Początki depresji. Jak poznać pierwsze objawy depresji?
Gdy rozmawiam z moimi pacjentami na temat depresji czasem porównuję ją do grypy, mówiąc, że może dopaść każdego i jest chorobą uleczalną. Ale na tym właściwie podobieństwa się kończą, a zasadnicza różnica między nimi tkwi w początku. Objawy grypy dopadają nas nagle i gwałtownie, nie pozostawiając miejsca na wątpliwości dotyczące stanu naszego zdrowia.
Depresja natomiast często ugaszcza się w nas małymi kroczkami, które miesiącami możemy zrzucać na zmęczenie, zimę, niskie ciśnienie i wiele innych rzeczy. Nieraz zdarza się tak, że do specjalisty trafiamy w momencie, gdy choroba poczyniła w nas już spore spustoszenie.
Jakie więc mogą być pierwsze objawy tej choroby XXI wieku, które powinny być dla nas lampką ostrzegawczą i wzmożyć naszą czujność na siebie lub na bliską nam osobę, u której je obserwujemy? O tym właśnie będzie poniższy artykuł.
Po czym poznać, że to depresja?
Zmęczenie
Dość często, jako pierwsze pojawia się chroniczne zmęczenie. Ponieważ nie jest to żaden nadzwyczajny objaw – przecież każdego z nas dopada czasem zmęczenie, a są okresy kiedy bywamy przemęczeni. Bywa, że bagatelizujemy ten objaw, wmawiając sami sobie – byle do wakacji.
Pamiętam, gdy jednej z moich pacjentek właśnie wakacje dały do myślenia. Od kilku miesięcy nie miała siły, każdą wolną chwilę przeznaczała na polegiwanie lub sen. Brakowało jej sił do wykonania najprostszych czynności. Tłumaczyła to nadmiarem pracy zawodowej, długim okresem zimowym, ciągłym zabieganiem wokół dzieci. Z urlopem majowym wiązała ogromne nadzieje – w końcu wypocznę, wyśpię się, nabiorę sił, odzyskam energię. Nic takiego się nie wydarzyło, jak była zmęczona, tak była. Budziła się z brakiem energii i poczuciem przeciążenia. Wtedy pomyślała, że może to jednak coś więcej niż zwykłe zmęczenie.
Objaw ten może być mylący także dlatego, że bywa początkiem wielu chorób somatycznych, np. związanych z sercem, poziomem cukru czy hormonami tarczycy. I zawsze w pierwszej kolejności musimy wykluczyć podłoże fizjologiczne, a dopiero potem możemy pochylać się nad diagnostyką o podłożu psychicznym.
Sen, który nie daje ukojenia
Problemy ze snem, zwłaszcza wczesne wybudzanie się i niemożność dalszego zaśnięcia, są jednym z objawów osiowych depresji. Ale zdarza się, że bezsenność bywa jedynym objawem, jedynym lecz bardzo uciążliwym. Jeżeli trwa ponad tydzień, to bez względu na podłoże powinna wzbudzać nasz niepokój.
Problemy ze snem mogą mieć różne podłoże, które zawsze wymaga specjalistycznej pomocy. Warto jak najszybciej zgłosić się po pomoc i ustalić przyczyny oraz leczenie.
Ciało daje znaki
Często powtarzam moim pacjentkom, że nasze ciało jest mądre. Warto go słuchać, bo ono często jako pierwsze wysyła nam sygnały, że nasze zdrowie wymaga uwagi. Ale my potrafimy ten subtelny głos ignorować. Unieważniać bądź wyciszać lekami przeciwbólowymi. A czasem ból mówi nam coś istotnego – częste bóle głowy, pleców, problemy z układem trawiennym, chroniczne bóle kończyn – mogą to być upchnięte, niewyrażone emocje domagające się uwolnienia.
I tak samo jak bezsenność czy zmęczenie, wymagają oczywiście sprawdzenia, czy źródło bólu nie ma podłoża ściśle biologicznego. Są jednak osoby, u których depresja to długotrwała droga z dolegliwościami płynącymi z ciała, nie mających żadnych podstaw w fizjologii.
Ciągłe poirytowanie i wybuchy złości
Z moich obserwacji wynika, że ciągłe napięcie i irytacja, a w konsekwencji wybuchy złości nieadekwatne do wywołującego je bodźca, bywają pierwszym objawem depresji. Dlaczego? Co ma złość do smutku? Wbrew pozorom całkiem sporo. Często porównuję to do naczynia, do którego regularnie kapie woda. Aby utrzymać stan równowagi od czasu do czasu musimy trochę tej wody z naczynia wylać. Ale czasem dzieje się tak, że o tym zapominamy. Wtedy każda kropla wody, nawet ta najmniejsza powoduje, że z naczynia się ulewa.
Jeżeli obserwujemy, że nawet drobne rzeczy potrafią wyprowadzić nas z równowagi, że zwykłe sytuacje, które dotychczas przyjmowaliśmy na spokojnie, teraz powodują u nas złość, gniew, jeśli nasza komunikacja od jakiegoś czasu opiera się głównie na krzyku to znak, że nasze naczynie jest pełne i warto dowiedzieć się czemu ktoś zapomniał je opróżnić. Obok złości zawsze blisko jest smutek. Złość jest nam potrzebna, ponieważ daje nam energię. Ale jeśli pojawia się nieustannie dochodzi do wyczerpania „baterii” i wtedy pojawia się smutek. Bywa też na odwrót – smutek przykrywa blokowaną złość.
Płaczliwość
Objaw, który kojarzy nam się z depresją, a i tak, zwłaszcza my kobiety, potrafimy go długo bagatelizować mówiąc, że to kwestia hormonów, albo, że ja już tak mam, w oczach mam jeziorko, itd. Ale jeśli zauważamy, że jeszcze jakiś czas temu przyjmowaliśmy coś neutralnie, a teraz ta sama rzecz, sytuacja powoduje, że zaczynamy płakać, to nie bagatelizujmy tego problemu.
Łzy i płacz są nam potrzebne, wraz z nimi uwalniamy nasze emocje. Ale jeśli towarzyszą nam każdego dnia to warto zastanowić się o czym one mówią, co chcą nam powiedzieć. Bo, tak jak pisałam już wyżej, nasze ciało jest mądre i zawsze wysyła nam sygnały, tylko musimy się nauczyć je rozumieć i traktować z odpowiednim szacunkiem. Ono nie jest oddzielone od nas, naszego życia, naszych emocji i doświadczeń, ono robi kawał dobrej roboty – utrzymuje nas przy życiu.
Gdzie udać się po diagnozę i pomoc?
Jeżeli zauważymy u siebie lub u bliskiej nam osoby opisane powyżej objawy i chcielibyśmy upewnić się czy mamy do czynienia z depresją, musimy pamiętać, że diagnozy dokonuje specjalista – psycholog, psychoterapeuta a najlepiej lekarz psychiatra. W procesie leczenia bardzo ważne jest podjęcie psychoterapii, a często równolegle farmakoterapii.
W temacie leczenia depresji, pamiętajcie – jest całkowicie uleczalna, jak z grypą, tylko trzeba podjąć się rzetelnie leczenia. Nie warto się zastanawiać, ponieważ życie z depresją „jest złym czasem, od którego chciałoby się uciec, ale nie ma gdzie; chory jest w nim zamknięty, przygnieciony przeszłością, teraźniejszością i bez perspektyw przyszłości. W czasie tym niewiele się dzieje; przeżycia monotonnie obracają się wokół tych samych wątków: beznadziejności, poczucia winy, lęku przed katastrofą.” (Antoni Kępiński)
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!