Byłem obiektem drwin kolegów. Jak mogę się przełamać, aby znów swobodnie rozmawiać z ludźmi?
Mam 17 lat. Skończyłem gimnazjum, chodzę teraz do technikum. Problem mam taki, że w szkole praktycznie wszyscy się ze mnie śmiali, bo nic nie mówiłem na lekcjach, grałem na komputerze w pewną grę (tytuł nie ważny) i w krótszym czasie osiągnąłem coś (że tak powiem) lepszego niż oni. Od razu się zaczęło, że nie wychodzę z domu, że ja to takim debilem jestem, bo gram cały dzień. Wtedy zaczęli się wszyscy śmiać, bo niby na zewnątrz nie wychodzę. Prawda była taka, że nie wychodziłem nigdzie z nimi, nie było takiego sensu. Jak ktoś mnie spotkał to od razu: “O to ty z domu wychodzisz?!”. Potem było jeszcze gorzej, śmiali się z byle czego. Przez to miałem problemy z komunikacją z innymi ludźmi, bałem się, że oni też mnie wyśmieją. Pamiętam, jak byłem młodszy, to w szkole do wszystkiego się zgłaszałem, wszystko umiałem. A po gimnazjum same problemy. Teraz w technikum są ludzie, którzy są “normalni” i jest lepiej. Ale wciąż mam problemy z komunikacją, wszystkim się denerwuję, a ci z którym chodziłem do gimnazjum dalej mnie mają za takiego dziwaka. Szczególnie ci, z którymi grałem. Jak mówię im, żeby przestali, to oni jeszcze głośniej się śmieją. Jak ich ignoruje, to się na mnie wszyscy wokół krzywo patrzą, jak na jakąś ofermę. Nie wiem co mam robić. Teraz nie ma problemów, ale chciałbym się uspokoić i przestać bać się, że się wszyscy ze mnie będą śmiali. Chciałbym jakiś pomysł na zachowanie się w stosunku do takich “lepszych ludzi” (wiadomo o kogo chodzi). Jak znowu się przełamać i móc swobodnie rozmawiać? Dodam także, że nie przeklinam, nie biorę narkotyków, nie piję napojów alkoholowych, po części z tego powodu także się ze mnie śmiali. A ja nie chciałem się z takimi nałogowcami (oczywiście nie wszystkimi) spotykać. Czekam na odpowiedź i z góry dziękuję. Sądzę, że jest więcej osób, które nie tyle nie chcą być po części aspołeczne i nieśmiałe, a nie potrafią się zmienić przez czynniki zewnętrzne.
Andrzej
Dzień dobry,
trudności, o których piszesz, pojawiają się stosunkowo często w okresie dorastania. Zachęcam, żebyś skupił się na ich stopniowym przezwyciężaniu, a nie na martwieniu się , że jesteś jakiś “inny”, czy “nie w porządku”, bo tak nie jest. W wieku dorastania, przypadającym właśnie na gimnazjum i liceum, a czasami też na okres studiów, szczególnie mocno przeżywamy opinie ze strony innych. Buduje się wtedy nasza samoocena, a relacje z rówieśnikami stają się szczególnie ważne. Istotne jest, żebyśmy zrozumieli przyczyny naszych niepokojów, bo wtedy możemy świadomie zacząć sobie z nimi radzić.
Można do radzenia sobie z nieśmiałością podejść co najmniej z dwóch stron:
Warto z jednej strony przypomnieć sobie, jak stopniowo narastały trudności w kontaktach z kolegami i zobaczyć, że u podłoża była obawa przed ośmieszeniem i odrzuceniem. Podstawowe znaczenie ma tu nie tyle to, że jesteśmy wyśmiewani, krytykowani i odrzucani, bo zawsze znajdą się tacy ludzie, którzy nam to robią. Najgorsze, że ich niejako “wpuszczamy” do naszego wewnętrznego świata i, co dziwniejsze – w jakiś sposób przyznajemy im rację. Tak jakbyśmy nie mieli swoich „granic” – podobnie jak państwo, które nie mając strzeżonych granic wpuszcza na swoje terytorium byle kogo. Dzieje się tak, bo wcześniej sami zaczęliśmy się niejako “źle traktować”, sami siebie źle oceniać.
Izolacja pogłębia się z obawy, że jeszcze bardziej się skompromitujemy. Ludzie złośliwi i dążący do dominacji ze względu na własne kompleksy, wyczuwają te nasze obawy i tym śmielej nas atakują. Tworzy się błędne koło – im bardziej się zamykamy, tym bardzie jesteśmy atakowani, więc tym bardziej się izolujemy, a to wywołuje jeszcze większe odrzucenie i tak dalej. Zrozumienie tego sprawi być może, że spojrzysz na siebie z większa sympatią, zaczniesz wewnętrznie się bronić przed automatycznym przyjmowaniem ocen innych. Zaczniesz mieć swoje zdanie, będziesz ,,wiedział swoje” na swój temat. Nie dasz sobie wmawiać, że jesteś beznadziejny, bo nie jesteś. Człowiek o ugruntowanym poczuciu własnej wartości nie ma na ogół szczególnej potrzeby ośmieszania i poniżania innych. Zaś nastolatki na ogół agresją pokrywają własne poczucie niższości i własną niepewność. Jeśli jednak nie lubimy siebie, trudno oczekiwać, że będziemy lubić innych, że ci inni będą nas jakoś szczególnie lubić.
Z drugiej strony, trzeba stopniowo odbudowywać swoje kontakty z ludźmi, przede wszystkim z tymi, z którymi czujemy się dobrze i bezpiecznie. Powoli też próbować zbliżać się stopniowo do innych, przygotowując się też w razie konieczności na konfrontację. Ważne jest także dostrzeżenie oraz rozwijanie swoich zainteresowań, talentów, mocnych stron, ulubionych aktywności. Danie sobie przy tym prawa do odmienności, wad i słabości, pozwala nam też uwolnić się od ciągłego męczącego porównywania się z rówieśnikami i starszymi od nas. Zawsze znajdzie się ktoś od nas lepszy po tym, czy innym względem.
Tak więc refleksja i działanie– warto je podjąć w tej sprawie! Zajrzyj też może do dobrych książek na te tematy – jest ich sporo. Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!