Do czego może doprowadzić nadmierny perfekcjonizm w związku?
Można zacząć od stwierdzenia, że jeśli chcesz mieć „całkiem dość”, powiedz sobie „nigdy dość”.
W trakcie praktyki terapeutycznej spotykamy się z wieloma klientami, których do gabinetu sprowadza poczucie wypalenia, wyczerpanie a nierzadko początek depresji. W pewnym specyficznym obszarze, łączy te zjawiska powtarzająca się opowieść o wieloletnich dążeniach do najlepszego, tzn. pozbawionego błędów życia. A tak naprawdę o zmaganiach z oporną materią, problematycznymi ludźmi i wreszcie niewystarczającym samym sobą.
Historie te wypełniają niezliczone momenty rozczarowań i lękowych oczekiwań na katastrofę. Jak też frustracji wywołanych wydarzeniami i zachowaniami odbiegającymi choć trochę od „wymarzonego” ideału. W obliczu takich informacji czas przywitać popularną zmorę naszych czasów – perfekcjonizm.
Jak postrzegamy perfekcjonizm?
Obecnie postrzega się to zjawisko znacznie szerzej, zauważając wielowymiarowość i zależność od kontekstu. Najlepsze chyba rozgraniczenie wprowadza pojęcie perfekcjonizmu adaptacyjnego w kontrze do nieadaptacyjnego, zwanego też neurotycznym. Określenia te celnie dotykają najtrudniejszych konsekwencji tej cechy osobowości. Najkrócej mówiąc, staje się ona od pewnego momentu bardzo dokuczliwa zarówno dla otoczenia perfekcjonisty jak i niego samego.
Przyczyny perfekcjonizmu
Przyczyny perfekcjonizmu należy dopatrywać się także w indywidualnych cechach temperamentu. Jednak największy wpływ na jego powstanie mają czynniki środowiskowe.
Nasze dzieciństwo, z definicji uzależnione od otoczenia, koncentruje się przecież na dążeniu do spełnienia oczekiwań rodziców, opiekunów czy nauczycieli. Jeśli w tak newralgicznym okresie dziecko mierzy się z nadmiernymi oczekiwaniami, wyraźną krytyką i wybiórczą akceptacją – przykładowo opartą na sukcesach lub wypełnianiu narzuconej roli – rodzi się przekonanie, że na miłość trzeba zasłużyć, a nasze potknięcia negują naszą wartość.
Stąd krótka droga do rozkręcenia spirali starań, która ma ugruntować miejsce w świecie poprzez bezbłędne postępowanie. Swój udział mają również bezpośrednie wzorce, np. perfekcyjny w jakichś obszarach rodzic, oraz wszechobecna dziś kultura „wciąż za mało”, która wręcz piętnuje gotowość do nasycenia się tym co już mamy, bez pożądania więcej, bez nieustannej gotowości do poprawiania siebie.
Jakie skutki niesie perfekcjonizm?
W takim właśnie porządku powstają wypaczone, a jednocześnie bardzo silne przekonania o ogólnym, wszechobecnym krytycyzmie otoczenia oraz skrajnych konsekwencjach porażek. Perfekcjonista utrzymuje się w przekonaniu, że popełnione przez niego błędy doprowadzą do jego kompromitacji i odrzucenia. Dodatkowo zakłada, że najdrobniejsze usterki postępowania są rażąco widoczne oraz odbierają sens wszystkim uprzednio dokonanym wysiłkom i poświęceniom.
Takie wyobrażenia, potęgujące się z każdym kolejnym cyklem, bardzo obciążają nas system nerwowy, mający znacznie mniejszą „wydajność” (zaprojektowaną na równy mniej więcej podział pomiędzy pracę, odpoczynek i rozrywkę). Chcąc być coraz lepszym, musimy zatem „podkręcać” motywację, samokontrolę. Zrywać kontakt z emocjami lub nawet samym doświadczaniem ciała – przecież ono już od dawna daje znaki wyczerpania, więc „trzeba się wziąć w garść”.
Jeśli nasi bliscy lub my sami zaczynamy wypełniać życie drobiazgowym i pełnym napięcia planowaniem, nadmierną skrupulatnością oraz ignorowaniem sygnałów przemęczenia – to sygnał do refleksji. Jeśli towarzyszą temu trudności z podejmowaniem decyzji, różne formy odraczania, usztywnienia zachowań i problemy z oddawaniem spraw w czyjeś ręce, a do tego coraz częściej złościmy się na innych za to, że żyją w swój, inny od naszego sposób – to rozważmy czy nie wpadliśmy w opisywaną wyżej pętlę.
Bagatelizując te zjawiska ryzykujemy utratą radości życia, wypaleniem i innymi objawami nieustającego stresu. Udowodniono wpływ nadmiernego perfekcjonizmu na powstawanie depresji, zaburzeń lękowych i obsesyjno-kompulsywnych, a także uzależnień i anoreksji.
Nadmierny perfekcjonizm w związku i jego konsekwencje
Specyficznym obszarem trudnych konsekwencji zjawiska jest bliski związek. Relacja, która powinna opierać się na fundamencie akceptacji i miłości. Funkcjonuje najlepiej przy gotowości do otwartego i niesfałszowanego wejścia w bliskość, pełną przecież naturalnych słabości, błędów i indywidualnych dla każdego, fenomenalnych zachowań i uczuć. Już po tym opisie widać, jak dużym obciążeniem może być potrzeba nieustannej kontroli i „poprawiania zepsutej rzeczywistości”. Pacjenci często opisują wyczerpanie emocjonalne i zamknięcie relacyjne wywołane ciągłą koncentracją na błędach i „nieprawidłowościach” w relacji. Zbyt często w gabinecie pada pytanie – Po co mi taki związek, w którym wszystko jest źle?
Najpiękniejsze uczucie może przegrać z totalną krytyką oraz z blokadą, za którą ukrywamy strach przed ujawnieniem swojej niedoskonałości. Charakterystyczny jest opis relacji skażonych zbyt dużym perfekcjonizmem, w którym po pierwszym etapie zachwytu i idealizowania przychodzi równie mocne rozczarowanie i rozpamiętywanie zawiedzionych oczekiwań – cóż z tego, że od początku nierealistycznych.
Trudno zdecydować, dla kogo opisane zjawiska są trudniejsze. Z jednej strony partner perfekcjonisty narażony jest na doświadczenia, których do świata związku nie wnosi, a jego gotowość cieszenia się życiem okazuje się problemem. Z drugiej jednak strony sam perfekcjonista boryka się z napięciem i swoimi fantazjami niemal cały czas i choć tego nie widać, najsurowiej traktuje samego siebie.
Perfekcjonista szuka „idealnego partnera” i często w konfrontacji z prawdziwym życiem reaguje pretensjami. Tak naprawdę jednak, jest osobą o niskiej samoocenie i ogromnym deficycie akceptacji. Dlatego do wsparcia jego zmiany, bliskie osoby powinny mieć dużo cierpliwości i ciepła. Okazywanie uczuć i jasne wyrażanie gotowości do przyjęcia „ułomności”, może rozmontować mur, za którym ktoś ukrywa swoją prawdziwą, a więc ludzko niedoskonałą postać. Nie znaczy to oczywiście, że ma się to realizować jako bezkrytyczna zgoda na nawyki perfekcjonisty. Tu też potrzebne jest wyznaczanie granic i wskazywanie jak męczące dla obu stron są te cechy. Jednakże sugerowałbym, aby oczekiwanie zmiany nie było wyrażane zbyt konfrontacyjnie, bo okaże się kolejnym komunikatem w tym samym, surowym języku oceny i krytyki.
Jestem perfekcjonistą – jak sobie pomóc?
Jeśli zaś dostrzegamy cechy perfekcjonisty u samego siebie, zachęcam gorąco do skorzystania ze znanego Wam zasobu – samodyscypliny. Gdyby spożytkować ją do świadomej i konsekwentnej identyfikacji perfekcjonistycznych przekonań i założeń, to ich zestawienie będzie świetnym początkiem.
Mając w rękach taką listę, możemy spróbować przyjrzeć się im, weryfikując w odpowiednim, pozbawionym napięcia momencie. Wierzę, że dostrzeżecie, że przynajmniej część nie jest aż tak mocno osadzona w rzeczywistości, jak wydaje się to w chwilach pełnych stresu.
Rozumiem jak trudno zmienić swoje wieloletnie nawyki, dlatego dobrym wsparciem zmiany będzie terapeuta. Razem z nim łatwiej stworzyć inne, nieco mniej kostyczne i wymagające komunikaty do samego siebie, którymi będziemy się posiłkować.
Musimy przecież mieć jakieś wsparcie, kiedy zaczniemy eksperymentować z „odpuszczaniem sobie”. Z budowaniem nowego doświadczenia, że świat się nie kończy, ziemia nie rozstępuje, a bliscy nie odwracają się od nas kiedy popełniamy jakiś błąd. Kiedy jestesmy dla siebie wyrozumiali, po prostu dobrzy…
Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.