Z miesiąca miodowego na kozetkę – kiedy pojawia się kryzys w młodym małżeństwie?
Małżeństwo to najczęściej formalny związek dwóch osób regulowany zasadami, obyczajami, przekonaniami i postawami. Zasady i obyczaje to reguły zewnętrzne definiujące prawa i obowiązki, oraz status ich dzieci.
Inaczej mówiąc, wchodząc w związek małżeński decydujemy się na pełnienie w nim pewnej roli. Owa rola opisana jest zestawem pewnych zasad i ustaleń, które kulturowo i obyczajowo ustanowione anektujemy do związku, jako fundament dalszego wspólnego życia. Dobrze by było, gdybyśmy te zasady i reguły przyjęli z pełną świadomością konsekwencji jakie wynikają ze zmiany, na jaką się decydujemy.
Najczęściej – symbolicznie wobec świadków – małżonkowie składają sobie obietnicę, „przysięgę małżeńską”, która od tej pory ma stanowić bezpieczne granice funkcjonowania w związku, ale też opisywać sposób/skrypt działania wobec drugiej osoby w sytuacjach kryzysowych. Czasami tak się dzieje, że osoby jeszcze przed ślubem, dostrzegają kwestię przysięgi małżeńskiej, jako przestrzeń do porozmawiania o tych zasadach. Zasady te zazwyczaj mają charakter ogólny, dlatego też warto się do nich odwołać, żeby spróbować pokazać drugiej stronie jak je rozumiemy. A najczęściej okazuje się, że rozumiemy je zupełnie inaczej. Z tego punktu możemy zauważyć, że mamy zupełnie inne oczekiwania i wyobrażenie jak taki związek ma wyglądać, gdyż nasze wewnętrzne przekonania zupełnie się różnią.
Zasady wewnętrzne – przekonania
Przekonania to indywidualny zestaw generalizacji na temat otaczającego nas świata, ludzi i nas samych. Przekonania są mniej lub bardziej uświadomione, ale w ogromnym stopniu determinują to, jak zachowujemy się na co dzień. Przykładowo: „mężczyźni są silni, kobiety są słabe”, lub „faceci nie płaczą”, albo przekonanie na temat ról społecznych: „kobiety dbają o ognisko domowe, mężczyźni zarabiają pieniądze”, „kobiety wychowują dzieci”, „nie mówimy o tym co się dzieje w domu”, „sami rozwiązujemy nasze problemy”, itp.
Dysponujemy odmienną wiedzą i doświadczeniem (wyniesionym z własnej rodziny i otoczenia społecznego) tego, jak ma wyglądać małżeństwo. Niby decydujemy się na przyjęcie tych samych zasad: „Świadomy(a) praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię i nazwisko pani młodej/pana młodego) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.” (formułka zaciągnięta z oświadczenia o wstąpieniu w świecki związek małżeński – w USC). Najprawdopodobniej te słowa możemy interpretować w zupełnie inny sposób. Z samej formuły wynika, że obydwie osoby są świadome praw i obowiązków, oraz będą starały się uczynić małżeństwo szczęśliwym i trwałym.
Nasuwają się następujące pytania:
- Jakich praw i obowiązków jestem świadomy?
- Kto w małżeństwie decyduje o tym, jak i kiedy spełniać obowiązki, a jak odwoływać się do swoich praw?
- Jakie są moje prawa?
Z założenia okazuje się, że tak duży poziom ogólności rzeczywiście jest bardzo dobrą przestrzenią na to żeby wspólnie z partnerem/partnerką spróbować ustalać sobie bardziej szczegółowe zasady i reguły. Daje to przede wszystkim możliwość lepszego poznania drugiej osoby i jej odmiennych przekonań – niwelując efekt rozczarowania: „a miało być tak pięknie”.
„On/Ona był(a) inny(a) przed ślubem”
Czasami dzieję się tak, że z racji innych przekonań, odnośnie tego jak ma wyglądać wspólne życie po ślubie możemy mieć poczucie, że przecież on/ona był/a inną osobą przed ślubem. W tym może być pułapka wynikająca z tego, że sami mamy inne oczekiwania wobec drugiej osoby, albo też rzeczywiście dlatego, że druga strona zaczyna działać na rzecz naszego związku, zgodnie z tym w jaki sposób według niej/niego nasz związek ma najlepiej wyglądać.
W dążeniu do zgodnego, trwałego i szczęśliwego małżeństwa, możemy zgubić realne wsłuchanie się w czyjeś oczekiwania i potrzeby. Próbując im sprostać, tak naprawdę idziemy drogą własnych przekonań, bo w naszej intencji często chcemy jak najlepiej. W takich okolicznościach, z drugiej strony dostajemy informację zwrotną, że to co robimy wcale się komuś nie podoba, a to frustruje: „przecież tak bardzo się staram”. Często jest też tak, że w podążaniu za wyobrażeniem „zgodnego małżeństwa” unikamy konfliktów – czyli możemy mieć tendencję do unikania sporów, lub nie mówienia o trudnościach. Bo przecież „zależy mi, żeby było dobrze”. Bardzo często, wzbudzamy tym samym w sobie wewnętrzną niezgodę, później złość i frustrację. Jednak „nie powiemy dla świętego spokoju”, bo możemy mieć przekonanie, że „trzeba ustępować” i „nie warto się kłócić”. Albo wydaje nam się, że istnieją dwie wersje sytuacji małżeńskiej: „święty spokój” albo „wojna domowa”.
Odmienne przekonania
Wydaje się, że skoro konflikt istnieje w środku, tylko nie jest wypowiedziany – unikamy kłótni dla dobra relacji. Wewnątrz odczuwając duże rozczarowanie i niezgodę. Taki stan jest destrukcyjny dla nas, ponieważ jest bardzo męczący. Jednocześnie naraża relację, gdyż budujemy sobie wewnętrzne negatywne przekonania na temat intencji, działań i drugiej osoby w ogóle. W małżeństwie to oddala, a nie przybliża. W konsekwencji powstaje sytuacja, w której mamy znacznie więcej negatywnych emocji i uczuć do drugiej osoby oraz naszej relacji – niż tych pozytywnych. Konflikt, którego miało nie być – jest, a my sami często nie rozumiemy genezy tego co się wydarzyło. Bo wyjściowo też mamy przecież inne przekonania.
Nowe reguły – profilaktyka i lek
Zanim dojdzie do serii konfliktów i frustracji wynikających z braku, lub nieskuteczności rozwiązań, najlepszym i najskuteczniejszym przeciwdziałaniem jest uczenie siebie nawzajem otwartości w komunikacji. Paradoksalnie narażenie się na brak zrozumienia, może być przestrzenią na podjęcie próby wspólnego wymyślenia rozwiązania. Natomiast, nie wtedy kiedy jest kłótnia i silne emocje, tylko właśnie w momencie kiedy jest między nami spokój i czas do rozmowy.
Trudne tematy i ważne sprawy najlepiej jest omawiać w tych dobrych momentach. Bowiem jest to przestrzeń, w której istnieje jakakolwiek szansa na zrozumienie partnera/partnerki. Czasami techniczne ustalenie zasad co do tego: w jaki sposób dzielimy obowiązki domowe i pozadomowe, jak spędzamy wspólnie i oddzielnie czas, jak planujemy czas spędzany z dziećmi, jak organizujemy wydatki i budujemy budżet, kto i kiedy za to odpowiada – pozwalają zrealizować swoje indywidualne potrzeby w relacji małżeńskiej.
To, że jesteśmy w związku (takim/czy innym) nie zmienia przecież faktu, że jesteśmy (zupełnie) innymi ludźmi, którzy przecież mają prawo do swojej intymności. Mają inne potrzeby oraz inne oczekiwania. Dobrze jest wtedy, kiedy potrafimy o tym rozmawiać i nawzajem „pochylać się” nad tym, co zgłasza druga strona, a nie tylko nad tym, co nam się wydaje, że jest najlepsze. Próba empatyzowania – wczucia się w drugą osobę – czego on/ona potrzebuje, dążenie do zrozumienia jej/jego potrzeb, czasami jest najlepszym rozwiązaniem pozwalającym nie tylko radzić sobie w kryzysie, ale także budować bliskość w codziennym funkcjonowaniu.
Wskazówki dla młodych małżeństw
Oto kilka porad, które pomogą uniknąć, przezwyciężyć pojawiające się problemy w młodym małżeństwie:
- Staraj się mówić o tym, co myślisz i czujesz. Nawet jeśli wydaje ci się, że to bzdura i że to mało ważne.
- Względnie na bieżąco – najlepiej codziennie, ustalcie czas na wspólną rozmowę o tym, co u was słychać na co dzień.
- Zgłaszaj swoje frustracje i złość do drugiej osoby. Dbaj o to, by być dobrze zrozumianym, ale nie bądź agresywny.
- Ustalcie wspólnie podział ról i obowiązków zgodnie z sytuacją w jakiej funkcjonujecie. Uwzględniajcie zmiany w życiu zawodowym, powiększenie się rodziny oraz starajcie się uaktualniać planery i grafiki, podziały.
- Dbajcie o swoją autonomię, hobby, zainteresowania i znajomych, ale dzielcie się tym przy różnych okazjach.
- Próbujcie dążyć do kompromisu. Takiego, którego koszta będą względnie najmniejsze dla każdej ze stron.
- Stosujcie regułę wymiany z założeniem, że jeśli drugiej osobie jest dobrze to mi też jest dobrze.
- Zauważajcie i chwalcie to, co w drugiej osobie i jej zachowaniu, wam się podoba. Nawet jeśli są to rzeczy codzienne, tj.: smaczny obiad, wspólnie spędzony czas, itp.
- Uznajcie, że małżeństwo, podobnie jak każdy bliski związek, wymaga pracy nad nim po obu stronach. Wymaga dbania o drugiego człowieka i siebie.
- W razie kryzysu szukajcie pomocy i wsparcia. Czasami jest tak, że nie będziemy w stanie zrozumieć dlaczego pomimo prób i starań niewiele się zmienia. Warto zaryzykować, bo w najgorszym wypadku nic się nie zmieni.
- Jeśli samodzielnie nie uda się dojść do porozumienia, warto skorzystać z pomocy psychoterapeuty par. Do poradni Sensity zgłasza się bardzo wiele par niemal prosto z podróży poślubnej. To dobry moment na wypracowanie zdrowej i silnej relacji na resztę życia.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!