7 cech toksycznej matki
Z tematem toksycznych rodziców stykamy się coraz częściej. Wystarczy przeczytać kilka historii na forach internetowych, żeby zobaczyć jak wielkie trudności powoduje destrukcyjna ingerencja rodzica w życie dziecka, również (albo głównie) tego dorosłego. Toksyczny może być zarówno ojciec jak i matka, jednak w tym wpisie skupimy się na relacji z matką.
Problem toksycznej matki dotyczy nieświadomych, wynikających z lęku, mechanizmów, które stosuje wobec swojego dziecka. Chcąc być dobrą, dbającą, wystarczająco kochającą matką podejmuje szereg aktywności (jak np. nadopiekuńczość i nieustanna kontrola), które w efekcie przynoszą opłakane skutki. Najczęściej przyczyną są własne braki emocjonalne, brak jasnych granic we własnym dzieciństwie. I choć dobrze jest podejść do tego sposobu funkcjonowania ze zrozumieniem i empatią to jednak nie należy się na nie godzić i je bezwarunkowo akceptować.
Toksyczna matka – cechy
Choć każda toksyczna relacja z matką wymaga indywidualnego opisu to są pewne cechy wspólne dla kobiet, które określamy mianem toksycznej matki:
- Nadmierna kontrola – toksyczna matka nieustannie wtrąca się w sprawy dziecka. Bez przerwy doradza, wszystko sprawdza, dopytuje.
- Nadopiekuńczość – choć dziecko dorasta to mimo wszystko ciągle jest prowadzone za rękę, nadmiernie chronione przed trudnościami, wyręczane.
- Brak zgody na separację – toksyczna matka jest nieustannie obecna w życiu dziecka. Nawet kiedy syn lub córka znajdują partnera, z którym mogliby stworzyć własną rodzinę to ta nieustanna obecność i wtrącanie się w każdy moment i element życia bardzo często powoduje rozpad najlepszego związku – partner nie jest w stanie tego wytrzymać.
- Obrażanie się – zrobienie czegoś wbrew zaleceniom czy pomysłom matki często rodzi jej gniew, obrażanie się czy wybuchy emocji – zarówno złości, jak i żalu czy rozpaczy.
- Brak zgody na odmowę i wywoływanie poczucia winy – toksyczna matka odmowę traktuje jako brak zrozumienia czy miłości ze strony dziecka. Zarzuca brak wdzięczności za to, co dla niego całe życie robiła i nadal robi. Okazuje nadmierny smutek lub obarcza winą za własne poczucie samotności.
- Poświęcanie się – toksyczna matka żyje w nieustannym poczuciu poświęcania się dla dziecka, tak naprawdę nie realizując ani siebie ani nie zaspokajając własnych potrzeb. Często zdarza się, że to własne zaangażowanie bez końca wypomina oczekując wdzięczności i współczucia.
- Bierność – nieco rzadziej zdarza się, że toksyczna matka jest podporządkowana mężowi albo dziecku rezygnując całkowicie z własnej decyzyjności. Uczy tym samym dziecko roszczeniowego podejścia do życia i ludzi (egocentrycznego i autorytarnego).
Toksyczne relacje – czy można się przed nimi bronić?
Powyższe punkty opisują Twoje zachowania lub Twoją relację z matką? Zastanawiasz się, co z tym zrobić? Zmiany takiego sposobu funkcjonowania nie są łatwe i wymagają indywidualnej pracy zarówno dziecka jak i matki. W zależności od oceny sytuacji można zgłosić się wspólnie na konsultację do terapeuty lub na sesje indywidualne czy psychoterapię dla rodziców. Taka praca miałaby na celu nauczenia się stawiania granic zarówno sobie jak i drugiej osobie, dbania o siebie, brania odpowiedzialności za własne życie i własne wybory. Uważam, że nieprzepracowanie tego problemu jest niemal 100% gwarancją niszczenia własnej (lub dziecka) dorosłości i planów, a co za tym idzie własnego, jedynego życia.
Mam podobnie. Nie udało mi się życie i mieszkam ze swoją matką w 2 pokojowym mieszkaniu. Na szczęście mam swój pokój lub jak kto woli “celę”. Dzisiaj wstaje rano, idę do kuchni, rozmawiamy i ciągle to samo. Moje zdanie na dowolny temat jest odwrotne do jej zdania. Mam rację w pewnych sprawach ale oczywiście to jej zdanie jest właściwe. Dałem jej do stosowania maść sterydową na grzybicę stóp i mówię jej, że do 2 tygodni i jak nie pomoże leczenie, to trzeba zrezygnować. Oczywiście skończyło się na tym, że ona wie lepiej i że będzie stosować do całkowitego wyczerpania (dłużej o dodatkowy tydzień). Grozi to korze nadnerczy, bo to silna substancja i przenika do krwiobiegu, co jest opisane w ulotce. Nie czytała ale to ja jestem głupi. Ma tytuł pani magister (ukończyła studia). Ja nie mam studiów ukończonych. Na koniec rozmowy obraziła się i jeszcze wytknęła mi, że płyn do płukania zużywam za dużo. Korzystam co 3 dzień w niewielkich ilościach ale to ja nadmiernie korzystam jakby codziennie i kilka razy w ciągu dnia. Nie mogę się wyprowadzić. Jak już wspomniałem, nie udało mi się życie. Powodzenia do właściwego zarobku nigdy nie miałem. Żyję w poniżeniu odkąd pamiętam. Wyżywa się psychicznie porównując mnie do 3 lata starszego ode mnie byłego sąsiada, który jest inżynierem i pracuje w Norwegii i ma żonę i 2 dzieci i ma auto. Nic nie poradzę. Nie mam tego szczęścia. Matka zostanie toksyczna do końca moich dni. Natomiast jeżeli przez tyle lat nic się w moim życiu nie zmieniło na lepsze, to pozostaje mi akceptacja nadchodzącej tragedii dla własnej psychiki, bo będzie tylko gorzej. To znaczy. Ona będzie tylko i wyłącznie gorsza a ze mną z roku na rok tylko gorzej.
Sens terapii dla mnie jest upokarzający, bo to powinna zrobić potencjalna kobieta w moim życiu taka w moim mniej więcej wieku lub młodsza. No cóż. Oczekiwania vs rzeczywistość.