużym wyprzedzeniem. Zacznijcie od zastanowienia się jakie są wasze potrzeby i oczekiwania. Kiedy ustalicie, jak i gdzie lubicie spędzać czas, ile z tego czasu chcielibyście mieć tylko dla siebie, a ile spędzić z dziećmi, ustalcie z byłymi partnerami terminy. Pamiętajcie też, że należy brać pod uwagę zdanie i oczekiwania dzieci. Ale to wy jesteście dorośli, pokrywacie koszt wyjazdu, ponosicie odpowiedzialność za dzieci i podejmujecie ostateczną decyzję.

Skutecznie pomagamy parom i rodzinom pokonywać kryzysy. Skontaktuj się z Nami!

 

Monika Perdjon - psychoteraputa

Psychoterapeuta i specjalista od interwencji kryzysowych – prowadzi psychoterapię indywidualną. Wspiera pacjentów w trudnościach wychowawczych, dotkniętych żałobą, zdradą, syndromem DDA.  Posiada bardzo bogate, wieloletnie doświadczenie w przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Czytaj więcej…