Niechciane rady przy wigilijnym stole – jak się na to przygotować?
“Świąteczna gorączka”
Święta Bożego Narodzenia to dla wielu z nas okres wyjątkowy pod wieloma względami. Czas wytężonej organizacji planów i spotkań rodzinnych, planowania prezentów i zakupów świątecznych. Skołowani w zalewie różnych reklam oraz informacyjnego chaosu, jakiego cała ta otoczka może przysparzać, tracimy uważność na siebie, na to co naprawdę ważne. Zaczynamy odczuwać stres i frustrację.
Najczęściej nie zastanawiamy się nad tym, ale może być tak, że sporo tego napięcia – “świątecznej gorączki” generuje wizja spotkania w gronie rodzinnym. Ciepło i serdeczność w relacjach rodzinnych, które bije ze świątecznych pocztówek niestety nie jest dane każdemu.
Dla wielu osób spotkania rodzinne wiążą się z poczuciem niespełniania cudzych oczekiwań, z lękiem przed odrzuceniem. Wystarczy, że w przeszłości doświadczyliśmy krytyki i nieprzyjemnych emocji ze strony naszych bliskich. Przykładem mogą być niewygodne, graniczące ze wścibskością pytania lub inne formy ingerencji w nasze osobiste sprawy, abyśmy już nawet na kilka tygodni przed świętami czuli się spięci.
Konfrontacje przy wigilijnym stole
Doświadczenie wcześniejszych lat podpowiada nam, że wspólne spędzenie świąt będzie wymagało od nas przyjęcia specjalnej “ochronnej” postawy. Szukamy strategii poradzenia sobie, tak aby “przetrwać” ten czas w miarę spokojnie, bez nadmiaru niechcianych negatywnych emocji.
Przewidując atak sami się na niego nastawiamy:
Obrona:
Zakładając zbliżającą się konfrontację przy wspólnym wigilijnym stole, zakładamy specjalną niewidzialną zbroję, niczym świąteczny sweterek z reniferem na piersi. Bywa też tak, że na taką świąteczną wieczerzę bierzemy ze sobą “oręż”: ostry jak brzytwa język, żeby skuteczniej móc się bronić, lub w razie wyzwania oddać cios za cios.
Atak:
Może też być tak, że to my sami za pomocą słów zadajemy ciosy. Czasami z premedytacją, czasami nieprzemyślanie – dotykając czułych punktów u naszych bliskich. A przecież sami tego się najbardziej obawiamy.
Zasłona dymna:
Może być też tak, że zadajemy różne niełatwe pytania, lub poruszamy drażliwe tematy, żeby uniknąć rozmowy o nas samych, bo akurat coś się nam nie układa, przeżywamy jakiś problem, lub po prostu szanujemy swoją intymność i nie chcemy o czymś mówić.
Zanim nastawimy się na atak lub obronę, postarajmy się zobaczyć sytuację z szerszej perspektywy:
Postawa “bojowa” może, paradoksalnie, rodzić jeszcze większe napięcie i doprowadzić do niepotrzebnej kłótni. Będąc nastawionymi na atak, najprawdopodobniej go doświadczymy.
Zdarza się, że niektórzy traktują takie świąteczne sprzeczki jako sposób na rozładowanie różnych innych napięć. W związku z tym mniej lub bardziej świadomie mogą nacierać na nasze granice. Jeśli sami czujemy się zagrożeni i trzymamy wysoko gardę, prawdopodobnie na wybuch długo nie będzie trzeba czekać.
Święta to czas specyficzny, kiedy zarówno my, jak i członkowie naszych rodzin, pragniemy z ciekawości, lub troski dowiedzieć się co u nas słychać. Często przez cały rok nie było sposobności do rozmowy. Większość nietaktownych zachowań wynika z braku umiejętności zdrowego komunikowania się i własnych zranień. Rzadko jest intencjonalnym działaniem wymierzonym w uczynienie krzywdy drugiej stronie.
Choć owszem, zdarzają się przypadki, w których krzywdzenie drugiej strony jest działaniem celowym. Jednak, bez względu na intencje naszych współbiesiadników, pamiętajmy, że atak będzie najmniej efektywną formą obrony. Może nas narazić na konieczność przepraszania kogoś, kogo wcale przepraszać byśmy nie chcieli.
Jeśli naszymi myślami kieruje połączenie lęku i złości, to będziemy “łatwym celem”. Pierwszy krok do zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa i spokoju to zrozumienie siebie samego.
Dbanie o swoje granice
W natłoku spraw i obowiązków często brakuje nam czasu, żeby zastanowić się nad tym jakbyśmy sami chcieli, żeby czas spędzony wspólnie z rodziną wyglądał. Automatycznie wchodzimy w rolę dziecka, które nie ze wszystkim się zgadza. Jakoś trudno jest nam wejść w rolę dorosłego – zwłaszcza w naszym rodzinnym domu.
Warto jednak spróbować zatroszczyć się o siebie i oto w jaki sposób będziemy reagowali na zachowanie, lub zaczepki słowne wysyłane pod naszym adresem. Jeśli zadbamy o własny spokój, na pewno będzie go więcej również u innych domowników.
Punktem wyjścia może być zrobienie sobie listy tematów niepożądanych. Prawdopodobnie na liście tej umieścimy tematy, o których nie chcemy rozmawiać w szerszym gronie osób, ale być może są też takie, o których jesteśmy gotowi porozmawiać na osobności. Kiedy lista będzie gotowa, przygotujmy gotowe odpowiedzi, które będą chroniły nasze granice ale nie będą przekraczały cudzych. Zapiszmy sobie na kartce i nauczymy się na pamięć formuły, która wyraźnie zaznaczy nasze granice ale jednocześnie nie urazi uczuć drugiej osoby, zgodnie z zasadami asertywnej komunikacji. O różnicach między komunikacją asertywną a agresywną pisaliśmy tutaj.
Przykładowo w odpowiedzi na pytanie: “Kiedy w końcu się ożenisz?” lub “Kiedy w końcu doczekamy się wnuka?”, itp. możemy odpowiedzieć:
- Nie mam potrzeby teraz o tym rozmawiać. Czuję się skrępowany tym pytaniem.
Zawsze możemy dodać – o ile mamy na to przestrzeń: Możemy o tym porozmawiać na osobności.
Oraz:
- Jeśli podejmę (tak) ważną decyzję, to się z Tobą podzielę tą informacją.
Oczywiście w zależności od tego jaki jest temperament grupy osób w otoczeniu, dalej mogą mieć miejsce naciski, lub żarty. Od nas zależy na ile będziemy wytrwali w naszym dorosłym postanowieniu. Myślę, że nie warto silić się na zmianę tematu, ale możemy otwarcie zaproponować, że:
- Chcę miło i spokojnie spędzić z Wami/Tobą czas. Teraz czuję się niekomfortowo.
Jeśli to nie działa, możemy dać sobie prawo, żeby wstać na chwilę od stołu lub opuścić pomieszczenie.
Wyrażanie potrzeb
Spodziewając się podobnej sytuacji jak wyżej (bo mamy doświadczenie, że powtarza się ona co roku), zawsze możemy przejąć inicjatywę i wyprzedzając niepożądane zdarzenia bezpośrednio, na osobności zwrócić uwagę czego nie chcemy przy wspólnym świętowaniu. Warto zadbać o to, żeby adresat komunikatu był przygotowany na to, że chcemy mu coś ważnego przekazać. Przed wspólnym spotkaniem, np.: telefonicznie warto uprzedzić:
- Zanim wszyscy usiądziemy do stołu, chciałbym/chciałbym abyś znalazł(a) dla mnie chwilę czasu. Potrzebuję Ci coś ważnego powiedzieć.
Dzięki takiemu zabiegowi komunikat dla odbiorcy nabiera mocy, bo uznaje, że dla nas to naprawdę ważne. Jak już będziemy na miejscu, musimy odwołać się do wcześniejszej „chwili na rozmowę”. Następnie w otwarty sposób precyzujemy swoją potrzebę, odwołując się do wcześniejszych doświadczeń:
- Czy pamiętasz jak w zeszłym roku przy stole wigilijnym w towarzystwie rodziny, zaczą(ę)łeś mnie wypytywać/mówić o moich związkach/moich dzieciach/… (tutaj inny krępujący temat). Chciałbym/Chciałabym żebyś w tym roku nie wspominał o moich osobistych sprawach. Jestem dorosły(a) i pomimo, że jesteśmy rodziną ta kwestia jest moją osobistą sprawą. Bardzo się krępuję/wstydzę/złoszczę na Ciebie kiedy o tym wspominasz. Czy możemy się umówić, że postarasz się o tym nie mówić?
Wątek umowy w wyrażaniu potrzeby jest szczególnie istotny. W ten sposób chcemy, żeby adresat zdawał sobie sprawę z tego, jak się wtedy czujemy. Ważne, abyśmy wytłumaczyli mu jego wpływ na nasze emocje.
Jeśli rozmówca zareaguje w negatywny sposób warto dodać:
- Chcę spędzić z Tobą święta, dlatego przyjechałem/am. Przeszkadza mi to, że poruszasz ten temat. Chcę miło i spokojnie spędzić z Wami/Tobą czas. To dla mnie bardzo ważne, więc proszę uszanuj moją prośbę, nawet jeśli wydaje Ci się niezrozumiała.
Dawanie rad
W kontekście dawania rad warto zawsze się zastanowić nad tym, czy my też lubimy słuchać rad od innych. Zawsze dobrze jest wyobrazić sobie, jak się czujemy, kiedy ktoś daje nam “złote”rady lub recepty na życie.
Odzwierciedlając swoje uczucia możemy szybko sprawdzić, jak się będzie wtedy czuł odbiorca rad. Uwzględniając to, kiedy nie jesteśmy pewni czy ktoś tego od nas oczekuje. Możemy również wprost zapytać, czy tego od nas potrzebuje. Chcąc pomocy w rozwiązaniu jakiejś trudności sami również możemy się określić, czy my tego oczekujemy od innych.
Planowanie i dzielnie obowiązków
Przygotowując wspólne święta dobrze jest też zadbać o rozsądny podział obowiązków. Co do zasady istotna jest również asertywna i otwarta komunikacja. Jeśli np.: teściowa lub matka narzuca nam, to jak mamy przygotować jakąś potrawę wigilijną, lub jak organizować święta to naszą odpowiedzialnością jest zadbanie o własny komfort tej pracy. Warto jest się wtedy odwołać do własnych emocji:
- Jest mi przykro, że nie podoba Ci się, że robię to inaczej niż chcesz, ale to mój przepis. Będzie mi miło, jeśli mimo wszystko spróbujesz mojej potrawy.
Wesołe święta
Jeśli nie będziemy komunikować wprost naszych emocji i potrzeb, istnieje duże prawdopodobieństwo, że narazimy się na wzrost napięcia (frustracji, złości, bezsilności) i sami sobie zepsujemy święta. Oczywiście możemy być przekonani, że to wina innych: rodziny, bliskich znajomych. Jednakże oni na pewno nie wiedzą, co my przeżywamy, zwłaszcza, że na przekór własnym emocjom staramy się ukryć nasz dyskomfort.
Często inni nawet nie mają złych intencji, ale po prostu inaczej nie potrafią się komunikować. My zawsze możemy zacząć od siebie, pokazując innym przy okazji jak inaczej da się ze sobą rozmawiać. Bo przecież warto spędzić święta wesołe, spokojne i radosne – właśnie takie, jak w tych życzeniach, które sobie składamy przy wigilijnym stole.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!