Dlaczego zazdrościmy innym?
Najprościej byłoby na to pytanie odpowiedzieć – bo wszyscy jesteśmy zawistni i zazdrośni. Tak brutalne podsumowanie potraktujmy jednakże jako uwalniający od oceny wstęp. Zaproszenie do dyskusji o jednym z niezbywalnych i podstawowych zasobów emocjonalnych.
Uczucie zazdrości
Aby uzmysłowić sobie rolę zazdrości w naszym życiu trzeba zacząć od trudnego do podważenia stwierdzenia, że rodzimy się nie posiadając zupełnie niczego. Pierwszymi doświadczeniami na świecie są: nieustanny brak tego co u nas (jedzenia, ciepła, komfortu) i pragnienie tego co mają inni (mleko, opieka, zainteresowanie). Z oczywistych powodów, od tego czy dostaniemy to co jest nam niezbędne zależy nasze istnienie. Dlatego już noworodki muszą umieć „chcieć tego co mają inni” – to wręcz warunek rozwoju. W ten sposób powstają psychologiczne fundamenty zawiści, mającej po prostu skoncentrować naszą uwagę na zasobach należących do otoczenia. Z czasem proces stawania się dojrzałym człowiekiem powinien nauczyć nas kontrolować, a nawet wykorzystywać opisane emocje. Nie zawsze jednak się to udaje.
Dlaczego czujemy zazdrość?
W katalogu rzeczy i spraw wywołujących zazdrość znajdziemy chyba wszystko – wiele razy stajemy zadziwieni – „jak ktoś może czuć zawiść o coś takiego???”. Rzecz w tym, że uczucie zazdrości pojawia się w konfrontacji z sytuacją, kiedy dostrzegamy (lub fantazjujemy), że ktoś ma lepiej niż my. A takich doświadczeń nigdy nie zabraknie, zawsze będziemy ubożsi o coś, co widzimy u innych. Nie unikniemy myśli, że ktoś czuje coś przyjemniejszego niż my. Zapadamy się wtedy w swoistą pętlę. Najpierw po prostu czujemy się źle, bo ktoś ma to co chcielibyśmy mieć my. Nie mogąc rozwiązać tego dylematu zaczynamy pragnąć, aby ten ktoś odczuł nasz ból, stracił to, czego brak nas rani. Stąd już krótka droga do rzutowania na drugą osobę wartościujących osądów, służących uzasadnieniu naszej „nieżyczliwości” – „on nie jest tego wart, nie zasłużył na to”. Paradoks zatacza swoje koło i wreszcie jesteśmy przekonani, że staliśmy się ofiarą nieszczęścia i niesprawiedliwości, a w stosunku do kogoś czujemy już tylko niechęć.
Zawiść i zazdrość ma różne oblicza
W gabinecie tarapeutycznym zawiść i zazdrość pokazuje różne oblicza. Nierzadko pracując nad opisem trudnej relacji zawodowej, opartej na rywalizacji i wnoszącej do życia klienta poczucie lekceważenia, dochodzimy do momentu, w którym ujawnia się przekonanie o niesprawiedliwym przydziale nagród, pensji, możliwości rozwoju czy nawet dobrego losu. Ktoś, kto w ten sposób zaczyna oceniać rzeczywistość, siłą rzeczy będzie wyczulony na wszelkie różnice pomiędzy nim i otoczeniem. Frustracja spowodowana niewystarczającym poziomem osiągnięć rodzi złość do otoczenia, projektowaną na innych. Powstaje realny konflikt, żywiący się irracjonalnymi często fantazjami.
W opisanym procesie widać jak naturalne i wszechobecne bodźce mogą uruchomić reakcje wyraźnie destrukcyjne. W obszarze samych emocji i postrzegania rozgrywa się bitwa, z której nikt nie korzysta, nikt nie zyskuje. Zamiast tego powiększając jedynie zakres trudnych doświadczeń i przenosząc je często na realną warstwę zachowań i relacji. Dorosłe odczuwanie zazdrości w jakimś stopniu zawsze napędza nasza przeszłość. Im więcej w naszym życiu niedoborów, niezaspokojonych pragnień lub traumatycznych strat, tym mocniej uruchamia się niszcząca dźwignia zawiści. Ogromne znaczenie ma wychowanie – jeśli otoczenie dziecka nie zapewni mu warunków do bezpiecznego radzenia sobe z poczuciem braków, np. rozpieszczając nadmiernie, albo nie reagując na sygnały smutku z drugiej strony, taka osoba w dorosłym życiu będzie znacznie częściej reagować silną frustracją.
Zazdrość – jakie niesie konsekwencje?
Liczne są przypadki aktywnych prób zaszkodzenia osobom, które stały się obiektami zawiści. Trzeba jednak zauważyć, że w każdym przypadku ujawnienia się nadmiarowej zazdrości mamy do czynienia z ofiarą. Jest nią nieodmiennie osoba, która zazdrości. Wpływ negatywnych emocji na obiekt zawiści zazwyczaj jest niezauważalny, natomiast osoba ulegająca jej narusza sama siebie. Podkopuje własne poczucie wartości, przekonując się podstępnie, że brak czegoś co mają inni potwierdza brak fundamentalny – brak w niej. Że nie potrafi, nie należy jej się to, co ma do zaoferowania życie. Konsekwencje są groźne: można utknąć w nieustannym porównywaniu się do innych oraz odciąć się od jednego z najważniejszych zasobów w naszym otoczeniu – międzyludzkiej pomocy sobie.
Zatem aby właściwie gospodarować czymś, w co jest wyposażony każdy z nas, należy się przede wszystkim skonfrontować ze swoją zazdrością, przestać udawać, że to „nieładne” uczucie jest nam obce. Wypieranie skutkuje raczej zwielokrotnieniem frustracji i postępującym zagubieniem. Kiedy już będziemy gotowi przyjrzeć się źródłom zawiści, okaże się, że znajdujemy tam odpowiedź na pytanie czego tak naprawdę potrzebujemy, na czym nam najbardziej zależy. Wnioski z takich odkryć mogą stać się wspaniałym przyczynkiem do budowania naszej motywacji życiowej.
A zazdrościć sobie to już zupełnie inna historia…
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!