Problemy z nastolatkiem – jak wychować i nie zwariować?
„Małe dzieci, mały kłopot. Duże dzieci, duży kłopot”
Od dnia narodzin dziecka słyszymy komentarze: „Ooo, to jeszcze nic, poczekaj aż będzie większy”, „Małe dzieci, mały kłopot; duże dzieci, duży kłopot”. Inni zwiastują, że lęki i niepewność, które aktualnie przeżywamy są niczym wobec tego, co nas czeka w przyszłości.
Mijają lata, nasze dziecko weszło w okres dojrzewania i oto nagle stwierdzamy, że nie poznajemy naszego własnego dziecka. Staje przed nami nastolatek, któremu nastroje zmieniają się z godziny na godzinę, który nas krytykuje, podważa nasze metody oraz wartości. Dla rodziców to czas straty. Straty dawnej więzi, straty pewności, że jest się potrzebnym. Pojawia się również strach o dziecko: „Czy ochronię je przed krzywdą?” oraz „Czy sobie poradzi?”.
Okres dojrzewania, czyli „czas burzy i oporu”
Nastolatki przeżywają wszystko bardzo intensywnie, przy czym ich emocje charakteryzuje duża zmienność. Dla tego okresu charakterystyczna jest duża drażliwość, przekora, wesołość, wstydliwość, skrytość i tajemniczość. Podłożem fizjologicznym przeżywanych uczuć są przemiany w organizmie, zwłaszcza w układzie hormonalnym. Nie bez przyczyny czas dojrzewania nazywany jest „czasem burzy i oporu”.
Kontakty z członkami rodziny znacznie się komplikują. Źródłem tych napięć jest wzrastająca potrzeba samodzielności oraz nadmierny krytycyzm w stosunku do osób dorosłych. Osłabienie więzi z rodziną jest kompensowane bardziej intensywnymi kontaktami z rówieśnikami, co jest procesem zupełnie naturalnym.
To z czym się borykają nastolatki to: ogromne pragnienie akceptacji rówieśników, strach przed odrzuceniem, trudności z zaakceptowaniem swojego wyglądu, zmartwienia związane z nauką, podniecenie i zagubienie towarzyszące okresowi dojrzewania.
Zagubieni rodzice zagubionych nastolatków
Niektórzy rodzice wobec nastolatków są bezwzględnie surowi: narzucają swoją wolę, wymierzają kary za najmniejsze wykroczenie. Inni natomiast bezradnie rozkładają ręce i mówią: „Rób co chcesz”. Obie postawy wykluczają możliwość porozumienia się.
Nastolatki muszą mieć przestrzeń do powierzenia swoich myśli i obaw, do podzielenia się wątpliwościami i do zwykłej rozmowy z osobą dorosłą, która nie będzie oceniać i pomoże podjąć decyzję.
Jak rozmawiać z nastolatkiem?
Gdy nasze dziecko ma zmartwienie, możemy mieć tendencję, aby od razu mu doradzać. Może to wynikać z troski, z myślenia „że muszę to naprawić” lub z pozycji rodzica „który wszystko wie najlepiej”. Nasze dziecko może to odebrać jako wtrącanie się i być może nie będzie chciało kontynuować z nami rozmowy. Zamiast tego:
- wysłuchaj co ma do powiedzenia;
- pomóż zebrać myśli i nazwij uczucia, np. „Widzę, że jesteś nieszczęśliwa”; „W tej sytuacji nic dziwnego, że tak ci smutno”; „Rozumiem, że to cię zabolało”. Wyrażając słowami myśli i uczucia dziecka, pomagamy mu poradzić sobie z faktami;
- potwierdź jego uczucia, wtrącając słowo lub mruknięcie, np. „mhm”, „ojej, rozumiem”, „aha”. Dzięki tym krótkim, ale pełnym empatii odpowiedziom nasze dziecko czuje, że je rozumiemy;
- akceptuj jego uczucia, prostując zachowanie, które jest nie do zaakceptowania, np. „Rozumiem, że bardzo ci zależy aby pójść na ten koncert, ale wciąż gorączkujesz. Tak, to okropne, że musisz siedzieć w domu. Niestety lekarz zalecił, abyś pozostał w domu, dopóki nie przestaniesz gorączkować.” Okazując naszemu dziecku empatię w trudnej sytuacji, ułatwiamy mu nieco zaakceptowanie twardych ograniczeń.
Problemy z nastolatkiem a metody nakłaniające do współpracy
Dla wielu rodziców frustrujące okazuje się nakłanianie swoich nastoletnich dzieci do współpracy. W przypadku nastolatków nawet zwyczajna prośba może wywołać małą kłótnię albo wielką awanturę.
Rodzice nastoletnich dzieci, aby nakłonić dzieci najczęściej stosują:
- groźby, np. „Jeżeli nie odrobisz lekcji, zabiorę ci telefon” (nastolatki zwykle reagują przekorą lub ponurą uległością);
- oskarżanie, np. „Znowu to zrobiłeś, nie można na ciebie w ogóle liczyć” (nastolatki zwykle zaczynają się bronić);
- rozkazy, np. „Przestań oglądać telewizję i weź się do roboty” (wywołują opór i poczucie żalu);
- kazania i morały, np. „Musimy o czymś porozmawiać. Chodzi o to jak się odzywasz do dorosłych…” (nastolatki wyłączają się);
- ostrzeżenia, np. „Ostrzegam cię! Jeśli nie poprawisz ocen z tego przedmiotu, to narobisz sobie kłopotów”;
- męczeństwo, np. „Tak ciężko dla ciebie pracuję, a ty tak się do mnie odzywasz”;
- porównywanie, np. „Gdybyś był tak miły jak twoja siostra, to może inni by ciebie lubili” i sarkazm.
Te metody przynoszą odwrotny efekt do zamierzonego.
Nie ma czarodziejskich słów, które można zastosować w każdej sytuacji, ale nasza postawa pełna szacunku pozwala nastolatkom usłyszeć co mówimy. Wówczas zwiększa się prawdopodobieństwo, że wezmą na siebie odpowiedzialność za to, co trzeba zrobić. Jeśli zaproponujemy jakiś wybór, który odpowiada naszym oraz ich potrzebom, wówczas mamy większe szanse, aby nakłonić ich do współpracy.
Np. zamiast rozkazywać „Natychmiast ścisz tę muzykę!”, można:
- Opisać problem – „Nie słyszę swoich myśli, kiedy muzyka tak głośno gra”.
- Opisać co czujesz – „Uszy mnie bolą od tego hałasu”.
- Udzielić informacji – „Częste słuchanie głośnej muzyki może uszkodzić słuch”.
- Zaproponować wybór – „Co wolisz zrobić: wyłączyć muzykę czy ją trochę przyciszyć?”
Jak postępować z nastolatkiem?
Nie ma jednej i szybkiej odpowiedzi, ponieważ każdy nastolatek jest inny. Jeśli jednak potraficie stworzyć w domach taki klimat, aby dzieci czuły, że mogą swobodnie wyrażać swoje uczucia, to istnieje duża szansa, że będą w stanie was wysłuchać, rozważyć wasz punkt widzenia oraz zaakceptować wprowadzone przez was ograniczenia.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!