Obrażanie się w związku, jako narzędzie nacisku
Dorosły ale niekoniecznie dojrzały
Wydawać by się mogło, że człowiek dorosły to synonim dojrzałości. W kontekście emocji i kształtowania się osobowości człowieka – dorosłość nie zawsze jednak idzie w parze z dojrzałością emocjonalną.
W potocznym rozumieniu wzorców zachowania, zazwyczaj jesteśmy w stanie stwierdzić czy dane postępowanie jest przejawem funkcjonowania w relacji ludzi dorosłych czy dzieci lub nastolatków. Czasami dokonujemy etykietowania lub nawet stygmatyzacji osób, których zachowania odbiegają od powszechnie kulturowo uznawanego wzorca „zdrowego” dorosłego, czyli człowieka dojrzałego.
Kiedy obserwujemy kłócącą się młodzież, nie zdziwi nas, kiedy nakrzyczą na siebie, po czym jedno z nich się obrazi na drugie i nie będzie się do niego odzywało, zamiast wyjaśnić nieporozumienie. Uznamy to za przejaw dziecinady i braku życiowego doświadczenia. Jednak kiedy podobne zachowania zaobserwujemy u innych dorosłych lub siebie samego to powstaje pytanie – co o tym w ogóle sądzić? Okazuje się, że z całą pewnością łatwiej jest nam odnieść się do innych, przede wszystkim młodzieży, trudniej do dorosłych, a jeszcze trudniej do siebie.
Obrażanie się w związku
W kontekście komunikacji, czyli po prostu „bycia ze sobą w kontakcie” posługujemy się różnymi „technikami” i metodami nabytymi w procesie nauki: wychowania (z domu), socjalizacji (szkoła, „podwórko”).
Niezależnie od tego można by założyć, że człowiek dorosły i dojrzały będzie starał się być z drugim człowiekiem w dobrym kontakcie. Dobry kontakt to dobry fundament relacji. Polega na otwartości oraz przejrzystości względem drugiej osoby, ale przede wszystkim względem samego siebie. Jak miałbym wyrazić swoje emocje, kiedy nie do końca wiem co czuję? Lub jak oczekiwać czegoś od drugiego człowieka, skoro nie potrafię określić czego oczekuję, mam wewnętrzny dyskomfort lub niewyrażone poczucie krzywdy? Żeby móc to zakomunikować musiałbym wiedzieć najpierw co czuję, z czego bierze się moje poczucie krzywdy w relacji z drugim człowiekiem, oraz nazwać czego oczekuję (np.: przeprosin, zadośćuczynienia itd.).
Człowiek niedojrzały powie: „domyśl się” lub utnie kontakt. Tym samym przerzuci odpowiedzialność za to co czuje na drugą osobę w relacji.
Niestety jest tak, że najczęściej używamy tego, co potrafimy robić najlepiej. A to co potrafimy najlepiej, najprawdopodobniej najwięcej sami doświadczyliśmy w dzieciństwie – czynnie (będąc odbiorcą komunikatu) lub biernie (będąc obserwatorem np.: kłótni między rodzicami).
Obrażona mama, obrażony tata
Wyobraźmy sobie następującą sytuację. Jesteśmy dziećmi, nasi rodzice pokłócili się i w konsekwencji nie odzywają się do siebie przez kilka dni. Natomiast my mieszkamy z nimi pod jednym dachem i jesteśmy od nich całkowicie zależni. Możemy zdać sobie sprawę jakich wtedy doświadczamy emocji i jak nieprzyjemna jest to sytuacja. Powiemy, że „siekiera wisi w powietrzu” lub „napięcie da się kroić nożem”.
Czasami rodzice w takich sytuacjach używają dzieci do pośredniczenia w komunikacji. Dziecko przymuszone do takiego procesu komunikacyjnego najprawdopodobniej zrobi dwie rzeczy. Po pierwsze, będzie zaangażowane, bo będzie mu zależało na poprawie „atmosfery” i relacji między rodzicami (bo ich kocha). Po drugie (być może później nauczone doświadczeniem) będzie unikać takich sytuacji z uwagi na poczucie braku wpływu, pomimo wielu starań (rodzice i tak wracają do podobnego modelu komunikacji).
Jeśli dziecko będzie doświadczało kary pod postacią obrażania się rodzica, to będzie starało się podporządkować. Ucinanie kontaktu to presja, ale też bierna agresja, czyli przemoc. Dziecko nie ma jasności, co robi źle, ale też nie otrzymuje instrukcji jak powinno było się zachować – alternatywy do tego co jest uznane przez rodzica za zachowanie niepożądane. Jeszcze gorzej jak ma poczucie, że wszystko co robi, to robi źle…
Nacisk to presja, a presja to przemoc
Obydwie wersje każą dziecku doświadczać silnego przekonania o tym, że to ono musi zawiadywać relacjami z rodzicami, oraz że musi spełnić jakieś konkretne warunki, aby dostawało akceptację od rodzica. W gorszej wersji warunki akceptacji są dla dziecka nie do końca jasne i nieznane, więc ciągle porusza się po „kruchym lodzie”.
Takie doświadczenia budzą u dziecka duży lęk i wewnętrzną presję, która ma też swoje granice. Później rodzi się złość, ale też brak umiejętności jej wyrażania, bo dziecko uczyło się od rodziców biernej agresji. To z założenia może zaburzać rozwój osobowości. W związku z tym, w życiu dorosłym mechanizm obrażania się pełni formę uniknięcia konfrontacji (nie wyrażania złości wprost) przed doświadczaniem negatywnych konsekwencji odrzucenia. Lepiej samemu odrzucić, niż być odrzuconym = lepiej być w roli ofiary niż oprawcą (w sposobie myślenia kogoś, kto się obraża). Lepiej się obrazić – niech to ta druga strona zabiega.
Otwarta komunikacja = udany związek
Od osób dojrzałych będziemy oczekiwać otwartości – komunikowania tego, co czują i dlaczego tak czują, wyrażania tego w sposób pozbawiony agresji i maksymalnie wprost. Ale też od dojrzałego dorosłego możemy oczekiwać, że będzie gotowy wysłuchać tego co druga osoba ma mu do przekazania, nawet jeśli nie jest to łatwe i miłe.
Warto zdać sobie sprawę z tego, że dziecko, jak i dorosły ma prawo do popełniania błędów. Ale to po stronie dorosłych leży branie odpowiedzialności za błędy, zamiast przerzucania jej na innych. Zadaniem dorosłego jest nauczenie dziecka tej odpowiedzialności, zapewnienie poczucia akceptacji i bezpieczeństwa, żeby mogło uczyć się na własnych błędach. Do tego konieczny jest otwarty model komunikacji, a nie obrażanie się.
Karanie ucinaniem kontaktu za podejmowanie prób buduje poczucie bezradności, co tym bardziej warunkuje niedojrzałość emocjonalną (lęk przed porażką, lęk przed oceną, strategie unikowe, przerzucanie odpowiedzialności). W dorosłym życiu może to przejawiać się szczególnie w braku poczucia satysfakcji z bycia w związku i niestabilności relacji. A taki sposób wyrażania złości jest po prostu niedojrzały, gdyż ma swoje początki w dzieciństwie na tle niedojrzałego wzorca komunikacji ludzi dorosłych.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!