Boję się, że teściowa będzie się wtrącać do naszego małżeństwa.
Witam serdecznie! Mam dylemat i kłopot. Kocham swojego parntera. Jestem z nim długo i chcemy założyć rodzinę. Chcę być jego żoną, jednak problemem jest jego mama, która ciągle traktuje go jak małego chłopca. Wmawia mi, że tylko dzieci się liczą. Przez nią boję się mieć własne dziecko. Boję się, że będzie się wtrącać, że zabierze mi męża i dziecko. Oprócz tego obawiam się, żeby partner nie powielał zachowań matki w przyszłości – że będzie liczyć się tylko dziecko, a ja przestanę być dla niego ważna. Jak rozwiązać ten problem? Doradźcie mi proszę,
Aneta
Pani Aneto,
z Pani słów wynika, że przyszłej teściowej trudno pogodzić się z tym, że jej syn stał się dorosłym człowiekiem. Trudno jej stanąć w roli matki, która powinna wspierać dorosłe dziecko. Mogę przypuszczać, że sama w swojej relacji małżeńskiej nie ma zaspokojonej potrzeby bycia ważną i właśnie w relacji z synem szuka substytutu takiego poczucia. Jest to sytuacja bardzo trudna dla wszystkich stron:
- Dla Pani, bo jeśli dobrze rozumiem, czuje się Pani mniej ważna, obecna na „drugim planie”, co powoduje Pani lęk i cierpienie;
- Dla Pani przyszłej teściowej, bo traci relację, w której nieświadomie szuka realizacji własnych potrzeb. Wydawałoby się, że najprostsze byłoby dla niej skonfrontowanie się ze swoimi emocjami, jednak to powoduje ogromny lęk, opór i najczęściej ucieczkę od takiego jedynego, zdrowego, rozwiązania;
- Dla Pani przyszłego męża, któremu mimo budowania bliskiej oraz niezwykle ważnej relacji z Panią, ciężko odseparować się od matki. Możliwe jest to, że w toku wychowania zapisało się w nim przekonanie, że zawsze musi spełniać oczekiwania matki, że przede wszystkim musi się o nią troszczyć, bo inaczej będzie złym i wyrodnym synem – w takiej sytuacji wybierając Panią może nieświadomie pojawiać się w nim lęk przed odrzuceniem matki, przed zostawieniem jej samej.
Co można, a co trzeba zrobić? Przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, że Pani lęk, że to teściowa będzie decydować o wychowaniu Pani dziecka nie jest bezpodstawny. Jeśli od początku nie postawi się jasnej granicy relacji, to będziecie Państwo żyć nie jako para, ale jako trójkąt.
Polecam Pani udanie się na wspólną konsultację do terapeuty par, który pomoże jasno określić problem oraz wskaże drogę do jego rozwiązania. Najprawdopodobniej Pani przyszły mąż zostanie skierowany na terapię indywidualną i to od niego będzie zależeć czy się na nią zdecyduje. Pani możliwości w tej sytuacji są dość ograniczone, bo konflikt występuje między Pani partnerem i jego matką. „Wtrącanie się” między te dwie osoby będzie powodować większy konflikt między Państwem, a w Pani coraz większy lęk oraz frustrację.
Jeśli Pani partner podejmie terapię indywidualną, Pani obecność oraz wsparcie będą dla niego na pewno bardzo ważne i potrzebne. Ważne też, żeby z jednej strony jasno komunikowała Pani problem, ale jednocześnie z drugiej rozumiała sytuację, w jakiej znajduje się Pani przyszły mąż.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!