Pobiłem się z ojcem w obronie siostry i mamy. Rodzina oczekuje, że go przeproszę. Co powinienem zrobić?
Dzień dobry, mam 23 lata. Parę dni temu miałem przykrą sytuację. Pobiłem się z ojcem. Ogólnie to odpowiedzialny człowiek z ambicjami, ale bardzo wybuchowy. Godzina 2. w nocy, pijany ojciec czepiał się mamy, która śpi z moją 4-letnią siostrą. Krzyczał, bluźnił, ściągał im kołdrę. Jestem bardzo zamknietą i spokojną osobą, nigdy nie reagowałem na podobne sytuacje, ale tej nocy coś się zmieniło. Poprosiłem ojca, aby poszedł spać. Po kilku minutach stagnacji i prośbach o spokój uderzył mnie w twarz z otwartej ręki, po czym w nerwach oddałem mu w ramię i dostałem cios w okolice nosa. Krzyknąłem, że zadzwonię na policję. Poszedłem do salonu po telefon, wtedy ojciec rzucił się na mnie. Zaczęła się bójka. Po wszystkim zrzucił na mnie winę, że podniosłem na niego rekę i wyrzucił mnie z domu. Dał mi 7 dni na wyprowadzkę. Przez następne kilka godzin chodziłem wokół bloku. Rano wróciłem. Otworzyła mi mama, jednak ojciec za 3 godziny wyrzucił mnie znowu. Pojechałem do cioci i spędziłem u niej cały dzień. Tymczasem rodzice ojca oraz moja mama odbyli rozmowę o całym zajściu i stwierdzili, że powinienem przeprosić ojca. I tutaj moje pytanie: czy powinienem przeprosić ojca? Z góry dziekuję,
Kamil
Panie Kamilu,
Opisał Pan bardzo trudną sytuację. Znam tylko Pańską wersję zdarzeń, więc na potrzeby udzielenia odpowiedzi, muszę przyjąć, że zachował Pan możliwie jak największy obiektywizm całej sprawy. W opisie sytuacji odnajduję kilka problemów.
- szkodliwe picie alkoholu.
- brak kontroli emocji, przemoc fizyczna jak i psychiczna ze strony ojca zarówno pod wpływem alkoholu jak i na trzeźwo.
- przemoc psychiczna ze strony reszty rodziny.
Stanął Pan w obronie mamy i siostry, kiedy Pański ojciec pod wpływem alkoholu stosował wobec nich przemoc zarówno fizyczną jak i psychiczną. W odpowiedzi ojciec uderzył Pana w twarz. Tym samym ojciec zastosował wobec Pana przemoc fizyczną. Potem Pan uderzył ojca w ramię – można to uznać za obronę własną. W odpowiedzi otrzymał Pan cios w nos – kolejny akt przemocy fizycznej ze strony ojca. Kiedy próbował Pan wezwać policję, ojciec po raz kolejny zaatakował Pana fizycznie. Następnie ojciec zastosował wobec Pana przemoc psychiczną – manipulację- poprzez zrzucenie na Pana winy za całe zdarzenie.
Na koniec ojciec dał Panu tydzień na wyprowadzkę – jeśli nie ma Pan stałej pracy, stałych środków utrzymania – jest to zarówno forma przemocy psychicznej jak i fizycznej. Tym bardziej jest nią wyrzucanie dziecka z domu w środku nocy.
Kolejny aspekt – zachowanie reszty rodziny. Stanął Pan w obronie matki, która razem z dziadkami ze strony taty, przerzucili na Pana odpowiedzialność za problemy emocjonalne ojca. Opisana przez Pana sytuacja wskazuje na to, że mama może być uzależniona emocjonalnie od swojego męża oraz od swoich teściów. Jednak dla Pana, matka staje się oprawcą, ponieważ zamiast postawić swojemu mężowi i swoim teściom granice, wybiera poświęcenie swojego syna. Istnieje w psychologii określenie: przemoc w białych rękawiczkach. Tak nazwałabym zachowanie mamy względem Pana.
Napisał Pan, że ojciec jest odpowiedzialnym człowiekiem. Tymczasem obraz, który Pan nakreślił, pokazuje ojca jako człowieka niedojrzałego i nieodpowiedzialnego.
Czytając Pański list odnoszę wrażenie, że jest Pan jedyną osobą w domu, która chce wziąć odpowiedzialność za problem rodziny. Obawiam się, że jest Pan na przegranej pozycji. Osobami, które powinny brać odpowiedzialność za zaistniałą sytuację są: ojciec i matka. Dziadkowie w ogóle nie powinni być w tę sprawę włączeni. Jeśli rodzice nie poczuwają się do odpowiedzialności, to zachęcałabym Pana do tego, żeby jak najszybciej usamodzielnił się Pan i uniezależnił od wpływu rodziny. Próbując ratować tych, którzy nie chcą zostać uratowani, zostanie Pan uznany, za przyczynę problemu. Jeśli cały system rodzinny choruje, to jedyna zdrowa jednostka w tym systemie, jest przez system zwykle uznawana za chorą, ponieważ stanowi zagrożenie dla tego systemu.
Pyta Pan, czy powinien Pan przeprosić? Jeśli jest to warunek powrotu do domu, a nie ma Pan innego miejsca schronienia, to być może, przeproszenie ojca, będzie chwilowym “kupieniem sobie spokoju” i pozornego bezpieczeństwa. Analizując zachowanie ojca, mam duże wątpliwości, czy ojciec będzie chciał wziąć choć część odpowiedzialności za zaistniałą sytuację. Jeśli Pan przeprosi, to przestanie Pan stanowić “zagrożenie” dla ojca i całego systemu rodzinnego. Ale to nie rozwiąże problemu. To może dać Panu jedynie czas, na ułożenie sobie w głowie mechanizmów rodzinnej patologii. Samo słowo przepraszam, nie wyrządzi Panu krzywdy, o ile przed samym sobą będzie Pan potrafił zachować uczciwość. Zmiana zachowania u ojca jest prawdopodobnie wątpliwa (chyba, że zdecyduje się na terapię ,ale to oznaczałoby, że ojciec bierze, za siebie odpowiedzialność a z Pana opisu wydaje się to wątpliwe). Próba przetłumaczenia ojcu, że jego zachowanie jest niewłaściwe, może być przez niego odebrane jako atak z Pana strony. Jeśli rodzic nie czuje się odpowiedzialny za dziecko, to dziecko ma małe szanse nakłonić go do wzięcia tej odpowiedzialności.
Szczerze zachęcam Pana do rozważenia podjęcia psychoterapii indywidualnej. Mam wrażenie, że nadmiernie reaguje Pan poczuciem winy i przejmuje odpowiedzialność za problemy innych osób. Ten mechanizm może przyczynić się do Pańskiego cierpienia w dorosłym życiu, a co gorsza, w przyszłości może Pan wobec własnych dzieci przejawiać zachowania, podobne do tych, które prezentuje Pańska rodzina. Niestety, ofiara przemocy bardzo często staje się oprawcą dla własnych dzieci. Dlatego warto zadbać o to, aby przerwać koło przemocy.
Jeśli martwi się Pan o swoją siostrę, rozumiem Pana, to trudna sprawa. Ale będąc samemu ofiarą przemocy ze strony systemu rodzinnego, nie będzie Pan w stanie jej pomóc. Najpierw powinien Pan pomóc samemu sobie. Nie da się uratować wszystkich na raz, o ile w ogóle uda się ich uratować. Niektórzy nie chcą zostać uratowani, być może Pańska matka do nich należy. Jest osobą dorosłą i ma do tego prawo. Przykre jest to, że prawdopodobnie, nie biorąc odpowiedzialności za siebie, poświęca dobro również swojej córki. Być może pozostanie Panu zgłoszenie przemocy rodzinnej na policję i wiele więcej nie będzie Pan w stanie zdziałać. Całego świata Pan pewnie nie zbawi i również na tym polega dojrzałość, żeby z pewnymi sprawami się pogodzić, nawet jeśli są dla nas trudne. Jest Pan odpowiedzialny przede wszystkim za siebie i za rodzinę, którą pewnie kiedyś Pan założy. Proszę zadbać o to, aby zranienia, których Pan doświadczył, nie odbiły się negatywnie na Pana przyszłej żonie i dzieciach. Proszę zadbać o siebie i swoje granice, być może będzie to wymagało odizolowania siebie od rodziny przynajmniej na jakiś czas.
Pozdrawiam,
Marta Mauer-Włodarczak
Rada jak z sufitu. Widać, że piszący rady jest idealistą i nie miał okazji odczuć przemocy rodzinnej na własnej skórze. Z moim ojcem nie da się “pogadać” – mogę tylko przytaknąć albo w najlepszym przypadku dostać opr. Kochający ojciec był tylko wtedy gdy wyobrażałam sobie, że jestem swoją koleżanką, taka której rodzice nigdy się nie kłócili i kochali swoje dzieci. Też wielokrotnie dostałam razy za stawanie w obronie mamy, ba nawet później od samej mamy też.