Obsesyjna myśl, że mogę zachorować na raka, odbiera mi radość życia.
Dzień dobry! Mam problem. Od jakiś 5-6 miesięcy nie potrafię się na niczym skupić, ponieważ ciągle boję się, że zachoruję na raka. Ta myśl odbiera mi radość wszystkiego. Bo po coś robić skoro i tak zachoruję? Ciągle szukam u siebie jakiś objawów. Mój lekarz rodzinny, gdy poszedłem po skierowania na RTG klatki piersiowej, po prostu mnie wyśmiał. Co mam zrobić? Jak zacząć żyć? Jak przestać o tym ciągle myśleć?
Przemek
Dzień dobry Panie Przemku,
Przede wszystkim mam przeczucie, że potrzebuje Pan usłyszeć, że nie ma Pan raka. Najprawdopodobniej tak jest, że Pan jest zdrowy. Biorę tutaj pod uwagę fakt, iż rzeczywiście pilnuje Pan, aby przeprowadzać niezbędne badania kontrolne oraz podejrzewam, że stosuje Pan różne sposoby profilaktyki antyrakowej. Pytanie dotyczy raczej sfery emocjonalnej i motywacyjnej oraz wpływu, jaki lęk przed rakiem wywiera na organizację Pana życia osobistego, być może również rodzinnego i zawodowego
Tych informacji Pan nie zawarł pytaniu i jest to jeden z powodów, dla których warto byłoby się wybrać na konsultację do psychoterapeuty. Dopiero po dokładnym przyjrzeniu się Pana problemowi możliwe będzie stawianie diagnoz, rozeznanie się w źródłach Pana lęku przed zachorowaniem oraz wprowadzenie nowych sposobów radzenia sobie z czymś, co niektórzy psychoterapeuci nazywają “kancerofobią”.
Wydaje mi się, że wtórnym problemem jest Pana zamartwianie się i ciągłe myślenie o tym, że zachoruje Pan na raka. Może Pan spróbować zadać sobie pytanie: Czy Pan ma problem w życiu? Jeśli odpowiedź brzmi “tak”, to wtedy zadać sobie pytanie: Czy mogę coś z tym teraz zrobić? Jeśli odpowiedź brzmi “tak” i jeśli brzmi “nie”, to zadać sobie następna pytanie: Po co więc się zamartwiam?
Pozwolę sobie rozwinąć ostatnie zdanie. Jeśli może Pan coś zrobić z tematem zamartwiania się, Pan to robi. I tak Pan zadziałał – przebadał się i skonsultował z lekarzem rodzinnym. Jeśli Pan nie może nic z tym zrobić, to jakie są powody do zamartwiania się? Jeśli są, to zapraszam na spotkanie z psychoterapeutą albo porozmawianie o tym z kimś bliskim. Jeśli nie ma, to wracamy do punktu wyjścia: To po co się zamartwiam? Oczywiście to wszystko podaję w dużym uproszczeniu, ale mam nadzieję, że pomoże to Panu spojrzeć bardziej realistycznie na sytuację, w której Pan się znajduje.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!