Czy warto nakłaniać partnera na terapię małżeńską?
Niestety mój mąż jest sceptycznie nastawiony do pracy psychologów oraz do terapii małżeńskiej. Jednak wie, że mamy problemy małżeńskie. Myślę, że mogę go namówić, aby poszedł ze mną na spotkanie z terapeutą. Proszę o odpowiedź czy to ma znaczenie, że go nakłonię na tę terapię? Czy nie powinien podjąć tej decyzji sam?
Aneta
Witam Panią,
rzadko zdarza się, że na pierwszą sesję terapii małżeńskiej mąż i żona przychodzą w równym stopniu przekonani co do sensu tego spotkania i zmotywowani do dalszej pracy nad związkiem. Zdecydowanie częściej spotykam się z sytuacją, kiedy jedno z małżonków przychodzi na sesję pod silną presją drugiej strony.
Brak entuzjazmu do rozmowy o intymnych sprawach w obecności trzeciej osoby jest naturalną sprawą, tym bardziej jeśli chodzi o mężczyzn, którzy z zasady lubią radzić sobie sami. Proszenie o pomoc jest przez mężczyzn często uznawane za słabość, dlatego zwlekają do ostatniej chwili, przekonując żonę, że wyolbrzymia problem.
Mężczyźni mają niechęć do terapii jeszcze z innego powodu – uważają, że czeka ich rozmowa o niczym. Jeśli terapeuta pokaże, że terapia ma w sobie dużo logiki i wskaże związek przyczynowo- skutkowy między pewnymi zachowaniami, a ich skutkami, panowie zaczynają widzieć w tej pracy konkretne oraz realne cele do osiągnięcia.
Pocieszę Panią, że mimo tego, iż panowie zwykle przyprowadzani są na pierwszą sesję przez swoje żony, to na kolejne sesje często przychodzą już chętni do pracy. Nieraz pracują z większym zaangażowaniem niż panie.
Marta Mauer-Włodarczak jest właścicielem poradni Sensity.pl, w której prowadzi terapię par i małżeństw, a także konsultacje dotyczące problemów wychowawczych. Czytaj więcej…
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!