Nie potrafię utrzymać pracy. Stresuje mnie kontakt z ludźmi.
Mam 25 lat i nie pracuję. W swoim życiu przepracowane mam tylko 18 miesięcy. A prac miałam już 25. Serio. Żadna praca, w której jest skupisko ludzi, mi nie odpowiada. Bardzo mocno się stresuję. Stres objawiał między innymi tym, że każdą zleconą czynność w pracy wykonywałam źle. Źle policzyłam, ułożyłam, zeskanowałam, itp. Dlatego rezygnowałam z pracy bardzo szybko. Leczyłam się u psychiatry, bioenergoterapeuty, nic nie pomogło. Co mam robić? Mama nie chce mnie już utrzymywać. Myślę o wyjeździe za granicę, do Niemiec, może to coś zmieni. W Polsce odkąd pamiętam same problemy. Dodam, że nie mam żadnych koleżanek, ani chłopaka. Jestem sama jak palec. Ludzie nie chcą się ze mną zadawać, bo uważają, że jestem głupia i brzydka. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź,
Paulina
Pani Paulino,
z opisu wynika, że przeżywa Pani bardzo dużo negatywnych emocji związanych z adaptacją do nowego środowiska, a z powodu nadmiernego napięcia popełnia Pani błędy w wykonywanych czynnościach, co zniechęca Panią do kontynuacji pracy. Takie sytuacje powtarzają się, powodują poczucie ciągłej porażki.
Wytworzyło się błędne koło: silny stres powoduje napięcie, z powodu którego częściej popełniane są błędy, odczuwany jest w związku z tym wstyd i poczucie niezaradności, w konsekwencji podejmuje się decyzję o rezygnacji z pracy, co tylko potwierdza niską samoocenę. Po kolejnej porażce występuje lęk przed podjęciem następnej pracy, co w efekcie daje utwierdzenie w przekonaniu bycia do niczego.
Pierwsze dni w nowej pracy przeważnie są trudne. Każdy człowiek przeżywa stres – mniejszy lub większy, zastanawia się jak wypadnie, jak zostanie oceniony – to normalna reakcja na nowe sytuacje, które spotykają ludzi. Stres powoduje napięcie, które utrudnia wykonywanie nawet prostych zadań, np. skanowanie. Są osoby, które w miarę szybko dostosowują się do nowego środowiska, a są i takie, które potrzebują na to więcej czasu. Aby poradzić sobie z tym, trzeba dać sobie czas na oswojenie się z nowymi zadaniami w nowych warunkach i wśród nowych ludzi. Warto pamiętać, że błędy popełniają wszyscy, więc również sobie należy dać do tego prawo.
Mam wrażenie, że nie docenia Pani siebie i swoich umiejętności. Dodatkowo ma Pani przekonanie, że ludzie odbierają Panią bardzo negatywnie, co z góry źle nastawia Panią do nich. Ludzie prawdopodobnie odbierają to tak, że to Pani jest do nich źle nastawiona – i znów tworzy się błędne koło. Wyjazd za granicę nie rozwiąże problemu, ponieważ wszędzie są ludzie, a dodatkowym utrudnieniem może być bariera językowa oraz różnica kulturowa, co nie ułatwi tworzenia relacji z ludźmi i może spowodować poczucie wyobcowania.
Z problemem trzeba się uporać tu, na miejscu. Pomóc mogłaby Pani psychoterapia. W relacji terapeutycznej mogłaby Pani zaufać drugiemu człowiekowi, otworzyć się, doświadczyć czerpania czegoś cennego, wartościowego z relacji z drugim człowiekiem. Terapeuta pomoże Pani zwrócić uwagę na dobre cechy, mocne strony charakteru, bo na pewno takie Pani posiada. Opisałam w jednej z poprzednich odpowiedzi na list, jakie są możliwości skorzystania z pomocy psychologa (również w ramach NFZ). Gdy odnajdzie Pani w sobie potencjał, który na pewno jest i czeka, aż Pani go odkryje, poprawi się Pani samopoczucie i funkcjonowanie.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!