Stawianie granic rodziciom i teściom

Stawianie granic rodzicom i teściom

Mama twierdzi, że wie lepiej jak powinno wyglądać Twoje życie i nieustannie komentuje Twoje zachowania? Teściowa ciągle uczy Cię co to znaczy być dobrą gospodynią albo mówi jak właściwie powinnaś opiekować się jej synem? Ojciec ustawicznie krytykuje Twoje życie, pracę, to jak wychowujesz swoje dzieci, a teść co chwila wywołuje kłótnie, twierdząc, że starsi zawsze mają rację i należy im się „szacunek”?

Przekraczanie granic – kiedy należy powiedzieć: „Dość!”?

Nie jesteś odosobniony. Rodzice często ingerują w życie swoich dorosłych dzieci, nie uznając tego, że te są już dorosłe albo sądząc, że tylko oni wiedzą jakie życie mają wieść ich potomkowie. Jeśli do tego nie potrafisz postawić granic rodzicom i teściom, dajesz się wtłoczyć w rolę wiecznego dziecka – w rodzinie często powstają konflikty, które niszczą relacje. Stawiane granic – jak w takim razie to zrobić? 

Przede wszystkim trzeba zrozumieć, że każdy człowiek jest osobną i autonomiczną jednostką, która w pewnym miejscu w przestrzeni, w ciele się kończy i zaczyna. Ten obszar to jego świętość, nienaruszalne PRAWO do decydowania o sobie, do podejmowania niezależnych decyzji, do tworzenia swoich norm i swojego zdania na każdy temat. Inne osoby, a w tym także rodzice czy teściowie – mimo że najbliżsi, powinni respektować tę odrębność.

Niestety często zdarza się, że w wyniku wcześniejszych relacji, schematów funkcjonowania przyjętych w domu rodzinnym, gdy byliśmy jeszcze dziećmi – rodzice zdają się przyjmować pozycję „posiadaczy”, osób, których zdanie winno być bezkrytycznie respektowane, a posłuszeństwo upatrują jako (źle pojęty) szacunek. A tymczasem szacunek to nie jest coś, do czego kogokolwiek można zmusić czy namówić. Na szacunek trzeba zasłużyć. A najlepiej właśnie respektowaniem jego granic. Nie oznacza to, że rodzice nie mają prawa wypowiadać się na życiowe tematy, używając swoich doświadczeń, nie mają prawa radzić – przeciwnie, ich rady mogą być cenne dla dzieci, jednak mają być tylko podpowiedziami, a nie nakazami. Dzieci wszak mają dokonywać wyborów dotyczących ich życia samodzielnie, bo jak inaczej miałyby wziąć za nie odpowiedzialność?

W jaki sposób postawić granice rodzicom i teściom?

Jak stawiać granice inwazyjnym rodzicom i teściom? Być asertywnym! Uznawać własną odrębność i nie dawać „wchodzić sobie buciorami w życie”. Nie osiągniemy tego jednak krzykiem, płaczem, obrażaniem się – to zachowania raczej agresywne. Możemy to uzyskać tylko wyraźnie komunikując to, gdzie kończą się nasze granice. Mówiąc o swoich uczuciach, wrażeniach, gdy czujemy, że rodzice ingerują w życie za bardzo. Trzymając się swojego zdania i nie ulegając przymusom, nakazom i inwazyjnym perswazjom rodziców.

Warto pamiętać, że branie odpowiedzialności za niezadowolenia mamy, czy teścia, że nie robimy czegoś po ich myśli jest błędem. My sami powinniśmy być dla siebie najważniejsi, nasze potrzeby i wartości powinniśmy cenić najbardziej, w końcu o nasze życie tu chodzi.

Oczywiście nie oznacza to, że nie możemy dopuszczać rodziców do naszego życia i do życia naszych dzieci, a ich wnuków – przeciwnie. Jednak powinniśmy natychmiast reagować, gdy rodzice zagalopują się w przejmowaniu „monopolu na rację”, jeżeli chodzi o nasze życie. Powinniśmy móc bez ogródek, szczerze i bez agresji zakomunikować gdzie kończy się nasza przestrzeń i kiedy przekraczanie jej granic jest dla nas bolesne, powinniśmy móc powiedzieć na co się zgadzamy, a na co nie – i to nie powinno kończyć się konfliktem, obrazą czy szantażującymi łzami rodziców.

Jak umiejętnie stawiać granice?

Jak określić te granice, gdy sami nie wiemy gdzie one się kończą? Rzeczywiście, niektóre osoby mają problem z ich ustaleniem. Z powodu doświadczeń życiowych oraz schematów rodzinnych, w których wzrastali mogą zacierać własne granice. Dlatego przede wszystkiem kluczowym jest dobry kontakt ze sobą. Sprawdzenie w samym sobie co jest dla nas dobre, a co nie. Co nas narusza, a co nie wywołuje żadnych trudnych emocji czy dyskomfortu.

Jeśli trudnym wydaje się ustalenie tych granic (powiedzenie rodzicom, by po latach ingerowania w nasze życie, nagle dali nam oddychać) – należy dobrze przemyśleć sytuacje, w których czujemy się źle w kontakcie z rodzicami i spróbować – w czasie pokoju, nie konfliktu – porozmawiać o nich i ustalić nowe zasady funkcjonowania w relacji. Zastanówmy się ustalając nowe granice jakie one chronią dobro, co robi nam naruszenie ich, z jakimi trudnymi emocjami musimy się borykać, gdy one zostaną przekroczone. Pamiętajmy! To nic złego, w końcu zadbać o siebie i swoją przestrzeń. Mamy do tego prawo!

Masz podobny kłopot? Skutecznie pomagamy parom i rodzinom pokonywać kryzysy!

5/5
Logo Sensity.pl

Sensity.pl to poradnia psychologiczna, której misją jest pomoc rodzinom w pokonywaniu kryzysów, ze szczególnym uwzględnieniem pracy z parami i małżeństwami, które znajdują się w sytuacji około rozwodowej. Sensity.pl nie mediuje rozwodów, zawsze walczymy o uratowanie związku i rodziny.

3 komentarzy:
    • Sensity
      Sensity says:

      Pani Leno,
      każdy człowiek ma swoje granice i ma prawo je wyznaczać. Granice drugiego człowieka informują nas o tym, że za nią zaczyna się jego terytorium, gdzie mogą obowiązywać inne zwyczaje i prawa. Jeżeli ktoś przekracza tę granicę w ramach określonego porozumienia, np. przyszedł w odwiedziny, przyszedł zająć się moim dzieckiem, musi dostosować się do moich zwyczajów i praw, a ja mogę tego wymagać.
      Jeżeli dla rodzica/teścia postawienie granic jest czymś nowym, może próbować przekraczać te granice. Pomimo tego, warto nadal konsekwentnie stawiać granice i tłumaczyć czemu to służy. Granice, czyli zasady nadają naszemu życiu czytelną strukturę. Jeżeli pomimo wielu prób rodzic nadal ma trudność z przestrzeganiem naszych zasad, warto zastanowić się nad określonymi konsekwencjami, np. jeżeli podczas proszonego obiadu rodzic krytykuje to co ugotowałam, przez jakiś czas nie zapraszam na obiad. Jednak o konsekwencjach należy uprzedzić wcześniej.
      Jeżeli odpowiedź jest niewystarczająca, to proszę o podanie konkretnego przykładu, wówczas będzie mi łatwiej odnieść się do tego.
      Pozdrawiam, Marta Jaroszewicz (psycholog, psychoterapeuta)

      Odpowiedz
  1. Dorosła córka
    Dorosła córka says:

    Dzień dobry, w wyniku pewnych komplikacji życiowych zmuszona byłam poprosić moją Mamę o pomoc. Chodzi tu o opiekę nad moimi dziećmi. Podobnie, jak w kwestii Wigilii temat jest jak atomówka. Próby rozmów w “czasach pokoju” są odbierane przez moją Mamę, jako atak na jej osobę. Mama oczekuje ode mnie bezgranicznego posłuszeństwa, chociaż od 10 lat jestem samowystarczalna. Z jednej strony sugeruje, że mogę zawsze na nią liczyć, ale gdy przychodzi kryzys otrzymuję jawne oznaki niezadowolenia. Wracając do opieki nad dziećmi. Poprosiłam Mamę, by nie sadzała mi dzieci na blat, czy stół, by nie karmiła ich (mam na myśli starszego 7 latka i 5 latkę). To są tylko prozaiczne prośby, bo zdarzały się też poważniejsze problemy. Gdy Mama dzwoni, a jestem w pracy, wymagany jest przez nią natychmiastowy kontakt. Tłumaczę, że nie zawsze jestem w stanie odebrać. Przed jej przyjściem do mojego mieszkania zawsze czuję ból brzucha i lęk, o to, co tym razem będzie zapalnikiem. Mam wrażenie, że przychodzi sanepid i nałoży karę. Najmłodsza córka załatwia potrzeby na nocniku. Obecnie przechodziła chwilowy regres, stwierdziliśmy z mężem, że przetrzymamy i nie będziemy kupować pampersów. Mama stwierdziła, że woli pampersy (córka ma ponad 2 lata). Albo nie chcę, by dawała dzieciom słodkiego i proszę, by tego nie robiła, bo dzieci dostaną podwójną porcję, i jest problem z głównymi posiłkami. Następnie mój starszak słyszy, że jest otyły i musi zacząć się ruszać. Nie chcę jej prosić o przysługę ponieważ zawsze wiąże się to z moim dyskomfortem. Mąż nie widzi problemu. Z moją Mamą znajdują wspólny język. Co zrobić, by nie było konfliktów, a granice były uszanowane?

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Chcesz się przyłączyć do dyskusji?
Feel free to contribute!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *