Wpisy

ADHD - przyczyny, objawy, diagnoza i leczenie nadpobudliwości psychoruchowej

ADHD – przyczyny, objawy, diagnoza i leczenie nadpobudliwości psychoruchowej

Diagnoza ADHD – magiczne cztery literki, które dla jednych stanowią diagnostyczną ulgę, bo wreszcie rozumiemy dlaczego pewne sytuacje mają miejsce, dla innych wstęp do poczucia bezradności, bo właściwie co teraz? A dla jeszcze innych furtkę do łatwego wytłumaczenia „niedociągnięć” innego człowieka, swoiste „łatwe wytłumaczenie” i usprawiedliwienie dla niechęci do zmiany. Ale co to właściwie takiego? Zapraszam do dalszej części tekstu.

ADHD – co to takiego?

ADHD jest zaburzeniem neurorozwojowym, czyli powstającym w trakcie rozwoju układu nerwowego. Polega ono na pojawianiu się trudności w zakresie koncentracji uwagi, kontroli zachowania i kontroli impulsów. W tym miejscu należy dodać, iż ten brak kontroli nie jest absolutnie zależny od woli osoby dotkniętej zaburzeniem. Dziecko (lub osoba dorosła) nie działa intencjonalnie lub, jak kto woli, „z premedytacją”. W tym przypadku działanie wyprzedza jakąkolwiek refleksję!

Objawy ADHD

Typowymi objawami są trudności w zakresie koncentracji uwagi (niemożność usiedzenia na miejscu i zajmowania się czymś w skupieniu przez dłuższy czas), trudność w przestrzeganiu lub nawet postrzeganiu norm i zasad społecznych (co jest efektem wspomnianej wcześniej trudności w zakresie kontroli impulsów i braku uważności). Często ta impulsywność zderza się z normami i zasadami społecznymi, w których nie ma miejsca na odstępstwa (np. środowisko szkolne) to rodzi dodatkowe komplikacje pogłębiające trudności adaptacyjne i poczucie niedostosowania.

W tym miejscu należy dodać, iż ADHD nie jest zaburzeniem jednolitym. Z reguły występuje w podtypach mieszanych: z przewagą deficytów uwagi oraz z przewagą nadruchliwości i impulsywności.

Więc na ten temat pisaliśmy tutaj: ADHD u dorosłych – najczęstsze objawy i jak leczyć

Przyczyny zaburzeń ADHD

Przyczyny powstawania tego zaburzenia nie da się umiejscowić w jednym punkcie. Mamy tu do czynienia z wieloma czynnikami, które najprościej podzielić na dwie grupy: biologiczne (i tu sporo do powiedzenia mają geny) oraz środowiskowe (a tu nie zapominajmy o kulturze).

Przyczyny biologiczne – funkcjonowanie układu nerwowego

Analiza budowy i funkcjonowania układu nerwowego osób z ADHD (badania osób dorosłych) w porównaniu do osób, u których nie stwierdzono tego zaburzenia, ujawniają kilka wyraźnych różnic. Wyraźnie widoczne są różnice w wielkości takich struktur jak istota szara, kora w obszarze płata czołowego, skroniowego i kory motorycznej (płat ciemieniowy). Obszary te są wyraźnie mniejsze, co może mieć związek ze słabszym odżywieniem tych struktur. Zaobserwowano również różnice w budowie płata potylicznego, ciała prążkowanego, jąder podstawy oraz móżdżku – całościowo mają one wpływ na przebieg procesów uwagi oraz funkcje wykonawcze.

Geny, czyli statystyka

Badania wyraźnie wskazują na korelację pomiędzy występowaniem ADHD u rodziców i dzieci – wskaźnik ten wynosi aż 76%! I tak w kolejności: w przypadku jednego rodzica prawdopodobieństwo wynosi standardowe 50%, w przypadku bliźniąt jednojajowych, a więc z największą zbieżnością genetyczną, prawdopodobieństwo wystąpienia tego zaburzenia u obojga dzieci wynosi aż 81%, w przypadku bliźniąt dwujajowych spada do 29%. Dla porównania w przypadku dzieci z rodzin adopcyjnych korelacja pomiędzy wystąpieniem ADHD u dziecka w porównaniu do rodziców to zaledwie 6% co w zależności od metodologii, nieznacznie tylko wykracza poza granicę błędu statystycznego. W tej perspektywie liczby są nieubłagane.

Przyczyny środowiskowe

Pierwszy czynnik, który należy wziąć pod uwagę to stres. Podwyższony poziom stresu u matki w okresie ciąży może znacząco zwiększyć prawdopodobieństwo wystąpienia ADHD u dziecka. Kolejnymi czynnikami prenatalnymi i okołoporodowymi są wszystkie te, które wpływają na zaburzenia rozwoju układu nerwowego czyli: ekspozycja na nikotynę i alkohol w czasie ciąży, wcześniactwo (ryzyko wystąpienia ADHD u dzieci urodzonych ok. 35 tyg. jest o 70% wyższe niż w przypadku dzieci urodzonych po 36 tygodniu ciąży), niska waga urodzeniowa (w przypadku dzieci o masie urodzeniowej poniżej 2.5 kg prawdopodobieństwo pojawienia się ADHD wzrasta do 90% w stosunku do dzieci o prawidłowej masie ciała).

Ciekawych danych dostarczają nam również badania porównawcze. Z badań dotyczących wieku rodziców wynika, że ryzyko występowania ADHD u potomstwa obojga rodziców poniżej 20 roku życia jest około 1,5 razy większe niż w przypadku osób w wieku 25-29 lat. Prawdopodobnie związane jest to ze zwiększonym poziomem stresu. W aspekcie uwarunkowań kulturowych i społecznych niezwykle istotne są aspekty związane z występowaniem takich chorób jak: depresji, zaburzeń afektywnych dwubiegunowych oraz psychotycznych u matki oraz zachowań antyspołecznych u ojca. Ten wątek sugeruje, iż zaburzenia regulacji emocji u rodziców mogą wpływać na predyspozycje do nasilenia efektów zaburzeń neurorozwojowych u dzieci.

Diagnoza ADHD i co dalej?

ADHD nie jest chorobą w dokładnym tego słowa rozumieniu lecz wspomnianym wcześniej zaburzeniem neurorozwojowym. Nie istnieje więc magiczny środek, który rozwiązałby wszelkie trudności z nim związane. Podstawą jest psychoedukacja oraz stosowanie przez rodziców i nauczycieli interwencji behawioralnych. Dodatkowo z pomocą przychodzi terapia rodzinna oraz socjoterapia. Niekiedy, w trudniejszych przypadkach, pomocniczo stosuje się farmakoterapię, która zwykle obejmuje leki psychostymulujące lub przeciwdepresyjne, jednak w przypadku dzieci jest to rzadko stosowane rozwiązanie.

Należy pamiętać, że w przypadku podejrzenia ADHD możemy skorzystać z wielu form wsparcia. Na pierwszej linii znajdują się wychowawcy placówek edukacyjnych, pedagodzy i psychologowie szkolni. Z pewnością warto skorzystać z konsultacji z psychoterapeutą przy współpracy z którym można opracować szczegółowy plan działań mających na celu poprawę funkcjonowania dziecka lub osoby dorosłej. Należy pamiętać, że na pomoc, pracę nad trudnością oraz zmianę nigdy nie jest za późno.

Bibliografia

[online] Statystyki (www.covidografia.pt/news/adhd-statistics-2021);

Szymona K., Joć E., Karakuła H., 2011, Therapy of mental disorders in developmental age-integrated model [W:] Bogucka-Kocka A., Feldo M., Kocki J. (red.), Selected problems of diagnosis, treatment and prophylaxis of a diasabled child, Polihymnia, Lublin, s. 131-138;

Wolańczyk T., Kołakowski A., Skotnicka M., 1999, Nadpobudliwość psychoruchowa u dzieci. Książka dla rodziców, nauczycieli, lekarzy, BiFolium, Lublin.

Skutecznie pomagamy w diagnozowaniu i leczeniu ADHD. Skontaktuj się z Nami!

 

Agnieszka Śmiechowska - psychoterapeuta
Psychoterapeuta, socjoaterapeuta. Specjalizuje się w terapii indywidualnej dorosłych i młodzieży (od 11 r.ż.) oraz terapii par. Wspiera pacjentów zmagających się z depresją, zaburzeniami lękowymi i zaburzeniami osobowości. Prowadzi też konsultacje wspierające rodziców. Czytaj więcej…
Wyjechałam na studia i ciągle tęsknię za domem. Co robić?

Wyjechałam na studia i ciągle tęsknię za domem. Co robić?

Mam 21 lat, studiuje w Gdańsku już 2 lata i od jakiegoś roku będąc tam, odczuwam nieustanną tęsknotę za domem rodzinnym. Nie wiem jak sobie z tym poradzić. Mam przez to obniżony nastrój, często chce mi się płakać i źle się czuję. Czuję się na tyle słabo będąc na studiach, że bywam w domu mniej więcej co tydzień. Jest to trochę męczące bo z Gdańska do domu jadę 5h, ale wolę to niż siedzieć tam sama.

Mam wrażenie, że przez to odczuwam okropny lęk, coraz częściej mam ataki paniki. Nie wiem co robić, tracę nadzieję, że będę jeszcze dobrze czuła się sama ze sobą.

Odpowiedź psychologa

Pani Asiu,

tęsknota jest stanem naturalnym – nie świadczy o naszej słabości lub nieudolności. W Pani przypadku warto zastanowić się, co ona sygnalizuje? O jakiej potrzebie nam mówi? Tu warto postawić pytanie: jakie potrzeby przebywając w domu rodzinnym są zaspokajane?

Stany lękowo – z czego wynikają?

Wspomina Pani w pytaniu o osamotnieniu oraz pojawiających się coraz częściej stanach lękowych. Czy jest możliwe, że ma Pani trudność w zbudowaniu sieci relacji w nowym miejscu więc najbezpieczniej jest wrócić do tego co jest pewne, dobrze znane, a zatem bezpieczne? Być może tęsknota za domem jest tak naprawdę tęsknotą za pozostaniem w dziecięcej zależności? Studia i wiążące się z nimi wyzwania potrafią przytłoczyć. Być może trudności z tym związane powodują, że „bezpieczniej” uciec w to co znane?

Pytanie brzmi czy istnieje możliwość realizacji kontaktu inaczej niż tylko poprzez faktyczne, fizyczne przebywanie w domu? Czy podróże częściowo nie mogą być zastąpione kontaktem on-line? Proszę pamiętać, że pięciogodzinna podróż w jedną stronę daje nam łącznie 10 godzin, które moglibyśmy poświęcić na budowanie nowych znajomości czy chociażby realizowanie naszych pasji, poszukiwanie nowych zainteresowań. Paradoksalnie te podróże w poszukiwaniu bliskości zabierają cenny czas, który możemy poświęcić na budowanie owej bliskości właśnie.

Pomoc psychoterapeuty

Pani pytanie ma bardzo ogólny wymiar dlatego trudno znaleźć na nie konkretną odpowiedź. Z pewnością zachęciłbym Panią również do skorzystania z konsultacji psychoterapeutycznej, która umożliwiłaby bardziej precyzyjne przyjrzenie się trudności, z którą się Pani mierzy na co dzień. Wyraźne jest, że przechodzi Pani przez sytuację kryzysową więc proszę pamiętać, że to stan przejściowy. Przy odpowiednim przepracowaniu problemu wychodzimy z kryzysów wzmocnieni o doświadczenie i idącą za nim wiedzę. Dzięki temu poznajemy siebie lepiej i coraz lepiej czujemy się sami ze sobą.

Skutecznie pomagamy w diagnozowaniu i leczeniu zaburzeń lękowych. Skontaktuj się z Nami!

 

Agnieszka Śmiechowska - psychoterapeuta
Psychoterapeuta, socjoaterapeuta. Specjalizuje się w terapii indywidualnej dorosłych i młodzieży (od 11 r.ż.) oraz terapii par. Wspiera pacjentów zmagających się z depresją, zaburzeniami lękowymi i zaburzeniami osobowości. Prowadzi też konsultacje wspierające rodziców. Czytaj więcej…
Martwię się, że realizując swoje plany, nie przyniesie mi to satysfakcji. Co robić?

Martwię się, że realizując swoje plany, nie przyniesie mi to satysfakcji. Co robić?

Całe życie mam mnóstwo planów na swoją przyszłość i wiele z nich udało mi się już zrealizować. Ale tym samym, w każdym przypadku, im bliżej celu tym mniej mi się chce. Mam wrażenie, że co bym nie osiągnęła będę nieusatysfakcjonowana i w kółko szukam nowego.

Odpowiedź psychologa

Pani Aleksandro,

porzucanie projektów, wyznaczonych zadań, prokrastynacja, rezygnacja z hobby a nawet… bałagan w szafie. Wszystko to są drobiazgi lub bardzo ważne rzeczy, które z niewyjaśnionych przyczyn nie mogą zostać sfinalizowane. Niezależnie od pozostałych konsekwencji pozostawiają one w nas poczucie porażki i niezadowolenia z siebie w wewnętrznej walce z codziennością.

Pułapka perfekcjonizmu

Pani Aleksandro, przyzwyczaja się nas do tego, że mamy robić rzeczy dobrze… ale nie tylko „wystarczająco dobrze”. Rzeczy mają być wykonane bez zarzutu! Nie pozwalamy sobie na popełnienie błędu: idealne projekty, idealne dokumentacje, idealne posiłki, idealnie wysprzątane mieszkania, perfekcyjnie realizowany plan diety, itp..

Zaplątujemy się w natłoku zadań do wykonania, nie zastanawiając się nad ich dla nas istotnością. Toniemy pod falą niepotrzebnych rzeczy, które wymagają naszej uwagi. Ale właściwie dlaczego? Czyje wymagania tak naprawdę chcemy zaspokoić Pani Aleksandro? Kogo uszczęśliwić? Zachowujemy się niczym małe dziecko spragnione pochwały rodzica, która nigdy się nie pojawia.

Skoro nie jesteśmy chwaleni to zapewne oznacza, że robimy coś źle! To nie oznacza, iż nasi faktyczni rodzice mieli cel nas jakoś psychicznie poturbować. Jednak często sposób komunikacji, jaki zapada nam w pamięć już od dzieciństwa, nasila przekaz o naszych błędach i potknięciach. Nawet w szkole system oceniania opiera się na wynajdywaniu błędów, nie zaś na budowaniu pewności i wzmacnianiu potencjału. Z reguły po posprzątaniu kuchni usłyszymy komentarz: „śmieci nie wyniesione”, po posprzątaniu pokoju: „no jak nie Twój pokój”, a po otrzymaniu ciężko wypracowanej trójki na klasówce: „a dlaczego nie 4?”.

Ten krytyczny głos w dorosłym życiu towarzyszy nam wszędzie: w pracy, domu, relacjach, kiedy patrzymy w lustro. Szukamy błędów i potknięć. Porównujemy się, oceniamy. A finalnie mocno wierzymy, że inni robią to samo w odniesieniu do nas. Proszę zwrócić uwagę, Pani Aleksandro, jak popularne są filtry na Instagramie! Dlaczego tak bardzo musimy wszystko upiększać? Pojawia się więc nieświadoma pokusa, by może czasem lepiej nic nie zrobić, niż narażać się na krytykę. Może właśnie lepiej nieświadomie doprowadzić do katastrofy, bo odbędzie się ona na naszych zasadach?

Nieświadomy komfort

Pozostanie w poczuciu porażki jest bezpieczne! Owszem towarzyszy nam dyskomfort, poczucie frustracji, niezadowolenie ale to wszystko jest nam doskonale znane. Mamy bardzo sprawnie opracowany plan na tą ewentualność. No bo jak osiągniemy cel, to co dalej? Kolejna presja? Kolejne wymagania? Coraz trudniejsze zadania?

Porażka paradoksalnie chroni nas przed wyjściem poza strefę komfortu, czyli tego co jest nam bardzo dobrze znane (nawet jeśli mówimy o ciągłym braku zadowolenia z siebie). Ponieważ w naszym przekonaniu te wymagania nie przestaną się pojawiać, a poprzeczka zawsze będzie podniesiona wyżej, . To może lepiej potknąć się teraz niż narażać na śmieszność później?

Od czego zacząć zmianę?

Jak sobie z tym poradzić Pani Aleksandro? Kluczem do sukcesu jest zmiana wewnętrznej narracji – tego sposobu mówienia o sobie i do siebie. Nie zadzieje się to z dnia na dzień i jest to proces rozłożony w czasie.

Na początek trochę uważności. Warto rozejrzeć się za naszym wewnętrznym głosem, który będzie wyrozumiale wspierał – przecież, życie to nie konkurs na najlepiej pokolorowanego misia, najlepszą ocenę z matematyki lub równo poukładane książki. W naturze nie ma ideałów funkcjonowania. Nie istnieją idealne matki, idealni ojcowie, idealnie dzieci.

Spróbujmy złapać „na gorącym uczynku” tego „wewnętrznego krytyka” i zastanówmy się, czy to co mówi ma sens? Czy naprawdę musimy cały czas ganiać za perfekcją zamiast zatrzymać się na chwilę „tu i teraz” i powiedzieć sobie, że „jest wystarczająco dobrze”. Może warto z uwagą zacząć wyłapywać te elementy w naszym życiu, które są dobre, sprawiają przyjemność, które tak naprawdę chcemy robić dla siebie, a nie żeby zaspokoić innych (nawet tych z naszej przeszłości).

Zachęcam Panią do skorzystania z konsultacji u psychoterapeuty, który wspomoże Panią w dążeniu do komfortu własnego życia.

Potrzebujesz wsparcia? Przechodzisz przez trudny okres w życiu? Skontaktuj się z Nami!

 

Agnieszka Śmiechowska - psychoterapeuta
Psychoterapeuta, socjoaterapeuta. Specjalizuje się w terapii indywidualnej dorosłych i młodzieży (od 11 r.ż.) oraz terapii par. Wspiera pacjentów zmagających się z depresją, zaburzeniami lękowymi i zaburzeniami osobowości. Prowadzi też konsultacje wspierające rodziców. Czytaj więcej…