Wpisy

Co to jest syndrom sztokholmski? Geneza i leczenie

Co to jest syndrom sztokholmski? Geneza i leczenie

Słysząc o czyimś traumatycznym doświadczeniu, porwaniu, byciu ofiarą przemocy, odczuwamy całą gamę trudnych emocji. Współczujemy danej osobie doświadczającej tak skrajnie trudnej sytuacji. Pojawiające się myśli o tym, że i nam może się przydarzyć tak dramatyczna sytuacja powodują lęk, przerażenie, przyprawiają o dreszcze.

Tym trudniej nam sobie wyobrazić, że znajdując się w takiej sytuacji można czuć przywiązanie, swoistą więź z oprawcą. Bronić go, usprawiedliwiać, żywić do niego ciepłe, pozytywne uczucia. A jednak. Mechanizm ten zwany jest właśnie syndromem sztokholmskim, czyli solidaryzowaniem się ofiary z oprawcą.

Syndrom sztokholmski – skąd pochodzi nazwa?

Dnia 23 sierpnia 1973 roku doszło w Sztokholmie do napadu na bank, w czasie którego kilka osób przez prawie tydzień było przetrzymywanych jako zakładnicy. Po zatrzymaniu sprawców i uwolnieniu zakładników, ci ostatni nie chcieli zeznawać przeciwko oprawcom. Bronili ich, starali się o ich uniewinnienie lub chociaż ograniczenie oskarżeń.

Nils Bejerot, kryminolog i psycholog współpracujący z policją, tę niespecyficzną psychologiczną reakcję określił mianem syndromu sztokholmskiego. Nazwa ta przyjęła się w terminologii i obecnie jest powszechnie używana.

Na czym polega syndrom sztokholmski?

Syndrom sztokholmski jest mechanizmem obronnym, o którego ujawnianiu się mówimy jedynie w sytuacjach bycia ofiarą traumatycznych, skrajnych sytuacji przemocy, lęku, zagrożenia życia. To reakcja organizmu na stres związany z określoną sytuacją. Zjawisko może dotyczyć wszystkich, niezależnie od płci czy wieku.

Syndrom sztokholmski w literaturze nazywany jest również jako przywiązanie z pojmania, zamrożony strach czy histeryczne rozszczepienie. Psychologowie tłumaczą, że taki rodzaj zachowania jest wynikiem chęci uniknięcia strachu i poczucia zagrożenia. Ma na celu zaakceptowanie wydarzeń, co z kolei niesie możliwość przetrwania sytuacji do końca, bez skrajnego załamania nerwowego.

Syndrom sztokholmski w związku

W toksycznych związkach partnerskich również można dostrzec występowanie elementów omawianego syndromu. Osoba, która w związku jest oprawcą, ogranicza kontakty partnera z rodziną i bliskimi osobami. Opowiada o różnych krzywdach, które spotkały poprzednich partnerów, gdy od oprawcy odeszli. Na wszelkie sposoby udowadnia, że tylko współdziałanie i bycie razem jest w stanie uchronić stałość i trwałość uczucia. Innymi słowy: karmi strachem. Jednocześnie od czasu do czasu taka osoba zaprosi do kina, kupi kwiaty czy inny prezent, opowiadając o własnych trudnościach, przykrych doświadczeniach z dzieciństwa, itd. Ma to na celu pokazanie, że nie jest złym człowiekiem, ma do siebie przekonać, uzależnić.

Osoba będąca ofiarą zawsze stara się usprawiedliwić zachowanie partnera. Tłumaczy go, broni. Będzie zaprzeczać przed innymi i sobą, że zachowanie którego doświadcza jest dla niej krzywdą. Często pogrąża się w poczuciu winy, szukając w sobie przyczyn trudnych sytuacji.

Jak leczyć syndrom sztokholmski?

Niełatwo jest pomóc osobie krzywdzonej, doświadczającej syndromu sztokholmskiego, gdyż ona sama nie widzi potrzeby pomocy. Tak osoba nie postrzega siebie jako ofiary, a raczej jako sprawcę niezadowolenia czy niewłaściwego zachowania oprawcy.

Najważniejsze jest tu wsparcie i pomoc najbliższych, na których można liczyć niezależnie od sytuacji. Potrzebne jest cierpliwe pokazywanie i przekonywanie, że dane zachowania do właściwych nie należą. Warto uświadamiać, że takie zachowania nie mogą być akceptowane, że są krzywdzące.

Jednocześnie nie można wywoływać presji, naciskać czy oceniać. Ważny jest czas, spokój, cierpliwość i zdrowa bliskość.

Czasem potrzebna jest również pomoc specjalisty. Należy się wtedy zgłosić do psychologa, psychoterapeuty, czasem psychiatry, którzy zajmują się pracą z ofiarami przemocy.

Skutecznie pomagamy przezwyciężyć trudności przemocy. Skontaktuj się z Nami!

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Przekraczanie granic - przemoc w związku. Jak przenika się rola kata i ofiary?

Przekraczanie granic – przemoc w związku. Jak przenika się rola kata i ofiary?

Znajomość własnych granic – co to właściwie znaczy?

Znajomość własnych granic jest niezbędna, aby nie przekraczać granic drugiego człowieka. Co zatem oznacza znajomość własnych granic? Jak to rozumieć?

Granice kształtują się już w dzieciństwie. Jest to czas, kiedy nasi opiekunowie czy rodzice uczą nas rozumienia naszych granic. Często mówi się o tym, że granice to pewne zasady, które zostały nam przekazane od rodziców. Jednak to, co szczególnie ważne, to fakt – w jaki sposób uczyli nas tego, co dla nas ważne.

Granice mają określić: czego ja chcę a czego nie chce, co lubię a czego nie lubię, co mi się podoba a co mi się nie podoba, co dla mnie jest dobre a co nie jest dobre, na co się zgadzam a na co nie, co jest dla mnie bezpieczne a co nie jest bezpieczne, kim jestem, czego potrzebuje, itd.

Bywa, że pozwalamy na przekraczanie granic. Nie mówimy „nie”, godzimy się wbrew samym sobie, np. w imię „świętego spokoju”, potrzeby spełniania czyjegoś oczekiwania, lęku, braku pewności.

Granice określają naszą przestrzeń, znajomość potrzeb oraz sposób ich realizowanie. Pozwalają na budowanie bezpieczeństwa, tożsamości czy odpowiedzialności za własne uczucia, opinie czy zachowania. Istnieją granice:

  • fizyczne,
  • seksualne,
  • psychiczne,
  • emocjonalne.

Kiedy w związku przekraczamy granice?

Istnieje sporo codziennych sytuacji i zachowań, które należy uznać za przemocowe. Pamiętaj, że przekraczanie granic drugiej osoby jest przemocą!

  • Przemoc fizyczna i przemoc „w białych rękawiczkach”

Łatwo rozpoznawalna jest przemoc fizyczna. Siniaki, zadrapania czy złamania są widoczne gołym okiem. Łatwo udowodnić czyn poczyniony przeciwko drugiej osobie. Termin „przemoc w białych rękawiczkach” zawiera w sobie wszelką przemoc, która nie jest tak jasna i tak czytelna jak ta fizyczna, ale jednocześnie dotkliwa i równie niszcząca.

Mowa tutaj o:

  • przemocy seksualnej (przekonanie męża, że kobieta powinna być dostępna seksualnie swojemu mężowi niezależnie od jej potrzeb, samopoczucia, towarzyszących jej emocji);
  • przemoc ekonomiczna (wydzielanie partnerowi pieniędzy, rozliczanie, kontrolowanie wydatków, uniemożliwienie samodzielnego decydowania o domowych zakupach, wszystkie te sytuacje, które wywołują lęk, niepokój związany z finansami);
  • emocjonalna (manipulacja, presja czy perswazja stosowane wobec partnera, zachowania uniemożliwiające dbanie o własne potrzeby oraz własne granice, autonomiczne zarządzanie własnym życiem).
  • Kiedy stosujesz manipulację w komunikacji

Z manipulacją mamy do czynienia, gdy osoba oczekuje od nas zachowania, które ma przynieść jej korzyść, jednak dzieje się to naszym kosztem. Uleganie manipulacji jest zezwoleniem na przekraczanie naszej granicy. Nie komunikujemy swojej niezgody. Często z powodu lęku przed stratą czy odrzuceniem, godzimy się na sytuacje/zachowania, które przynoszą nam rozczarowanie, ból czy cierpienie.

  • Kiedy w związku krzyczymy na drugą osobę

Jak myślisz, dlaczego to co mówisz wymaga podniesionego głosu, zdenerwowania? Czy jeśli to powiesz w sposób stanowczy, ale spokojny twój partner cię nie usłyszy? Nie poszanuje? Nie uzna, że to ważne dla ciebie, że masz do tego prawo?

  • Kłamstwa

Pojawiają się w różnych okolicznościach, czasami wydaje się, że w sytuacjach, które w zasadzie nie powinny być narażone na kłamstwa. Nie mówisz mężowi, ile wydałaś na fryzjera, czy zapłaciłaś za nowe buty. Skąd te obawy? Lęki? Napięcie? Prawdopodobnie obawiasz się krytyki, niezadowolenia. Czy uważasz swój związek za partnerski?

  • Brak szacunku

Pojawiają się wyzwiska oraz sytuacje, w których pojawia się kpina, wyśmiewanie, krytyka.

  • Szantaż emocjonalny

Jeśli to zrobisz – odejdę!  

Jeśli mnie kochasz – to tak nie zrobisz!

  • Lekceważenie

Lekceważenie uczuć, potrzeb, pragnień, hobby czy odmiennych celów jest również przekraczaniem granic człowieka. Również sytuacje, kiedy lekceważysz ważne wydarzenia w życiu żony/męża, np. nie pamiętasz o jej/jego urodzinach.

  • Traktowanie drugiej osoby jak własności

Oczekiwanie bezwzględnego posłuszeństwa, uznania racji, podejmowanie decyzji za drugą osobę, pozbawianie jej autonomii czy zarządzania sobą.

  • Zdrada

Zarówno zdrada fizyczna czy emocjonalna jest naruszeniem granic partnera. Pogwałceniem zasad lojalności, uczciwości, szacunku do drugiej osoby, również w stosunku do siebie samego.

Przekraczanie granic – rola Ofiary, Wybawcy czy Agresora

Przekraczaniu granic towarzyszą zachowania, które charakteryzują 3 role przyjmowane w relacjach. Mowa o roli Ofiary, Wybawcy czy Agresora.

Role Ofiary, Wybawcy i Agresora (Prześladowcy) są określane mianem Trójkąta Dramatycznego, który jest schematem zachowań charakterystycznych dla osób z niezaspokojoną w okresie dzieciństwa potrzebą m.in. uznania, uwagi, akceptacji, poczucia ważności. Wchodzenie w tę rolę nie jest w pełni świadome. Pokazuje jednak zaburzenie równowagi w relacjach poprzez przechodzenie z jednej roli do drugiej. Twórcą schematu był Stephen Karpman.

Według Karpmana pierwszą z ról, w którą angażuje się dana osoba, jest ta, która jest dla niej najbardziej znana – charakterystyczna w dotychczasowym życiu. Kolejne role następują po sobie w cyklach i mają różny czas trwania.

Rolę Wybawcy (Ratownika) przejawiają osoby, które przejmują odpowiedzialność za drugiego człowieka, jego decyzje, problemy, życie. Wykonują za daną osobę określone czynności, przyjmują rolę opiekuna. Rolę Wybawcy przyjmują np. żony czy mężowie uzależnionych partnerów. Typowe zachowania Wybawcy to przejmowanie inicjatywy za druga osobę, decydowanie w jej imieniu, zaspokajanie jej potrzeb (wg. własnego uznania i często wbrew woli), pomoc w najróżniejszych sytuacjach bez wyraźnej prośby, mówienie za drugą osobę, zamartwianie się, deprywacja własnych potrzeb.

Rola Wybawcy w konsekwencji przynosi frustrację, złość, gniew, dalej powoduje przejęcie roli Agresora. Prześladowca obwinia, krytykuje, bywa dyrektywny, stosuje nakazy i zakazy, atakuje.

Ofiara natomiast pozbawia się poczucia wpływu. Jest smutna, wycofana. Charakteryzuje ją niska samoocena, brak pewności, umniejszanie sobie, często użalanie się.

To co łączy Wybawiciela i Agresora to silna potrzeba zmiany zachowania osób, z którymi pozostaje w relacji. Obie te role łączy uczucie frustracji, rozczarowania i  potrzeba zmiany zachowania osoby, z którą przebywa w relacji.

To co chroni przed podejmowaniem działań przeciwko sobie czy drugiej osobie to praca nad zwiększeniem akceptacji siebie samego i naszego partnera, jego inności, odmienności. Niezbędna jest praca nad rozwijaniem własnej dojrzałości czy budowaniem odpowiedzialności za własne decyzje oraz zachowanie. Kontakt z samym sobą pomoże monitorować na bieżąco własne samopoczucie i odczuwanie satysfakcji z relacji z drugim człowiekiem.

Zachęcam również do zapoznania się z tematem przemocy psychicznej, o której pisałam tutaj.

Skutecznie pomagamy przezwyciężyć trudności życiowe! Skontaktuj się z Nami.

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Mąż nie panuje nad nerwami. Co dalej z moim związkiem?

Mąż nie panuje nad nerwami. Co dalej z moim związkiem?

Dzień dobry, mam problem. Nie wiem nawet, jak zacząć i jak opisać o co chodzi. Jestem z moim mężem 10 lat. W wieku 18 lat zaszłam z nim w ciąże. Przez tamte lata przeżyliśmy wiele złego – docieranie się, wpływ rodziny, brak pieniędzy, brak porozumienia. Ale ogólnie to wszystko przetrwaliśmy. Mimo iż, rozstawaliśmy się wiele razy.

W 2014 roku wzięliśmy ślub. Od tego czasu nasza miłość jest/była ogromna, a każdy nasz dzień cudowny. Mimo że, obydwoje mamy problemy – ja jestem bardzo emocjonalna, a mój mąż nie potrafi panować nad agresją. Obydwoje dużo złego przeżyliśmy w dzieciństwie ale mimo to, udało nam się wiele osiągnąć razem – zbudowaliśmy sobie drogę, którą podążamy.

Uwielbiamy razem spędzać czas. Jesteśmy totalnymi przeciwieństwami ale strasznie się przyciągamy. Jesteśmy dla siebie atrakcyjni. Dzwonimy do siebie będąc w pracy i rozmawiamy o wszystkim.

Nie jesteśmy typowym przykładem rodziny, w której panuje przemoc fizyczna, dlatego nie wiem co mam robić. Pół roku temu, mój mąż wpadł w szał po alkoholu. Na imprezie zaczął mnie szarpać, powodem było coś całkowicie nieprawdziwego. Później wróciliśmy do hotelu, pociął wszystkie swoje ubrania.

Poczuł, że potrzebuje pomocy, bo nie radzi sobie z nerwami. Poszedł do psychiatry, a ten przepisał mu tabletki, zalecił terapię ale skończyło się na tabletkach. W ten sam dzień, ponownie wpadł w furię i obciął sobie włosy, by zrobić mi na złość wiedząc, że uwielbiam jego długie włosy. Stwierdził, że psychiatra powiedział mu, że to wszystko moja wina…

Podczas kłótni, przez 10 lat związku to było normalne, że mąż próbował mną manipulować, bym to ja czuła się winna. Było to zawsze zachowanie z bezsilności, w emocjach, zazwyczaj z braku argumentów. Ale wracając do sprawy, przez ostanie pół roku brał tabletki. Wszystko było w miarę dobrze, choć wiedziałam, że to powierzchowne.

Ostatnio wyjechaliśmy na weekend. Mąż zapomniał tabletek. Piliśmy alkohol. Doszło do pewnego nieporozumienia, a gdy wróciliśmy do pokoju, mąż znów się na mnie rzucił. Tak jakby potrzebował się wyładować. Mam wrażenia, jakby on dusił w sobie mnóstwo emocji i nie miał ich gdzie rozładować. Ma monotonną pracę, w której ma dużo czasu do myślenia. Jego jedyną rozrywką po pracy jest gra w grę, podczas której przeklina, denerwuje się – coś strasznego.

Nie wiem naprawdę co robić. Wiem, że to dobry człowiek. Jest wspaniałym ojcem, jako mąż też jest naprawdę wspaniały, mogę na niego liczyć, pomaga mi we wszystkim. Jednak ma strasznie duży problem i wiem, że męczy się sam ze sobą i ciężko mu się do tego przyznać.

Jest też trudno zebrać się do działania, bo na co dzień nasze życie wygląda naprawdę dobrze, a jego ataki zdarzają się raz na jakiś czas. Jednak boję się, że to zacznie pojawiać się częściej i będzie bardziej intensywne.

Chcę podjąć jedną, ostatnią próbę i pomóc mu. Czy jest w ogóle jakiś sens? Czy powinnam odejść ze względu na to, że mnie uderzył? Co do terapii z jego strony, wiem że zdecyduje się na nią, gdy będzie wiedział, że odejdę. Nigdy tego jeszcze nie zrobiłam, co też jest moim błędem, bo ciągle powtarzamy sobie z mężem, że zawsze będziemy razem. Ale zauważyłam, że on wykorzystuje to przeciwko mnie. Proszę o pomoc.

Witam, z Pani listu odczytuję ogromny dylemat i pytanie: „co dalej z moim związkiem?”. Ilość trudnych sytuacji i negatywnych emocji, jakich Pani doświadczyła i przeżywa nadal pozwala mi sądzić, iż rzeczywiście jest Pani bardzo związana ze swoim mężem. Nie jest moją wolą i rolą negować to, że rzeczywiście jest dobrym człowiekiem i ojcem dla swoich dzieci.

Natomiast z całą pewnością uznaję Pani podstawy do niepokoju, w oparciu o opis jego napadów złości i przejawy agresji wobec Pani. Uważam, że rzeczywiście w Państwa rodzinie dochodzi do przemocy fizycznej, ale też psychicznej, z którą ani Pani mąż, ani Pani nie potraficie sobie poradzić.

Myślę, że fakt podjęcia przez męża konsultacji psychiatrycznej i zażywanie leków może redukować poziom napięcia emocjonalnego, jakiego doświadcza mąż. Jednak bazując na opisie jaki Pani przesłała można wnioskować, że to leczenie nie jest wystarczające, lub w niewłaściwy sposób realizowane przez Pani męża.

Zdecydowanie najlepiej byłoby, gdyby Pani mąż wrócił na konsultację do lekarza prowadzącego celem modyfikacji leczenia. Również ważnym i najlepszy krokiem jest podjęcie przez niego psychoterapii – zgodnie zresztą z zaleceniem psychiatry. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego zachowania autoagresywne mają podłoże w trudności z kontrolowaniem złości przez męża, ale też mają charakter manipulacyjny wobec Pani.

Bardzo istotnym aspektem jest Pani obawa/lęk o to, że napady złości i wybuchy agresji Pani męża przybierają na sile i częstotliwości. Zresztą to wynika z samego opisu i można uznać, że to stało się faktem i istnieje ryzyko, że będzie jeszcze bardziej eskalować. Z mojego punktu widzenia niepokojące i godne zainteresowania jest poszukanie odpowiedzi na pytanie: dlaczego pomimo tylu złych doświadczeń i przemocy, Pani dalej się naraża na takie traktowanie ze strony męża? Zastanowiłbym się również nad kwestią alkoholu. Z Pani opisu wynika, że agresywne zachowania męża pojawiają się często w sytuacji, w której spożywacie Państwo alkohol. Może warto ten czynnik wziąć również pod lupę?

Nie mam pełnych informacji o tym, jak Państwo zachowujecie się podczas kłótni. Zastanawiam się, czy Pani wystarczająco jasno i wyraźnie zgłaszała sprzeciw wobec niepożądanego zachowania męża. Czasem bywa tak, że chcąc powstrzymać agresywne zachowania partnera,  nieświadomie “podgrzewamy” sytuację i eskalujemy emocje. Oprócz słów wypowiedzianych wprost, bardzo duże znaczenie mają komunikaty pozawerbalne, czyli tak zwana mowa ciała. Mają one często silniejszy wpływ na otoczenie, niż rzeczywiście wypowiedziane słowa. Oczywiście, nie zmienia to faktu, że odpowiedzialność za kontrolę własnych emocji i nie stwarzanie zagrożenia dla otoczenia spoczywa po stronie męża. Jeśli jednak pyta Pani, co ze swojej strony mogłaby Pani zrobić, żeby pomóc mężowi zapanować nad jego złością, proponowałbym rozważenie indywidualnej konsultacji z psychoterapeutą, w celu przyjrzenia się, czy Pani sposoby radzenia sobie w tych trudnych niewątpliwie sytuacjach są adekwatne i czy mają szansę przynieść założony cel. Oprócz tego, może uda się odkryć jakie sygnały pozawerbalne wysyłacie Państwo do siebie nawzajem. Przytoczone przez Panią przykłady agresywnych zachowań, często wiążą się z nieuświadomionym przekonaniem dotyczącym własnej nieważności. Są to przekonania wyniesione z domów rodzinnych, ukształtowane jeszcze w okresie naszego dzieciństwa. Niestety, w dorosłym życiu mamy tendencję do projektowania ich na najbliższe nam osoby. Dlatego ważne jest to, żeby się przyjrzeć na ile stawia Pani mężowi granice, a na ile nieświadomie wchodzi Pani w jego schemat i niechcący być może go podtrzymuje.

Z Pani listu odczytuję bardzo wyraźną troskę o męża: jego problem z kontrolowaniem złości i dość wyraźny sposób Pani radzenia sobie w podobnych sytuacjach przez podporządkowanie i nie stawianie mu granic. Na podstawie Pani listu, mogę wnioskować, że przyjęła Pani rolę ofiary i wiele lat znosiła Pani przemoc ze strony męża. Mogę się tylko domyślać, że taki sposób bycia w relacji z mężem jest swoistą kalką sposobu Pani radzenia sobie z doświadczaniem agresji przez Panią w dzieciństwie. Rozumiem, że taki styl bycia w związku miał być w Pani intencji dobrą drogą do utrzymania tej ważnej dla Pani relacji. Paradoksalnie dzisiaj staje Pani przed wątpliwościami: co dalej?

Myślę, że bardzo dobrze iż podniosła Pani trud tego dylematu, gdyż przede wszystkim zaczęła Pani się zajmować swoimi problemami. Z uwagi na Pani ostatnie doświadczenia widać, że odczuwa Pani strach, ale jednocześnie ma Pani pełne prawo do nietykalności osobistej. Mąż narażając Panią na uszczerbek na zdrowiu łamie to prawo. Warto rozważyć jakąś formę separacji (przynajmniej tymczasowej) z uwagi na bezpieczeństwo.

Skoro ma Pani przeczucie, że on zdecyduje się na podjęcie terapii, w sytuacji kiedy Pani decyduje się na odejście – to jest to jakaś droga, żeby mąż zgłosił się po pomoc. Jednak w pierwszej kolejności zdecydowanie zaleciłbym rozmowę o sytuacji w Państwa relacji. Może Pani spróbować otwarcie wyrazić swoje obawy, co do dalszej przyszłości bycia w związku z mężem i zaproponować podjęcie indywidualnej/wspólnej konsultacji psychoterapeutycznej. Bo jak rozumiem, że chociaż Pani tego jeszcze nie spróbowała zakłada Pani, że to nie zadziała. Warto podjąć taką próbę, żeby móc ocenić jej skuteczność. Na ile mąż realnie będzie gotowy do zmiany swojego zachowania? nie wiadomo.

Zdecydowanie natomiast zalecam, aby to Pani wykonała kolejny ważny krok dla siebie i podjęła kontakt z psychoterapeutą. Uważam, że w związku z faktem doświadczania przemocy przez Panią na przestrzeni lat warto spróbować lepiej zrozumieć swoje emocje. Głównie po to, aby zadbać o siebie i swoje potrzeby, a w perspektywie uchronić się przed powtarzaniem podobnego schematu funkcjonowania w innych relacjach – w roli ofiary, w nadmiernym podporządkowaniu wobec agresji.

Być może pojawi się przestrzeń na podjęcie wspólnej pracy psychoterapeutycznej w ramach terapii dla par. Jeśli mąż wyrazi gotowość może warto spróbować od podjęcia wspólnej konsultacji na początek.

Życzę wytrwałości i zalecam konsekwencję w dążeniu do rozwiązania Pani ważnych i niełatwych problemów. Bowiem istnieje duża szansa na to, że uda się Pani tak poukładać swoje życie, żeby towarzyszyło Pani więcej radości i satysfakcji, a mniej trudności i „smutków”. Serdecznie pozdrawiam.

Skutecznie pomagamy parom i rodzinom pokonywać kryzysy. Skontaktuj się z Nami!

Kacper Fic - psycholog, psychoterapeuta
Specjalizuje się w terapii zaburzeń lękowych i zaburzeń nastroju, z uwzględnieniem ich w przebiegu zaburzeń osobowości. Pomaga w rozwiązywaniu problemów związanych ze stresem w pracy i wypaleniem zawodowym. Pracuje też z osobami mającymi trudność z budowaniem i utrzymaniem bliskich relacji. Czytaj więcej…
Przemoc psychiczna

Przemoc psychiczna – czym jest, rodzaje, pomoc

Czym jest przemoc?

Według raportów WHO, co trzecia kobieta na świecie pada ofiarą przemocy. Dane potwierdzają, że przemoc staje się problemem globalnym. Przez długie lata mylnie uważano, że przemoc zdarza się w środowiskach patologicznych lub powodem jest wyznanie kulturowo-religijne mężczyzny, które pozwala na karcenie żony. Bez wątpienia zjawisko przemocy ma miejsce w wielu domach tzw. normalnych, kochających się, na pozór w idealnych związkach. Ofiarami przemocy stają się przede wszystkim dzieci, kobiety, osoby starsze, słabsze.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) definiuje przemoc jako: celowe użycie siły fizycznej lub władzy, sformułowane jako groźba lub rzeczywiście użyte, skierowane przeciwko samemu sobie, innej osobie, grupie lub społeczności, które albo prowadzi do albo z którym wiąże się wysokie prawdopodobieństwo spowodowania obrażeń cielesnych, śmierci, szkód psychologicznych, wad rozwoju lub braku elementów niezbędnych do normalnego życia i zdrowia.

O przemocy mówimy wówczas, gdy zostaną spełnione poniższe przesłanki:

  1. Intencjonalne działanie lub zaniechanie działania – sytuacja, gdy ktoś daje sobie prawo decydować w imieniu drugiego człowieka; uważa, że wie co jest dobre i właściwe dla drugiej osoby.
  2. Jedna osoba ma wyraźną przewagę nad drugą – przewaga oznacza wyższą pozycję psychiczną, fizyczną, społeczną, ekonomiczną, następnie wykorzystanie tej przewagi nad drugą osobą dla własnych korzyści i zgodnie z własnymi oczekiwaniami. Celem jest podporządkowanie sobie drugiej osoby.
  3. Działanie lub zaniechanie działania, które narusza dobra i prawa drugiej osoby.
  4. Osoba wobec której stosowane jest powyższe działanie doznaje krzywdy i cierpienia fizycznego, a także psychicznego.

Każdą osobę, która stosuje przemoc określamy mianem sprawcy, natomiast osobę wobec, której skierowane są działania przemocy – ofiarą.

Jakie mamy rodzaje przemocy?

  1. Przemoc fizyczna – naruszanie nietykalności cielesnej.
  2. Przemoc emocjonalna/psychiczna – naruszenie godności osobistej.
  3. Przemoc seksualna – naruszenie intymności osobistej.
  4. Przemoc ekonomiczna –  naruszenie własności materialnej.
  5. Zaniedbanie – naruszenie obowiązku opieki ze strony osób bliskich.  

Każdy z rodzajów przemocy niesie swoje drastyczne skutki. Jednak powszechnie wiadomo, że najtrudniej udowodnić coś, czego nie widać „gołym okiem”. I tak, o ile w przypadku przemocy fizycznej trudno ukryć siniaki, rany na ciele, tak zdecydowanie trudniej udowodnić przemoc psychiczną. Dlatego warto przyjrzeć się sytuacjom, które bezwzględnie świadczą, że ktoś stosuje przemoc psychiczną.

Kiedy mamy do czynienia z przemocą psychiczną?

Przemoc psychiczna przejawia się w działaniu sprawcy wobec ofiary w:

  • narzucaniu swoich przekonań i poglądów,
  • stałym ocenianiu i krytyce opinii, przekonań i poglądów,
  • kontrolowaniu,
  • izolowaniu,
  • ograniczania kontaktu z innymi ludźmi,
  • wymuszaniu posłuszeństwa i podporządkowania,
  • używaniu wulgaryzmów,
  • wyśmiewaniu, kpinie, ironii,
  • upokarzaniu,
  • zawstydzaniu,
  • poniżaniu,
  • ograniczaniu snu, pożywienia, spokoju,
  • stosowaniu gróźb, kar,
  • wmawianiu choroby psychicznej,
  • i inne.

Często słyszymy, gdy Ktoś mówi: „ja bym sobie na to nie pozwoliła”, „dlaczego nie odejdzie”,  „chyba jej dobrze, skoro z Nim siedzi” i wiele innych. Co zatem powoduje, że ofiara pozostaje w związku ze sprawcą?

Przemoc psychiczna – związek ofiara a sprawca:

Aby zrozumieć, należy poznać mechanizmy psychologiczne, które działają w relacji sprawca-ofiara.

„Pranie mózgu”   zjawisko, które jest najsilniej działającym mechanizmem przemocy psychicznej. Pranie mózgu jest wywieraniem wpływu na czyjeś poglądy, opinie, uczucia, przekonania, potrzeby. Sprawca podejmuje szereg działań manipulacyjnych, które mają wpłynąć na zmianę uczuć, przekonań, poglądów, zachowań ofiary.

Najczęściej stosowanymi zabiegami są: poniżanie, degradacja, izolacja, monopolizacja uwagi; demonstracja siły i wszechmocy sprawcy, stosowanie gróźb.

Izolacja – stopniowe odcinanie ofiary od kontaktów z innymi ludźmi; sprawca wyraża niezadowolenie z kontaktu ofiary z innymi ludźmi. Z czasem ofiara zrywa kontakty ze znajomymi,  przyjaciółmi, rodziną, odchodzi z pracy, przez co odcina się od wsparcia z zewnątrz poddając się przemocy psychicznej.

Degradacja i poniżanie – z chwilą gdy ofiara pozbawia się kontaktu ze światem zewnętrznym, sprawca „atakuje” swoją ofiarę fałszywymi komunikatami na jej temat. To powoduje, że z czasem traci poczucie własnej wartości, spada samoocena, zaczyna wierzyć w to co mówi sprawca.

Monopolizacja uwagi  wszystko co czuje, myśli i chce robić sprawca jest punktem odniesienia do tego jak powinna funkcjonować ofiara. W związku z tym ofiara jest „ubezwłasnowolniona psychicznie”, nie może podejmować samodzielnie decyzji, wszystko co robi musi być poparte akceptacją sprawcy.

Groźby i demonstracja siły – sprawca grozi, że skrzywdzi ofiarę lub pozostałych członków rodziny (np. dzieci). Tym samym, zmusza do zachowań, które później wykorzystuje, szantażuje, ośmiesza swoją ofiarę. Część gróźb spełnia a to powoduje, że ofiara nie wie, do czego jest zdolny sprawca. Woli nie ryzykować, więc jest posłuszna.

Sporadyczne okazywanie pobłażliwości – okresy, w których sprawca bywa miły, czuły – zaprasza do restauracji, obdarowuje prezentami. Przeprasza, żałuje za swoje zachowania. Te sytuacje dają złudną nadzieję na zmianę zachowań sprawcy i jest powodem, że ofiara wciąż pozostaje w relacji ze swoim sprawcą.

 

„Pranie mózgu” powoduje emocjonalne wyczerpanie, brak wiary we własne możliwości, poczucie sprawczości. Ofiary zaczynają wierzyć w opinie swoich oprawców, że do niczego się nie nadają, nic nie potrafią, nie dadzą sobie rady gdy odejdą. Żyją w napięciu, lęku, poczuciu winy.

Syndrom wyuczonej bezradności to kolejny z mechanizmów psychologicznych w relacji sprawca-ofiara powoduje, że kobieta nie podejmuje działań, które mogłyby ja uwolnić z krzywdzącej relacji sprawca-ofiara. Ofiara jest przekonana, że cokolwiek by uczyniła i tak nie zmieni zachowania sprawcy, traci nadzieję, wiarę.

PTSD, czyli zespół stresu pourazowego

U osoby, która doświadcza przez dłuższy czas przemocy może rozwinąć się PTSD (zespół stresu pourazowego). Zaburzenie rozwiją się u osób, które doświadczyły traumatycznego zdarzenia, zagrażającego zdrowiu i/lub życiu, dodatkowo towarzyszyły temu uczucie lęku, bezradności, przerażenie. Charakterystyczne objawy PTSD:

    1. Natrętne powracające myśli (również poprzez koszmary senne) przypominające traumatyczne zdarzenie.
    2. Unikanie sytuacji, miejsc, osób, które przywołują traumatyczne zdarzenie.
    3. Przewlekłe dolegliwości fizyczne min.: problemy ze snem, problemy z koncentracją, drażliwość, napięcie, nadmierna czujność.

Należy pamiętać, że przemoc nie jest jednorazowym aktem, jest procesem, który się powtarza i jego natężenie rośnie.

Fazy przemocy

Wyodrębniamy 3 fazy przemocy, które następują po sobie cyklicznie:

Faza narastającego napięcia – „Cisza przed burzą”:

To czas gdy, sprawca jest poirytowany. Z błahej sprawy powstają nieporozumienia, „szuka dziury w całym”. Wywołuje kłótnie, wszystko go drażni, denerwuje. Czasami z góry przeprasza za swoją drażliwość, nerwowość. Ofiara w tej fazie często odczuwa dolegliwości fizyczne: bóle np. żołądka, napięcie. Czasami to ofiara wywołuje kłótnie „by mieć to już za sobą”  i móc odczuć „ulgę”.

Faza gwałtownej przemocy:

To czas gdy atak jest wprost. Ofiara doznaje ze strony sprawcy przemocy fizycznej i przemocy emocjonalnej/psychicznej.

Faza miesiąca miodowego:

To okres, gdy wszystko się odmienia. Sprawca jest miły, przeprasza, błaga o wybaczenie, obiecuje, że nigdy nie powtórzy swojego zachowania. Często szczerze żałuje. Faza miesiąca miodowego z upływem czasu skraca się. Pomimo tego, ofiara wierzy w obietnice i poprawę zachowania sprawcy i sytuacji.

Po fazie miesiąca miodowego następuje faza narastającego napięcia. Ze względu na cykliczność przemocy ofiara ma trudność wyrwać się z relacji sprawca-ofiara.

Kim jest sprawca przemocy psychicznej?

Najczęściej sprawcami przemocy psychicznej są mężczyźni dla których siła, dominacja, podporządkowanie innych jest „oznaką męskości”. Cechy takie jak: uprzejmość, łagodność, skromność, ufność, uległość, bojaźliwość w przekonaniu osoby stosującej przemoc są cechami przypisywanymi kobietom. Reprezentuje silne przekonanie posiadania kogoś (np. „moja żona jest moją własnością”). Jest przekonany, że skoro ktoś jest jego własnością daje to mu przyzwolenie decydowania za tę osobę według własnego uznania i przekonania. To on ustala co ta osoba powinna czuć, myśleć, robić.

Dodatkowo wyznaje zasadę hierarchii społecznej, która jasno powinna być określona również w środowisku domowym („każdy ma znać swoje miejsce”). Wyznaje sztywne zasady – gdzie nie ma miejsca na spontaniczne zachowania. Jest przekonany, że najlepszym sposobem do uzyskania szacunku i poważania, jest wywołanie lęku i respektu w drugiej osobie.

Potocznie mówi się, że sprawca przemocy w przeszłości sam był ofiarą przemocy. Osoby te cechują się niską wrażliwością – „skoro ja wytrzymałem to oni nie mają powodu żeby narzekać”. Sprawca nie odczuwa empatii. Posiada niskie poczucie własnej wartości. Jest wrażliwy w sferze tożsamości płciowej (policzkiem dla niego będzie nazwanie go „słabeuszem” lub „babą”). Posiada niską świadomość własnych emocji, szybko i łatwo wpada w gniew. Nie posiada umiejętności konstruktywnego radzenia sobie ze złością i gniewem. Jest zaborczy i zazdrosny, obawia się porzucenia. Kobietę uważa za gorszą, co najmniej inną. Konflikty rozwiązuje siłowo. Interwencja z zewnątrz jest odbierana przez sprawcę jako naruszenie prywatności, uznaje, że jest to wtrącanie się w nie swoje sprawy.

Ofiara przemocy  – gdzie szukać pomocy?

  • Numer alarmowy  112
  • Każdy Komisariat Policji
  • Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie
  • Niebieska linia  tel. 800 12 00 02, www.niebieskalinia.info
  • Również na stronie internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, gdzie można znaleźć informacje o placówkach świadczących pomoc z terenu całego kraju
Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

Matka znęca się nade mną fizycznie i psychicznie Sensity.pl

Matka znęca się nade mną fizycznie i psychicznie. Co robić?

Moja matka zawsze była agresywna. Kiedy byłam młodsza, znęcała się nade mną fizycznie, biła, popychała, potrafiła mnie zepchnąć ze schodów albo rzucić we mnie czymś ciężkim. Teraz, gdy jestem pełnoletnia, ciągle na mnie krzyczy, potrafi o 6 rano przyjść do pokoju i krzyczeć, że jestem gruba, że nikt mnie nie pokocha. Gdy się kłócimy podnosi na mnie rękę, ale mnie nie bije. Czasami mnie popycha. Zniechęca mnie do mojego chłopaka mówiąc, że nie jest bogaty, że nic nie może mi dać. Lecz mówi, że mnie kocha, że to dla mojego dobra. Gdybym tylko miała oszczędności wyprowadziłabym się, ale to nie wchodzi w grę, bo mnie po prostu nie stać. Czuję się coraz gorzej. Wmówiła mi, że jestem zerem…

Proszę o pomoc, Paulina

Szanowna Pani,

Mam poczucie, że u Was w rodzinie występuje przemoc. Wygląda na to, że jest to nie tylko agresja. W agresji siły agresorów są zrównoważone, natomiast w zjawisku przemocy jedna ze stron jest silniejsza i postępuje intencjonalnie. Wydaje się, że Pani mama wykorzystuje przewagę sił naruszając Pani  prawa i dobra, powodując cierpienie (napisała Pani, że czuje się coraz gorzej).

Z Pani opisu wynika, że mama stosuje przemoc zarówno fizyczną (odpychanie), jak i psychiczną (krzyczy i stosuje pejoratywne, obraźliwe określenia). Proszę pamiętać, że nie od Pani zależy postępowanie mamy.

Myślę, że warto byłoby skorzystać z pomocy psychologa psychoterapeuty. Istnieją miejsca zajmujące się psychoterapią zarówno osób stosujących przemoc, jak i osób doznających przemocy. Nie wiem, czy istnieje jakakolwiek możliwość, żeby Pani zachęciła mamę do udania się po pomoc. Generalnie sprawca powinien podjąć aktywność, która ma na celu zmianę zachowania. To ważne, aby Pani chroniła siebie, dlatego może Pani również sama skorzystać z pomocy psychoterapeutycznej.

Pozdrawiam,

Agnieszka Lorek-Groniewska

Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.