Skąd się bierze strach przed współżyciem seksualnym?
W dzisiejszych czasach już od dziecka jesteśmy bombardowani masą informacji przesyconych seksem. Seksualizacja życia wdziera się właściwie w każdy zakątek naszego funkcjonowania: szkoła, dom, rodzina, praca. Z jednej strony seks przestał być tematem tabu. Jednak z drugiej strony został nadbudowany marketingowym bełkotem, z którego najczęściej rzadko kiedy wynika coś dobrego dla zdrowia seksualnego ludzi.
Lęk przed seksem – z czego wynika?
Wypalenie potrzeb seksualnych w relacji – oziębłość seksualna
Coraz częściej możemy usłyszeć o zjawisku ogólnego wypaleniu potrzeb seksualnych u niektórych osób. Wraz z rozwojem mediów internetowych, oraz ekspansją pornografii i łatwości dostępu do niej, wzrasta możliwość zaspokojenia potrzeb seksualnych bez udziału drugiego człowieka. Teoretycznie nie ma nic w tym złego, ponieważ masturbacja jest zjawiskiem naturalnym, potrzebnym i zdrowym.
Kłopot pojawia się wtedy, gdy z zaspokajania potrzeb seksualnych wykluczona zostaje druga osoba. Kiedy zostaje zastąpiona filmami, gadżetami coraz bardziej przypominającymi ludzi fantomami/lalkami oraz wirtualną rzeczywistością. Okazuje się, że łatwo i szybko można się od tego uzależnić. Dosłownie, z całą paletą konsekwencji uzależnienia, podobnie jak to ma miejsce w przypadku alkoholu. To znaczy, że potrzeba ilości i częstości wzrasta, a przyjemność maleje. Jeśli ktoś miał już pierwotnie problemy w relacjach z drugim człowiekiem to najprawdopodobniej takie problemy mogą się pogłębić. I jak to bywa w uzależnieniu, staje się ono głównym filarem funkcjonowania człowieka, coraz bardziej przesłaniającym rzeczywistość.
Lęk przed oceną, lęk przed bliskością
Czym jest lęk przed bliskością? Może być tak, że to co czujemy i robimy nie zawsze jest przez nas zupełnie uświadomione. Zazwyczaj coś robimy i jakoś funkcjonujemy nie zastanawiając się nad tym. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy wiemy że mamy problem, ale nie chcemy się nim zajmować. Czasami taka postawa jest wygodna. Jednak bywa nadmiernie ryzykowna, kiedy unikamy myślenia o problemach, o których gdzieś w środku wiemy, że nas dotyczą.
Niech za przykład posłuży sytuacja, w której od dłuższego czasu (miesięcy, lat) nie inicjujemy kontaktu seksualnego z partnerem/partnerką. Pomimo, że ona/on zgłasza nam taki problem, my staramy się unikać tematu, zbywać, racjonalizować. Do tego jeszcze więcej pracujemy, rzadziej jesteśmy w domu – więcej robiąc „dla dobra związku lub rodziny”. Gdzieś w środku zakładamy, że problem sam się rozwiąże. Aczkowliek nie będziemy chcieli zagłębiać się w ten trudny temat, ciągle czymś zajęci, np.: pracą w nadgodzinach. Wobec tego, że więcej pracujemy będzie narastało zmęczenie fizyczne, zresztą jako dobry pretekst do unikania zbliżenia. Dalej – wiedząc, że partner/partnerka będzie mógł od nas czegoś wymagać (choćby czasem poruszenia niewygodnego tematu rozmowy), tym bardziej możemy unikać z nim/nią kontaktu w ogóle, nie chcąc się narazić na krytykę, konflikt i kłótnię.
W kontekście zaburzonego funkcjonowania sfery seksualnej w relacji, taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. W następstwie oddalenia się od siebie. Zarówno jedna i druga strona może chcieć szukać zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych i emocjonalnych poza tą relacją. Może to nastąpić poprzez poszukiwanie substytutu (pornografia, media społecznościowe) lub innej osoby do relacji. W tym wzorcu frustracja potrzeb seksualnych jest czytelnym elementem kryzysu związku.
Nadrzędnym elementem kryzysu jest unikanie bliskości (w ogóle), rozumianej jako funkcji otwartości, zaufania, próby zrozumienia problemu i wzajemnych oczekiwań partnerów. Inaczej mówiąc, ktoś ma z czymś problem i nie chce o tym mówić partnerowi/partnerce. Wynika to z obawy, że zostanie oceniony, skrytykowany, wyśmiany, niezaakceptowany a w konsekwencji odrzucony. Tym bardziej możliwe, jeśli osoba w relacji tej wcześniej miewała takie poczucie, ale też o tym nie mówiła z tego samego powodu – z lęku przed oceną.
Taki schemat funkcjonowania ma swoje źródło w dzieciństwie. W uproszczeniu, jest wynikiem doświadczenia realnego lub emocjonalnego odrzucenia osoby (braku akceptacji, zdewaluowania potrzeb emocjonalnych, braku treningu otwartości – możliwości mówienia o swoich emocjach), bardzo sztywnych norm i reguł w domu, deprywacji potrzeb seksualnych (krytyki i dewaluacji sfery seksualnej w domu, braku edukacji seksualnej) lub nadużyć seksualnych (molestowanie, gwałt) i pośrednich, naruszenia granic intymności dziecka (dziecko traktowane przez rodzica jak „przytulanka” w celu zaspokajania potrzeb emocjonalnych rodzica – sypianie z dzieckiem).
W ten sposób buduje się wewnętrzne (najczęściej nieuświadomione) przekonanie, że bliskość z drugim człowiekiem rani (bo rodzice też krzywdzili). Lęk pojawia się w następstwie, zaś ucieczka jest sposobem uniknięcia krzywdy.
Ludzie w dzisiejszych czasach aby zadbać o prokreację, wcale niekonieczne muszą dążyć do bliskości fizycznej z drugim człowiekiem. Rozwijają się metody zapłodnienia poza ciałem kobiety, dzisiaj powszechnie uważane za skuteczne metody leczenie niepłodności – i bardzo dobrze, że są! Jednakże te same metody mogą być użyte do osiągnięcia przez ludzi upragnionego potomstwa bez żadnej inicjacji lub nawiązywania kontaktów seksualnych.
Można by postawić prostą tezę, że lęk przed kontaktami seksualnymi jest wynikiem lęku przed bliskością z drugim człowiekiem. Wobec tego warto zadać sobie pytanie, jakie wzorce i od kogo będzie mogło czerpać potomstwo osób, które poczęły dzieci w wyniku unikania bliskości fizycznej (a nie jako potrzebę leczenia problemu niepłodności)? Wychodząc naprzeciw teorii nauki, że to co człowiek zobaczył i doświadczył już na etapie wczesnego dzieciństwa, istnieje duże prawdopodobieństwo, że w swoim życiu odtworzy wzorzec funkcjonowania swoich rodziców.
Lęk czerpany i wzmacniany z negatywnych wzorców
Właściwie bez przerwy środki masowego przekazu generują mnogość różnorodnych informacji. Przede wszystkim o tym, jaki seks jest, jaki powinien być, co należy zrobić żeby poprawić jakość życia seksualnego, jaki powinien być mężczyzna i kobieta w akcie zbliżenia. Reklamy, polityka, kultura popularna, postępujące zmiany społeczne w coraz większym zakresie skupione są na elemencie seksu. Przedstawienie seksu często jest mocno zdeformowane, zniekształcone. Mało zdrowe w kontekście rozumienia seksu jako aktu, ale też naturalnej potrzeby oraz ważnego elementu mającego wpływ na kształtowanie się i budowanie wzorców, relacji międzyludzkich.
Lęk przed seksem negatywnie wpływa na życie wielu ludzi, ale może też być powodem rozpadu związków. Jest wiele przyczyn, które mogą zaburzać życie seksualne:
- brak właściwej edukacji, nierealistyczne wzorce czerpane z pornografii;
- uzależnienie od pornografii;
- kompleksy (u osób które jeszcze nie rozpoczęły życia seksualnego, u kobiet po ciąży, ale także u osób, które w relacji seksualnej doświadczyły krzywdy, upokorzenia, krytyki, negatywnej oceny);
- doświadczenie przemocy seksualnej, nadużycia seksualnego i gwałtu;
- niskie poczucie własnej wartości;
- brak satysfakcji z seksu, brak orgazmu;
- problemy emocjonalne;
- lęk przed oceną (jak się wypadnie w oczach partnera/partnerki).
Jeśli mamy kompleksy i negatywne wzorce, to czego się dowiadujemy – od znajomych w szkole czy w pracy, z mediów, Internetu i filmów dla dorosłych – okazuje się dalece inne od tego jak my funkcjonujemy. W związku z tym budujemy lub wzmacniamy w sobie przekonanie, że nie jesteśmy w stanie sprostać oczekiwaniom innych ludzi. Porównujemy się do kobiet i mężczyzn z telewizji, filmów, powieści i opowieści znajomych (często przerysowanych). Czując się często przy tym gorsi i mniej wartościowi. W skrajnych przypadkach (coraz częściej!) możemy uznać, że seks w ogóle nam nie jest potrzebny. Lęk przed negatywnymi konsekwencjami dla naszej samooceny (oceną, krytyką, odrzuceniem) jest tak silny, że lepiej w ogóle zrezygnować z życia seksualnego, ale także podważyć swoją seksualność w ogóle.
Jak sobie radzić z lękiem przed seksem?
Wydaje się, że dzisiaj łatwo jest o wiedzę, jednak gorzej z jakością tej wiedzy. Warto szukać informacji i wiedzy specjalistycznej – zarówno medycznej, ale też psychologicznej.
Jeśli mamy wątpliwości, możemy szukać źródeł wiedzy. Jak na przykład badań, które mogą dać nam szerszy ogląd sytuacji lub wyjaśniać różne wątpliwości dotyczących nas i naszych problemów.
O seksie w relacji warto otwarcie i szczerze rozmawiać. Trzeba sobie uświadomić, że nasze potrzeby są naturalne. Zaś mówienie o nich nie oznacza tego, że ktoś ma robić to czego oczekujemy. Sam fakt, że możemy o czymś mówić i świadomość, że ktoś nas wysłucha i będzie o tym wiedział, to już bardzo wiele. W ogóle otwartość w komunikacji buduje bliskość i pozwala przełamać lęk. Nie warto też unikać rozmawiania o własnych problemach, gdyż zazwyczaj taka postawa pogłębia problemy w relacji i wzmaga lęk. Jeśli czujemy, że nie jesteśmy w stanie sobie poradzić najlepiej szukać profesjonalnej pomocy: seksuologa, psychologa lub psychoterapeuty.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!