Jak poradzić sobie z zazdrością o partnera?
Witajcie. Byłam w związku 4-letnim. Byłam bardzo zaangażowana, było zaufanie, nie było „złych myśli”. Zależało mi, ale partner uznał, że „odkochał się” i mnie zostawił. Najpierw chciał się rozstać po 2 latach. Błagałam go na kolanach, żeby został (tak, wiem…), wrócił. Potem po kolejnych dwóch mnie zostawił. Przeżyłam to niesamowicie. Nie jadłam, nie spałam, ciągle płakałam. Otrząsnęłam się.
Poznałam swojego aktualnego partnera. Kocham Go bardzo, wiem, że on mnie też. Jednak jestem zazdrosna o Jego bliskość z innymi kobietami. Jego doświadczenie jest tak naprawdę małe (jeden związek, z tą dziewczyną pierwszy pocałunek, seks, ale zostawił ją po 2 miesiącach znajomości. W sumie podobno za obopólną zgodą się rozstali, bo ona nie mogła znieść, że nie był w stanie płacić za wszystko, a jemu nie odpowiadało to, że jest taką materialistką). Było to prawie 2 lata temu.
Rok później kolejny kontakt z kobietą – pocałunek w klubie po alkoholu ze znajomą. Nic więcej. Mówił, że jak na swoje 22 lata wstydził się, że jest tak niedoświadczony i chciał chociaż pocałunek mieć na koncie. Mówił też, że kontakt mają zerowy i nie chciał rozwijać tej znajomości, bo nie czuł nic do niej i mu się nie podobała. Liczył, że trochę podniesie swoją samoocenę, ale wie, że nie tędy droga. Potem zero randek, spotkań. Jedynie wyjścia z kolegami do klubu i tańce, ale bez rozwijania znajomości w żaden sposób.
Potem poznał mnie i „oszalał” na moim punkcie. Jest kochany, najlepszy, czuły. Po 5 miesiącach od zapoznania staliśmy się parą. Jednak ciągle martwię się przeszłością i tym, że gdy parą nie byliśmy on poszedł z kolegami do klubu i zatańczył raz z jakąś dziewczyną. Wyobrażam sobie, że ocierali się o siebie albo ona o niego. W sumie to nie zauważyłam, żeby mój partner tańczył kiedyś w taki sposób.
Zżera mnie zazdrość i niszczą myśli, że jakoś dotykali się w tym tańcu. Tego dnia gdy go poznałam widziałam też jak tańczy ze swoją dobrą koleżanką (znam ją, ma chłopaka). Taniec był „normalny”, ale gdy ją uderzył ręką w głowę to objął jej głowę dłońmi i jakby delikatnie cmoknął w czoło (to taka „koleżanka-kolega” i wiem, że między nimi nic nie było i nie ma). Ciągle to sobie przypominam.
Nie umiem cieszyć się tym związkiem i dobrem jakie z niego płynie. Zatruwam go. On miał kiedyś niską samoocenę, nadal nie jest typem podrywacza czy playboya a spokojnego chłopaka (23l.). Wiem, że faceci w jego wieku robią nie wiem co, a ja przeżywam coś takiego. Odkąd jesteśmy parą, w sumie odkąd się poznaliśmy naprawdę istnieję dla niego tylko ja, troszczy się. W ogóle na inne kobiety nie zwraca uwagi. Nie chcę tego zniszczyć a to robię i ciągle myślę o tych sytuacjach, że dotykał kogoś…
A ja…jestem jak hipokrytka, bo miałam 2 długie związki, każdy dłużej niż 3 lata, był seks, pocałunki. Były też dwa pocałunki z chłopakami, z którymi w związku nie byłam (gdy byłam wolna oczywiście). W klubach też tańczyłam z chłopakami i nie było ocierania ani tego, co sobie wyobrażam o ich tańcu.
Jak z tym walczyć? Proszę o pomoc. Nie zadręczać go pytaniami? On jest spokojny i cierpliwie odpowiada.
Pani Maju,
Zazdrość jest uczuciem, które towarzyszy wielu ludziom w różnych sytuacjach. Kłopotliwa staje się, gdy odbiera nam radość życia i wywołuje szereg nieporozumień np. w relacji z drugim człowiekiem. Ważne by zrozumieć, co za zazdrością się kryje. Co ją wywołuje, co ją wzmacnia. Jakie towarzyszą zazdrości myśli i uczucia.
Uczucie zazdrości często pojawia się w związku, gdy boimy się utraty partnera, uznając, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, aby na „niego zasługiwać”. Często źródłem są kompleksy, obawy, niska samoocena, zaburzone poczucie własnej wartości, lęk przed stratą, czy brak poczucia bezpieczeństwa. Warto zrozumieć na ile zazdrość ma związek z zachowaniem partnera, tego co mówi, jakie podejmuje działania, a na ile wynika z Pani ograniczeń czy trudności.
Z listu, który Pani przysłała mam poczucie, że Pani bardzo cierpi z powodu zazdrości oraz swoich niepewności i stale przeżywanych lęków przed odrzuceniem i stratą. To dobrze, że szuka Pani pomocy. Budowanie trwałego, dojrzałego związku powinno opierać się na zaufaniu, wzajemnym szacunku i wsparciu. Niezbędna jest znajomość własnych potrzeb, odpowiedzialność za własne emocje oraz radzenie sobie z nimi.
Zachęcam Panią do podjęcia kontaktu z psychoterapeutą. Myślę, że warto przyjrzeć się samoocenie, poczuciu własnej wartości. Zrozumieć przyczyny lęków, powody zachowań i nieustannie dręczących myśli, dalej wprowadzić zmiany, które przyniosą spokój i satysfakcję. W rezultacie pozwala to na budowanie trwałej i dojrzałej więzi.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!