Brak wspólnych tematów do rozmów w związku. Co robić?
Dobry wieczór, zwracam się do Państwa z problemem, który trapi mnie od dłuższego czasu. Chodzi o komunikowanie się między mną a moim partnerem. Nie mamy o czym rozmawiać. Na początku było super, opowiadaliśmy sobie o różnych tematach z przeszłości, o marzeniach, itp.
Później przyszedł czas, gdy zamieszkaliśmy razem. Skończyły się tematy, wiemy o sobie w zasadzie wszystko. Ciągle ma do mnie pretensje, że nie potrafię znaleźć tematu do rozmowy. Zawsze byłam małomówna, ale chciałabym to zmienić. Ciągle brakuje mi pomysłów do rozmowy.
Dodam też, że mój partner przechodził kilka razy depresję. Wiem, że rozmowa jest najlepszym lekarstwem, a ja nie potrafię mu pomóc. Często gdy on ma doła, to się tym od niego „zarażam”. Jestem załamana i bardzo proszę o radę. Pozdrawiam serdecznie.
Szanowna Pani,
wiele par doświadcza z czasem mniejszego zainteresowania sobą nawzajem. To co na początku jest ciekawe, intrygujące i sprawia, że jesteśmy ciekawi drugiej osoby, z czasem powszednieje. Mamy również wrażenie, że wiemy o sobie wszystko, więc w zasadzie, o czym tu rozmawiać.
To co zastanawiające w Pani wypowiedzi, to zdanie, że to Pani „nie potrafi znaleźć tematu do rozmowy”. Nie napisała Pani natomiast nic o rozmowach inicjowanych przez partnera. Czy to znaczy, że partner potrafi znaleźć temat do rozmowy? Czy raczej, że to Pani jest za to „odpowiedzialna”, żeby było o czym rozmawiać?
Warto też odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego trudno jest znaleźć temat do rozmowy? Dla kogo ma on być ciekawy? Dla Pani, dla partnera? Możliwe też, że nie chodzi w ogóle o temat, tylko o to, że z jakiegoś powodu czuje Pani, że to co interesuje Panią, nie koniecznie interesuje już partnera? Być może partner czuje podobnie?
Warto o tym szczerze porozmawiać, a jeżeli nie przyniesie to spodziewanego efektu, może warto udać się po pomoc do specjalisty.
Dobry wieczór, jestem w związku na odległość 6,5 roku (mieszkamy w innych województwach w Polsce). Nie mamy dzieci, nie jesteśmy zaręczeni, obydwoje jesteśmy w trakcie studiów. Może to zabrzmieć dziwnie ale łatwiej było mi napisać na grupie gdy zobaczyłam, że braki tematów między partnerami nie obejmują tylko mnie. Obydwoje się kochamy ale nie potrafimy ze sobą rozmawiać oraz wkradła się rutyna. Ważne jest to, że zawsze byłam osobą cichą oraz o skrajnie innym charakterze od niego, każde z nas wyniosło co innego z domu rodzinnego. Zastanawiam się też od dłuższego czasu czy nasze różnice nie są zbyt duże,czy nie powinniśmy ze sobą zerwać. Prosiłabym o szczerą opinie.
Szanowna Pani,
myślę, że warto zwrócić uwagę na to, iż komunikacja stanowi fundament związku. Dlaczego? Ponieważ wpływa na to w jaki sposób funkcjonujemy w relacji oraz na to czy czerpiemy z niej satysfakcję.
Wydaje się, że związek na odległość może być trudniejszy z uwagi na mniejszą przestrzeń do wspólnej realizacji potrzeb związkowych: poczucia ważności, bliskości, wsparcia. Dlatego tak istotne jest rozumienie własnych potrzeb oraz partnera/partnerki. Do tego konieczna jest właściwa i klarowna komunikacja.
Oczywiście rozumiem, że Pani jest osobą „cichą”, ale uważam, że warto przełamywać własne ograniczenia. Często zdarza się, że rutyna wkrada się do związku, ponieważ nie wyrażamy swoich potrzeb. Może tak się dziać, ponieważ odczuwamy lęk lub nie potrafimy z jakiegoś powodu identyfikować swoich potrzeb. No bo w jaki sposób ma się zadziać coś nowego w związku w którym jestem, jeśli nie mówię o tym czego chce, jakiej zmiany pragnę, w którą stronę chcę iść, lub nawet na co dzień: co chcę wspólnie robić, czy w jaki sposób?
Dopiero wtedy jesteśmy w stanie prawdziwie ocenić różnice i wspólne obszary w relacji. Często problem ten dotyczy poczucia spadku atrakcyjności partnera/partnerki. Również w obszarze sfery seksualnej. Zgadzam się, że z domu rodzinnego wynosimy wiele, jak na przykład błędne przekonania na temat tego jak należy, lub nie należy się komunikować (uczucie wstydu).
Uważam, że im bardziej jesteśmy otwarci i szczerzy – zwłaszcza w bliskich relacjach – tym większy potencjał, że będziemy czuć się szczęśliwi i zaopiekowani. Dopiero wtedy, gdy odważamy się na tą otwartość i okaże się, że to co mówimy jest usłyszane lub ignorowane, możemy z większą pewnością i wewnętrzną zgodnością decydować, czy chcemy być z drugim człowiekiem. Ta wersja działania jest dla nas bezpieczniejsza.
Jeśli jest Pani zainteresowana przyjrzeniu się temu co oznacza: „nie potrafimy ze sobą rozmawiać” to sugeruję o kontakt z psychoterapeutą. Myślę, że warto zrozumieć źródło tych trudności. Otwartość w komunikacji jest umiejętnością uniwersalną, która przydaje się w życiu, a zwłaszcza w budowaniu satysfakcjonujących relacji z ludźmi. Pozdrawiam, Kacper Fic (psychoterapeuta)
Gdy zaobserwowałam…że nie ma o czym rozmawiać …z ukochanym…zaczęłam się zastanawiać czy w ogóle kocham …czy tylko sex nas trzyma…wydaje mi się że jest głupi…z wszystkimi się dogaduje tylko nie z nim…chyba to problem…mieliśmy brać ślub.. teraz mam..dylemat…