Gdzie leży granica odpowiedzialności za samopoczucie żony?
Dzień dobry, jestem z żoną 33 lata. Jak co roku spędzamy razem wakacje. Któregoś dnia naszego pobytu, podczas wyjścia na plażę żona stwierdziła, że jest zbyt chłodno i nie świeci słońce, więc z niej zrezygnuje i zostaje w pokoju. Natomiast ja uważałem, że jest całkiem spoko i postanowiłem, że jednak skorzystam z plażowania. Nie spotykając ze strony żony sprzeciwu dałem buziaka i poszedłem.
Po powrocie po 2 godzinach żona zrobiła mi awanturę, jak mogłem tak postąpić zostawiając ją samą w pokoju. Ja z kolei uważam, że nic takiego złego nie zrobiłem. Proszę o odpowiedź, czy przekroczyłem jakieś granice?
Odpowiedź psychologa
Szanowny Panie Andrzeju,
zacznę od końca – nie, nie przekroczył Pan żadnej granicy.
Gdybyśmy jednak mieli dopracować Pana zachowanie do perfekcji, to rzeczywiście mógł Pan zapytać żonę, czy nie będzie miała nic przeciwko, jeśli Pan wybierze się na plażę sam. Napisał Pan, że żona nie wyraziła sprzeciwu, ale nie napisał Pan też czy pytał Pan ją o zdanie. Tylko w tym aspekcie widziałabym ewentualnie brak pewnej uważności po Pana stronie.
Odpowiedzialność za własne decyzje
Ja widzę to tak:
Dojrzałość człowieka wiąże się nierozerwalnie z jego gotowością do brania odpowiedzialności w pierwszej kolejności za siebie samego. Oznacza to umiejętność ochrony własnych granic ale również nieprzekraczania cudzych. Jeśli się na coś zgadzamy (wprost lub dając na to ciche przyzwolenie, czyli nie protestując) to znaczy, że jesteśmy gotowi udźwignąć konsekwencje związane z dokonanym przez nas wyborem. Czyli jeśli zgadzam się na to, żeby mąż poszedł beze mnie na plażę, to znaczy, że nie mam nic przeciwko temu i nie będę miała później pretensji. Jeśli nie chcę, żeby mąż szedł beze mnie na plażę i cierpię na samą myśl o tym, to nie powinnam zgodzić się na jego wyjście. Mogę wtedy powiedzieć, że będzie mi smutno samej i byłoby mi miło, gdyby został ze mną. I ostatnia ale najważniejsza kwestia – jeśli nie chcę, żeby mąż poszedł na plażę beze mnie, ale mu o tym nie mówię, to powinnam wziąć odpowiedzialność za moją decyzję i poradzić sobie samodzielnie z emocjami, nie przerzucając na męża odpowiedzialności za nie.
Dlaczego rozumienie własnych potrzeb jest tak ważne?
Podniosę teraz poprzeczkę. Żeby być w stanie brać odpowiedzialność za własne emocje związane z własnymi decyzjami, muszę wystarczająco dobrze rozumieć swoje potrzeby. Większość osób ich nie rozumie, lub nie daje sobie prawa, żeby je mieć. W konsekwencji łatwiej przychodzi nam wyrażanie niezadowolenia z tego, że nasze potrzeby nie zostały zaspokojone, niż zakomunikowanie ich wprost. Wynika to z lęku przed odrzuceniem lub unieważnieniem. Pod spodem kryje się przekonanie „gdybym była dla niego ważna, to by ze mną został. Nie będę go o to prosić, bo może mi odmówić, a to będzie oznaczało, że nie jestem dla niego wystarczająco ważna”. Lub „Nie będę się prosić, bo wtedy zostanie ze mną na siłę, a to będzie dla mnie poniżające”.
Takie przekonania są efektem doświadczeń związanych z odrzuceniem i naruszonymi osobistymi granicami już w dzieciństwie. Wówczas kształtuje się wzorzec relacji oparty o zawłaszczanie drugiego człowieka – „Jeśli mnie kocha, to powinien zrobić wszystko, czego ja chcę. Jeśli tego nie robi to znaczy, że mnie odrzuca a ja mam wtedy prawo wymierzyć mu karę”.
Niestety nie mamy wpływu na środowisko, w którym się rodzimy i wychowujemy, ale mamy wpływ na korygowanie schematu naszego funkcjonowania. Możemy to zrobić dzięki informacjom zwrotnym z otoczenia, o ile jesteśmy otwarci na ich przyjęcie.
Jak postąpić w zaistniałej sytuacji?
Dlatego zachęcam Pana, Panie Andrzeju do wyjaśnienia z żoną zaistniałej sytuacji. Jeśli nie wrócicie Państwo do rozmowy, żona pozostanie pod wpływem przekonania, że plaża jest dla Pana ważniejsza, niż spędzanie wspólnie czasu, a to może rodzić kolejne nieporozumienia.
Oczywiście, proszę nie tłumaczyć żonie, że jej wybuch emocji wiąże się z trudnymi doświadczeniami z dzieciństwa. Byłoby to co najmniej nierozważne i bukiet 50 czerwonych róż mógłby nie wystarczyć do załagodzenia sprawy ;-)
Proszę powiedzieć żonie, że jest dla Pana bardzo ważna, że lubi Pan z nią spędzać czas. Ale jednocześnie, że prosi Pan o jasne komunikaty tak albo nie. Wprzeciwnym wypadku nie będzie Pan w stanie się domyślić, czego żona naprawdę oczekuje.
Pozdrawiam Pana serdecznie.
Marta Mauer-Włodarczak jest właścicielem poradni Sensity.pl, w której prowadzi terapię par i małżeństw, a także konsultacje dotyczące problemów wychowawczych. Czytaj więcej…