Ratowanie małżeństwa lub związku – czy to ma sens?
Czy walka o małżeństwo ma sens, kiedy każda próba rozmowy kończy się krzykiem, poniżaniem, wyzwiskami ze strony męża? Jesteśmy małżeństwem od niespełna 9 lat. Mamy dwoje dzieci. Wydawałoby się, że jesteśmy szczęśliwą parą choć po wielu przejściach.
Po 2 latach małżeństwa mąż odszedł do innej kobiety, po 15 miesiącach doszedł do wniosku, że popełnił błąd. Bardzo go kocham, a moje życie bez niego nie miało dla mnie kompletnie sensu, wybaczyłam. Jednak po kolejnych 2 latach znalazł sobie kolejną kobietę ale tym razem grał na dwa fronty. Przyznał się. Mimo wielu wątpliwości wybaczyłam. Wszystko dobrze się układało do teraz.
Od słowa do słowa wynikła straszna awantura. Mąż zarzucił mi brak wsparcia, zrozumienia, rozmowy, poniżanie. Jednak ja niestety nie mogę przyznać mu racji. Zawsze starałam się wesprzeć go w jego działaniach, zwracam się zawsze z szacunkiem. Jedyne co mogę sobie zarzucić to fakt, że zbyt rzadko mówiłam, pokazywałam jak bardzo jest dla mnie ważny. Myślałam, że to iż wychowuję dzieci, dbam o dom, o niego, o dzieci, że to wystarczający dowód.
Jestem mamą na pełen etat. Mąż pracuje od 8 do 19, ma naprawdę mało czasu dla nas, ale też w wolnych chwilach nie spędza czasu z nami. Być może źle robiłam, mówiąc żeby pobawił się z dziećmi, spędzał z nimi czas. Jego to irytowało, że mówię mu co ma robić. Twierdził, że chcę go zmieniać na siłę, że nie akceptuję go takiego jaki jest. Rodzina dla mnie jest wszystkim i przykro mi kiedy syn pytał dlaczego tata krzyczy i nie spędza z nami czasu nawet jak ma wolne. Przyznam, że sama jestem już zmęczona tym, że wychowanie, opieka nad dziećmi jest tylko na mojej głowie. Z kolei zdaniem męża nie mam powodów do narzekań, bo on pracuje i nic mi nie brakuje, nie muszę martwić się o pieniądze, czy wystarczy bo to na jego głowie pozostaje.
Od miesiąca nie potrafimy w ogóle rozmawiać. Każda próba rozmowy kończy się tak samo – ja płaczę, a mąż wrzeszczy na mnie, obraża mnie, poniża. Jestem tym wykończona. On wałkuje ciągle to samo, codziennie ten sam schemat – jemu tyle brakowało a ja nie widzę tego i nie chcę się zmienić. Kiedy powiedziałam, że skoro wiemy już czego nam brakowało, co kuleje w naszym związku to czy możemy z tą wiedzą przejść do normalności, dalej walczyć i próbować wszystko naprawić. Stwierdził, że to nie ma sensu. Chwilami wydaje mi się, że rozstanie jest konieczne, ale z drugiej strony czy to nie zbyt proste wyjście?
Pani Agnieszko,
Z Pani listu wynika, że aktualnie znalazła się Pani w sytuacji, która bezwzględnie wymaga interwencji. Chcę podkreślić, że poprawa relacji jest możliwa nawet w najbardziej skomplikowanych przypadkach. Zatem kiedy Pani pyta czy jest sens ratować małżeństwo – odpowiem jednoznacznie: Tak, jest sens. Potencjał małżeństwa, które budowaliście Państwo wspólnie przez 9 lat jest wystarczającym zasobem do poprawy jakości wspólnego życia. To okres, w którym z pewnością wydarzyło się wiele dobrych i satysfakcjonujących chwil. Posiadacie Państwo dwójkę dzieci zatem są powody, dla których warto podjąć trud i pracę nad poprawą relacji w związku. Dzisiaj perspektywa sytuacji każdego z Was jest odmienna stąd tak trudno znaleźć sposób porozumienia.
Z listu wynika, że przez 9 lat wspólnego życia zdarzały się w Państwa życiu kryzysy, jednak do tej pory radziliście sobie samodzielnie podejmując działania zaradcze. Jak rozumiem, darzy Pani męża głębokim uczuciem i gotowa jest Pani zrobić wiele dla męża i małżeństwa. Jednocześnie to co dzieje się aktualnie w Państwa relacji jest zbyt raniące, aby sytuacja mogła niezmiennie trwać.
Pani Agnieszko, to co niezbędne to wprowadzenie trwałych zmian. Zmian zarówno w funkcjonowaniu męża jak i Pani. Warto pamiętać, że za każdą relację strony odpowiadają w połowie. Dlatego zalecam Państwu podjęcie spotkania konsultacyjnego z terapeutą par, który zdiagnozuje problem i podejmie dalsze interwencje.
Z pomocą specjalisty będziecie Państwo mogli zrozumieć przyczyny kryzysu w małżeństwie, rozpoznać zarówno własne jak i swojego partnera potrzeby, również wzajemne oczekiwania. Rozstanie jest rozwiązaniem ucieczkowym, nie pozwala zrozumieć przyczyn kryzysu w związku, nie daje szans na wprowadzenie zmian, przede wszystkim uniemożliwia rozpoznanie własnych mechanizmów funkcjonowania i schematów, które każde z Państwa powiela w swoim zachowaniu. Terapia pary jest rozwiązaniem, które pozwoli na wymierne korzyści dla każdego z Państwa oraz Waszych dzieci.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!