Atrakcyjność i seksapil – od czego naprawdę zależy?
Dlaczego czasem dzieje się tak, że puszyste kobiety czują się bardziej atrakcyjne i seksowne dla swoich mężczyzn niż niejedna kobieta o figurze modelki?
Samoocena i poczucie własnej wartości. To właśnie te dwa czynniki grają pierwsze skrzypce w budowaniu poczucia własnej atrakcyjności. Badania dowodzą, że jeśli lubisz się, akceptujesz swoje niedoskonałości i znasz swoją wartość, to prawdopodobnie, nawet jeśli masz trochę więcej ciała niż statystyczna Polka, będziesz uważała się za atrakcyjną kobietę.
Jeżeli jednak masz nienaganną figurę, dbasz o siebie i dokładasz ciągłych starań do tego, żeby poczuć się piękną, a mimo to czujesz się mało atrakcyjna dla swojego mężczyzny, być może twoje poczucie własnej wartości i samoakceptacja mocno kuleją.
Skąd to się bierze?
-
Dzieciństwo
Przyczyn niskiej samooceny można upatrywać już we wczesnym dzieciństwie. Są dowody na to, że kobiety, które jako dziewczynki były doceniane i akceptowane przez swoich ojców, w życiu dorosłym bardziej w siebie wierzą i są pewne swojej wartości.
-
Podatność na ocenę ze strony środowiska i znaczących osób
Jednak nie tylko wczesne doświadczenia mają tu znaczenie. Wpływ na poczucie atrakcyjności mają bliskie nam osoby, w szczególności życiowi partnerzy.
Jeśli z założenia uważasz się za fizycznie i intelektualnie atrakcyjną osobę, masz głęboko zakorzenione wysokie poczucie własnej wartości, to prawdopodobnie niezależnie od tego, co usłyszysz od innych ludzi, nie zaburzy to Twojego obrazu własnej osoby. Jeśli jednak wzrastałaś z poczuciem, że na uwagę, podziw i miłość trzeba zasłużyć, jakiekolwiek nieprzychylne zdanie ze strony bliskiej Ci osoby może mieć kolosalne znaczenie dla twojej samooceny.
Być może usłyszałaś kiedyś od swojego partnera, że kiedyś podobałaś mu się bardziej lub, że jesteś zbyt gruba, masz cellulit czy rozstępy… że nie jesteś dla niego tak atrakcyjna jak dawniej. Po otrzymaniu takiej informacji włącza się myślenie : „nie wiadomo jak bym się nie umalowała czy ubrała, to i tak jestem do niczego”. I nawet gdyby tuzin obiektywnych obserwatorów dał Ci najwyższą notę w skali atrakcyjności, to i tak będziesz czuła, że jesteś beznadziejna…za gruba…za brzydka…niepociągająca…nieatrakcyjna.
A może czasem czujesz się dokładnie tak samo, mimo, że w twoim kierunku wcale nie padły takie słowa?
Jesteś na tyle atrakcyjna, na ile sama siebie tak oceniasz.
Często swoją negatywną samooceną prowokujemy innych do wygłaszania sądów na nasz temat, które są zbieżne z naszym myśleniem. Czasem jednak, po prostu popełniamy błąd selektywnej uwagi. Skupiamy się na tym, co słyszymy od innych wybierając te informacje, które potwierdzają negatywny obraz własnej osoby, pomijając zupełnie te, które mogłyby mieć pozytywny wpływ na samoocenę i poczucie własnej wartości.
Dlaczego to co mówi Twój partner tak mocno wpływa na Twoje myślenie o sobie?
Bo wciąż poszukujesz źródła zapewnień dotyczących swojej atrakcyjności na zewnątrz. Tym, jak się postrzegasz warunkujesz to, jak widzą Cię inni. I to jest właśnie błędne koło, które trzeba przerwać, żeby móc poczuć w sobie siłę. Czasem, oczywiście nie jest to wcale takie łatwe, szczególnie jeśli funkcjonujesz z takim przeświadczeniem już od wielu lat. Nigdy jednak nie jest zbyt późno na to, żeby się polubić i dać polubić się innym. Praca nad samooceną, poczuciem własnej wartości oraz akceptacją siebie może sprawić, że poczujesz się znowu atrakcyjną, seksowną, stuprocentową kobietą!
Autor: Gabriela Piasecka- Pełka
Ciekawy wywód. Wart analizy i przemyślenia