Marzę o bliskości, jednak przebywanie wśród ludzi bardzo mnie męczy. Co mi może dolegać?
Zastanawiam się, co mi może dolegać. Znajomi i rodzina twierdzą, że mam depresję, choć nie powiedział mi tego nigdy żaden lekarz. Brałam przez jakiś czas leki antydepresyjne, ale mój psychiatra nie powiedział mi wprost, że mam depresję. Nie czuję się dobrze wśród ludzi, niezbyt często się z kimś spotykam. Wolę spędzać czas sama, często fantazjując i marząc o czyjejś bliskości. Będąc wśród ludzi czuję duży dyskomfort. Czuję się bardzo niepewnie… Bycie z ludźmi męczy mnie psychicznie, a nawet fizycznie. Czytałam w internecie, że jednym z objawów depresji jest obniżona aktywność seksualna. W moim przypadku wygląda to tak, że bardzo często się masturbuję i często myślę o masturbacji. Nie jestem więc pewna, czy to depresja, czy jakieś inne zaburzenie?
Karolina
Witam serdecznie,
Na podstawie treści Pani maila rozumiem, że jest „coś”, co nie pozwala Pani na swobodne, dobre samopoczucie wśród innych osób i to jest źródłem Pani cierpienia. Marzy Pani o bliskości, ale trudno jest wyjść z domu i chociażby zacząć tworzyć okazje do budowania bliskich relacji… Pozostaje tylko fantazjowanie.
Jeśli lekarz przepisał Pani leki przeciwdepresyjne, to z pewnością były ku temu powody, dobrze byłoby to z nim omówić. Proszę pamiętać, że o odstawieniu leków powinien zdecydować lekarz. Samodzielne ich odstawienie, bez kontroli specjalisty, nie jest bezpieczną praktyką, więc jeśli przerwała Pani farmakoterapię „na własną rękę”, to zalecałabym ponowną wizytę u psychiatry.
Mniejsza aktywność seksualna nie jest jedynym kryterium, by zdiagnozować depresję. Z pewnością korzystna byłaby konsultacja z psychologiem, ponieważ trudności w relacjach, o których Pani napisała, są niepokojącym objawem i zasadne byłoby sprawdzenie, z czego wynikają. Praca terapeutyczna pomogłaby Pani w pokonywaniu swoich trudności, tak by móc budować wartościowe relacje z innymi osobami i prowadzić bardziej satysfakcjonujące życie.
Wspomina Pani o częstej masturbacji, jest to czynność, która bardzo obniża napięcie, więc być może dzieje się „coś” w Pani życiu co sprawia, że czuje się Pani spięta oraz zaniepokojona. W ten sposób radzi sobie Pani ze swoimi emocjami.
Proszę nie lekceważyć tych objawów i zgłosić się jak najszybciej na konsultację psychologiczną, gdzie otrzyma Pani wsparcie i będzie mogła Pani pracować nad pokonaniem swoich trudności.
Nie jestem tą osobą, którą byłam kiedyś. Mam 42 lata, troje dzieci, męża i nie mam chęci do życia. Mam dobrą pracę i chyba tylko to mi daje satysfakcje. Znajomi dawno ich wykluczyłam i przestałam udzielać się towarzysko. Ciągle jestem zła, zmęczona, niezadowolona. Wystarczy że mąż lub któreś z dzieci mi powie coś nie tak i nie mam chęci żyć. Moje życie intymne legło w gruzach, a swojego męża którego niewątpliwie bardzo kocham czsami mam dość, chciałabym żeby mnie zostawił bo sama na to nie mam siły. Często krzycze na dzieci, potem płacze z bezradności. Nie wiem co mam robić, ostatnio nawet nie chce mi się sprzątać, prać, gotować a kiedyś miałam w domu jak w pudełeczku. Spałabym cały czas choć ostatnio i z tym miewam czasami problemy.
Dokładnie mam podobne objawy jak wy. Dodatkowo mam szumy w głowie. Dobija mnie, że mój mózg cały czas myśli i tworzy historie zamiast być tu i teraz. Zaburzenia widzenia, zatrzymywanie wzroku w miejscu, dezorientacja, czasem przy myciu naczyń po prostu tak odjeżdżam myślami, że tracę kontakt z rzeczywistością i wszystko się tłucze. Dodam że wyście ma dwór czy przestrzeń powoduje u mnie zawroty głowy i bardzo złe samopoczucie. To samo z oddechem, jakby cos powodowało uczulenie z powietrza (objawy tego uczulenia – silne zaburzenia widzenia w postaci szumu ocznego jak przy oglądaniu obrazu z tv bez kanału-pamiętacie takie kropki). Robiłem testy na uczulenia, wynik negatywny. Dziwi mnie fakt, że tyle ludzi nic takiego nie odczuwa a ja wychodzę na zewnątrz i coraz bardziej wydaje mi się że ludzie są nieprawdziwi skoro nie odczuwają tego co ja. Żyją i robią czego zostali nauczeni i nie zadają pytań.