Psychoterapia online? – mam wątpliwości. Czy obawiać się terapii przez Internet?
Nie jest żadnym odkryciem fakt, że terapeutę poza wykształceniem i doświadczeniem, wybieramy także pod kątem osobowości. Relacja jest jednym z ważniejszych czynników leczących w procesie psychoterapii, a dobrą relację możemy nawiązać z osobą, która nam pasuje. Każdy nasz pacjent jest inny i każdy terapeuta jest inny.
Ja jako człowiek zaliczam się do kategorii tzw. prosiaczków – lęk jest moim nieodłącznym kompanem. Ale wraz z wiekiem, doświadczeniem, własną pracą terapeutyczną, oswoiłam swój lęk. Staram się żyć zgodnie z zasadą bój się i działaj i tak jak Prosiaczek bał się Hefalumpów, ale chodził na ich polowanie u boku Puchatka.
Boję się terapii online
Charakterystyczny dla Prosiaczka jest lęk przed zmianami – bardzo chcą, ale też bardzo się boją. Żeby lęk nie blokował ich działań muszą zaistnieć odpowiednie warunki, np. przekonanie, że cel który chcą osiągnąć jest dla nich na tyle ważny, że są w stanie ruszyć w drogę bojąc się.
Gdy zaczynałam moją pracę jako psychoterapeuta, na pierwszą sesje poszłam pewnie bardziej przejęta niż para, która się do mnie zapisała. Wiedząc też, że najlepszym dla mnie sposobem na lęk jest wiedza, przejrzałam wszystkie moje notatki z czterech lat specjalizacji. Na nowo zrobiłam notatki i z trzęsącymi się nogami poszłam, wiedząc też, że zaczyna się w moim życiu coś absolutnie wyjątkowego, coś na co długo czekałam i o czym od dawna marzyłam. Lubię ten mój lęk, ponieważ jest dla mnie informacją, że dzieje się coś ważnego.
Gdy po kilku latach postanowiłam sama sobie rzucić wyzwanie i aplikować do innej poradni, lęk znowu mi towarzyszył. Wiedziałam, że to dla mnie duża szansa – udało się. Jednak ilość nowości, jaka pojawiła się w mojej pracy wytrąciła mnie z równowagi i utartej ścieżki bojącego się wojownika. Mój organizm przyjął taktykę zamrożenia – może jak nie będę się wychylać, nie każą mi tyle robić. Nie wyszło. Wiecie czym byłam przerażona najbardziej? Nie ilością pacjentów, ścisłą współpracą w zespole, pisaniem tekstów. Sparaliżowała mnie myśl o pracy online z pacjentami…
Dlaczego obawiałam się terapii przez Internet?
Czego się bałam? Jak to z lękami często bywa – trudno stwierdzić dokładnie. Po prostu miałam opór i tyle.
Obecnie, gdy pandemia COVID-19 zmusiła nas do trwania w naszych domach, większość z nas musiała szybko przestawić się na pracę zdalną, ale nie jedynie w kwestiach zawodowych. Online odbywają się spotkania towarzyskie, spacery po muzeach, oglądanie spektakli teatralnych, a co z terapią? Przecież mnóstwo osób, zanim rozpoczęła się kwarantanna, była już w procesach terapeutycznych, a kolejne tyle w związku z sytuacją przeżywa kryzysy relacyjne oraz emocjonalne i potrzebuje pomocy psychologicznej.
I jestem przekonana, że przynajmniej część boi się, tak jak i ja się bałam. Postaram się w paru punktach opisać dlaczego warto. Pokazać, że naprawdę nie ma się czego obawiać. Skoro ja dałam radę moi Drodzy, to i Wy dacie.
Psychoterapia online – 5 powodów dla których warto spróbować
- Gdy spotykamy się z drugą osobą i doświadczamy tego jako dobrej, bezpiecznej i pozytywnej dla nas relacji, w naszym mózgu dochodzi do specyficznych reakcji chemicznych. Konkretne miejsca są pobudzone neuronalnie i wydzielane są określone neurohormony. To ważne, ponieważ dzięki tym reakcjom, chcemy się spotykać i pracować, podejmować psychoterapię i korzystać z niej. Badania pokazują, że podczas kontaktu online obraz naszego mózgu niczym nie różni się od obrazu podczas spotkania na żywo. Czyli od strony biochemicznej, a co za tym idzie emocjonalnej nie ma żadnej różnicy pomiędzy tymi spotkaniami. Potwierdzają to moi pacjenci, którzy dotychczas spotykali się ze mną w gabinecie, a teraz zdecydowali się na pracę zdalną – „obawiałam się tej formy, ale okazała się tak samo przyjemna”.
- Jedna rzecz to przyjemna, ale druga równie ważna w przypadku psychoterapii to czy jest skuteczna? Czy praca poprzez ekran komputera faktycznie może mi pomóc? Czy psychoterapia online jest tak samo efektywna, jak ta prowadzona na żywo? Tu również z odpowiedzią przychodzą nam wyniki badań. Okazuje się, że nie ma żadnej różnicy w poziomie efektywności. Dokładnie te same czynniki wpływają na jakość zachodzących zmian czyli wiedza, doświadczenie terapeuty, relacja, motywacja pacjenta do zmiany. Co więcej, zwłaszcza dla osób wysoce lękowych, z fobiami, psychoterapia online może być zwyczajnie bezpieczniejsza. Ponad dwa lata pracowałam z pacjentką online. Zgłosiła się do mnie z PTSD po zdarzeniu traumatycznym sprzed wielu lat. Objawy były tak silne, że nie była w stanie nikomu spojrzeć w oczy. Psychoterapia online była dla niej łatwiejsza, bezpieczniejsza, ale okazała się też niezwykle skuteczna.
- Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych pokazały również dodatkową wartość spotkań przez Internet. Pacjenci lękowi mieli możliwość nagrywania tych sesji, za zgodą terapeuty. Okazało się, że możliwość odtwarzania ich w momentach kryzysowych była niezwykle pomocna w radzeniu sobie z emocjami.
- Z rzeczy może mniej znaczących, choć może dla niektórych z Was decydujących – „dojechanie” na terapię zdalną zajmuje około minuty;) Część moich pacjentów podkreśla to jako walor, bo czas jest ich wartością.
- Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że podczas terapii zdalnej można usiąść w swoim ulubionym fotelu, a obok mieć ciepłą herbatą w ukochanym kubku. Nastolatki podczas psychoterapii online najczęściej wygodnie układają się na swoim łóżku. Dzięki czemu czują się swobodnie i dużo łatwiej nawiązują kontakt.
Podsumowując
Jak widzicie, nie ma się co bać, tylko trzeba korzystać z pomocy. Czas pandemii dla wszystkich z nas niesie za sobą niełatwe emocje oraz kryzysy. Nie zawsze mamy wystarczające zasoby wewnętrzne – żeby się z nimi uporać. A jeśli mimo wszystko okaże się, że to absolutnie nie jest to co Tygryski lubią najbardziej, zawsze można nacisnąć Exit, co wydaje się dużo łatwiejsze niż wyjście z gabinetu.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!