Jak rozwiązać konflikt z matką, która nie akceptuje mojego partnera?
Mam 28 lat i od 11 lat opiekuję się chorą matką poruszającą się na wózku. Kilka miesięcy temu poznałam mężczyznę starszego ode mnie, rozwodnika. Moja matka nie akceptuje tego związku. Wydaje mi się, że uważa iż jestem jej własnością i moim obowiązkiem jest bycie tylko i wyłącznie przy niej do końca jej albo moich dni. Jest podatna na sugestie swojej rodziny- dewot. Oczywiście nie podoba jej się mój partner, bo rozwodnik, bo niższy- co ani mnie, ani jemu kompletnie nie przeszkadza. Niestety matka należy do osób, dla których najważniejsze jest to, co ludzie powiedzą. Dochodzi do tego, że gdy się z nim spotykam dostaję wiadomości tekstowe z groźbami, że mam natychmiast wracać. Przed i po wyjściu krzyczy, że ona się nie zgadza, bo on zniszczy mi życie. Próby podjęcia rozmowy kończą się kłótnią i jej płaczem, jaka to jest biedna i ma takie złe dziecko. Czuję smutek, żal, jestem zawiedziona i szczerze mówiąc zaczynam bardzo żałować, że się podjęłam tej opieki. Zrezygnowałam z pójścia na studia, które mnie interesowały do innego miasta na rzecz takich, po których teraz nie mogę znaleźć pracy w zawodzie i pracuję na kasie w sklepie. Zrezygnowałam z oferty pracy za granicą, zrezygnowałam z dwóch związków, bo chciałam poświęcić czas na pomoc w ćwiczeniach i innych obowiązkach dnia codziennego. Jestem bardzo rozdarta, bo z jednej strony wydaje mi się, że nie zacznę żyć tak jak chcę póki nie odejdę z domu, a z drugiej strony wiem, że mama nie da rady chociażby finansowo. Czuję się taka osaczona. Co do obecnego związku, to nie wiem co z tego będzie i czy coś będzie. Ale skoro nam ze sobą dobrze, to dlaczego mamy nie spróbować? Nie chcę się poddawać, bo ktokolwiek próbuje na mnie wywrzeć presję. Z drugiej strony zaczyna mnie męczyć ta cała sytuacja. Nie jestem już najmłodsza i też chcę sobie jakoś to życie ułożyć. Może ktoś z Państwa ma pomysł jak spróbować załagodzić tę sytuację?
Aneta
Pani Aneto,
pyta Pani o pomysły na załagodzenie sytuacji, obawiam się jednak, że pomogą one tylko doraźnie, na chwilę wyciszą problem. Proponowałabym raczej zastanowić się nad przyczyną i tym, co podtrzymuje Pani cierpienie.
Możemy podejrzewać, że wyjściem z obecnej sytuacji nie jest przekonanie mamy, że jest Pani dorosłą, niezależną jednostką i ma prawo żyć własnym życiem. Gdyby to miało zadziałać, to już pewnie byłoby po problemie, bo przecież Pani wielokrotnie rozmawiała z mamą. Często jest tak, że to my sami nie jesteśmy przekonani o tym, że mamy swoje prawa i próbujemy uzyskać pozwolenie, a tym samym akceptację drugiej ważnej dla nas osoby, gdyż czujemy się od niej zależni emocjonalnie. Jeśli tak jest w Pani przypadku, to najlepszym rozwiązaniem jest lepsze poznanie swoich pragnień, danie sobie samemu prawa do życia w zgodzie z własnymi wartościami (wcale nie jest powiedziane, jakie rozwiązanie będzie Pani najbliższe) i dopiero wtedy wprowadzanie zmian.
Pomocny w osiągnięciu zamierzonego celu może być udział w grupie wsparcia dla osób opiekujących się chorymi członkami rodziny lub też własna terapia. Proszę jednak pamiętać, że każda zmiana wymaga czasu. Jeśli przekonania (np. o konieczności spełniania oczekiwań mamy) kształtowały się przez wiele lat, to pewnie trochę czasu minie zanim Pani poczuje, że teraz już jest inaczej (np. może Pani innym stawiać granice).
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!