Nasz związek przeżywa kryzys. Jak przerwać ciche dni w związku?
Tajemnice, ignorancja, ciche dni – pogłębiają kryzys w związku
Witam, jestem w kompletnej rozsypce, bez pomysłu na jutro. Jakiś miesiąc temu, znalazłam w rzeczach męża do pracy lek na potencje (już nie pierwszy). Nic nie powiedział. Zaśmiał mi się w twarz. Wtedy wybuchłam, a on się na mnie rzucił i jedynie wybełkotał: „nie życzę sobie”.
Teraz nic nie mówi, jest kompletna cisza, ignorancja. Taki konkretny kryzys trwa już od Nowego Roku. Wcześniej też nie było kolorowo. Były podejrzenia, nieufność. Tabletki. Chowanie telefonu. Ciągła huśtawka. Jestem u kresu sił. Razem – 20 lat stażu, dzieci (14 i 20 lat) i wiem, że jeśli się nie zdobędę na odwagę to zmarnuję sobie życie. Najbardziej boli mnie chyba to, że taki wzorzec dajemy dzieciom. One będą także ponosić konsekwencję tych chorych zachowań w domu. Na pewno potrzebuję terapii, tylko czy indywidualnie? Jak tym pokierować?
Odpowiedź psychologa
Pani Beato,
opisywane zdarzenia świadczą o ogromnym kryzysie Waszego związku. Niepokojące są zarówno Pani odkrycia, jak i sposób w jaki mąż podchodzi do sprawy – przemoc w każdym konflikcie jest sygnałem alarmowym. Tym bardziej, że od wielu tygodni sprawa trwa w zawieszeniu i napięcie rośnie coraz bardziej.
Obawiam się, że bez konfrontacji sytuacja będzie się tylko pogarszać. Nie mam jednak na myśli prowokowania kolejnego konfliktu i stawiania sprawy „na ostrzu noża”. Proszę z jak największym dystansem spojrzeć na ten kryzys, ocenić jego przyczyny i prawdopodobne konsekwencje. Po czym zmobilizować się do jak spokojnego przekazania ich mężowi, tak aby nie ułatwiać mu ucieczki od tematu w „obrażanie się”. Jeśli wydaje się to Pani zbyt trudne, być może forma listu będzie skuteczniejsza.
Bez wątpienia przy takim natężeniu kryzysu najlepszym rozwiązaniem byłaby wspólna wizyta u specjalisty – psychoterapeuta pary zadba o bezpieczeństwo sesji i postara się wyjaśnić wzajemne oczekiwania.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!