Szczęśliwy związek, ale pełen kłamstw. Dlaczego tak się dzieje?
Dlaczego ludzie w szczęśliwych związkach kłamią? Czy każdy związek skazany jest na obecność kłamstwa? To bardzo nurtujące pytania, na które postaram się odpowiedzieć w dalszej części tekstu.
Czy w szczęśliwym związku jest miejsce na kłamstwa?
Niezależnie od naszego nastawienia i wartości, jakie wyznajemy, życie całkowicie pozbawione kłamstw jest prawdopodobnie niemożliwe. Spektrum świadomego i nieświadomego „poświadczania nieprawdy” lub „mijania się z rzeczywistością” jest ogromne. Wielokrotnie przeprowadzane badania przyniosły olbrzymi rozrzut wyników – dziennie od jednego do trzech w jednym, aż po kilkadziesiąt w innym – ale nie przypominam sobie żadnego, które dowodziłoby życia bez żadnego kłamstwa dziennie.
Wydaje się więc konieczne postawienie pytania – czy możliwy jest związek bez kłamstw? Zdawać by się mogło, że właśnie szczęśliwa, satysfakcjonująca relacja mogłaby być terenem niezakłóconej, bezpośredniej otwartości. Obawiam się jednak, że i w takim wypadku całkowite uniknięcie nieszczerości jest niemożliwe. Wynika to raczej z ludzkiej natury, niż ograniczeń samego współżycia. Tam gdzie spotyka się dwoje ludzi, z czasem pojawiają się różne potrzeby, a że czasem nie radzimy sobie z ich skonfrontowaniem. Dochodzi do sytuacji, kiedy „naga” prawda okazuje się zbyt trudna do przedstawienia i zaakceptowania.
Co powoduje, że kłamiemy w związku?
Powodów pojawiania się kłamstwa w związku jest zaskakująco dużo. Okupują one zresztą cały horyzont motywacji – rozpostarty pomiędzy biegunem manipulacji i przemocy z jednej strony, a krańcową troską czy nadopiekuńczością z drugiej.
Nieśmiertelne pragnienie „świętego” spokoju prowadzić może do naginania faktów, napędzanego wiarą, że będzie ono lepsze, mniej szkodliwe niż bolesna i konfrontacyjna prawda. Innym razem poczucie niepewności, nierównowagi w związku doprowadzić może do prób zwrócenia uwagi partnera, pozornego podniesienia swojej atrakcyjności lub zmobilizowania drugiej strony do większych starań. Wiara, że w ten sposób dodajemy związkowi wigoru lub poczucia wartości jest motywacją o tyle zrozumiałą, co prawie zawsze błędną. Podobnie działa mechaniczne odtwarzanie skryptów zdobywania uwagi z dzieciństwa. Osoby niedojrzałe emocjonalnie będą infantylnie dążyć do „korygowania” rzeczywistości na rzecz większego poczucia bezpieczeństwa lub bliskości.
W największym uproszczeniu można powiedzieć, że kłamiemy ze strachu – że nie będziemy zrozumiani, że ktoś nas ocenia, że spotkamy się ze złością lub odrzuceniem, wreszcie że stracimy tak ważną dla nas przewagę relacyjną (czyli zdeformowane źródło poczucia bezpieczeństwa). Boimy się także o emocje innych – ulegamy złudzeniu, że fałszując obraz świata ochronimy ich przed trudnościami emocjonalnymi. Istnieje nawet pojęcie kłamstwa altruistycznego, stosowanego np. w przypadku wyrazów uznania dla kucharza, którego danie zupełnie nam nie smakuje. Lub zachwytów nad grą na flecie dziecka, która niemiłosiernie drażni nasze uszy.
Jakie są konsekwencje kłamstw w relacji?
Nasza wiara, że kłamstwo poprawi relację, zapobiegnie konfliktowi lub zlikwiduje uciążliwy problem (wszystko dla dobra związku) zazwyczaj rozbija się o symboliczną skałę prawdy. Wtedy właśnie ujawnia się znacznie większa skala trudności – nadwyrężone zaufanie partnera i poczucie bycia oszukanym. Pobudki i specyficzny, czasem racjonalny kontekst kłamstwa zacierają się w doświadczeniu rozczarowania i zawodu. Lęk, przed którym chcieliśmy chronić relację wraca zwielokrotniony i uderza w samo centrum związku.
Kłamstwa mogą być też sygnałem, że wspaniały i szczęśliwy związek to jednak pozór. Swoisty „mit” mający zasłonić fakty, świadczące o niedojrzałości partnerów, braku gotowości do współzależności i pogodzenia się z konsekwencjami relacji.
Pozostawione samym sobie kłamstwa mają w zwyczaju przyciągać kolejne. Taka już ich natura. Jeśli się nimi nie zajmiemy sprowokują następne, uruchomią sekwencję, z której trudno się wyzwolić i która rozwija się aż do katastrofalnego finału.
Co zrobić, jeśli w naszym związku pojawią się kłamstwa?
Nawiązując do wstępu, obecność kłamstw w naszym związku nie musi od razu świadczyć o kryzysie relacji lub nieakceptowalnych motywacjach partnerów. Jak wspomniałem występowanie kłamstw jest niemal nieuniknione, część z nich będzie rzeczywistą próbą ochrony związku przed napięciami.
Pierwszy krok – szczera rozmowa
Ważne jednak, abyśmy odważnie i (nomen omen) szczerze skonfrontowali się z prawdą w naszym związku, sprawdzając czy nie zatonęła ona pod grubą warstwą niewiarygodności. Jeśli pojawiają się kłamstwa, to rozmawiajmy o ich prawdziwych przyczynach. Takie podejście pozwala na lepsze poznawanie siebie, realne rozwiązywanie napięcia i budowanie zaufania i bliskości. Przecież nic tak nie wzmacnia związku jak wspólnie przepracowany problem.
Drugi krok – psychoterapia
Jeśli napięcie związane z ujawnieniem różnic jest zbyt duże, należy rozważyć psychoterapię, podczas której bez jakichkolwiek ocen i nacisków ze strony terapeuty można zidentyfikować i ustosunkować się do własnych przekonań i potrzeb. Zarówno proces indywidualny – jako droga do poznania siebie, jak i terapia pary – jako przestrzeń do twórczego zajęcia się konfliktami, będzie okazją aby w bezpiecznych warunkach omówić newralgiczne kwestie.
Przychodzi mi w tym momencie do głowy, często poruszana w gabinecie, kwestia uzgodnienia i wyznaczenia wzajemnych granic. Z doświadczenia terapii, zarówno par jak i indywidualnych, widzę jak często jest to kwestia pomijana przez partnerów. Czasem wynika to z asekuracji (w końcu kto z nas lubi ograniczenie swojej niezależności). Czasem z obawy przed poruszeniem trudnego tematu lub z wiary w intuicyjne zrozumienie partnerów. Niemniej, tak znacząca luka w naszym wyobrażeniu związku może powodować częste i znaczące „niedomówienia”. Doświadczając czegoś kierujemy się indywidualną potrzebą, nie czując konieczności dopasowywania jej do zobowiązań związkowych,. A po czasie zaczynamy ukrywać przed bliską osobą fakty, co do których nie mamy pewności, czy są akceptowane.
Unikanie niewygodnych tematów jest zrozumiałą potrzebą – nie chcemy cierpieć, szczególnie w bliskiej relacji. Stąd pragnienie dobierania tylko korzystnych i przyjemnych odczuć, kosztem unikania tych niekomfortowych. Pułapka domysłów, niedopowiedzeń i niejasności z czasem przygniecie najwspanialszą relację. Szczęście w związku jest bez wątpienia ogromną wartością i jako taka zasługuje na zaangażowanie wszystkich sił w budowanie go. Powinny być to jednak prawdziwe, wzmacniające doświadczenia a nie dobrane jak narzędzia pozory.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!