Co zrobić, gdy teściowa wtrąca się w wychowanie dziecka?
Witam, mam problem. Wychowuje 13-miesięcznego synka. Mieszkamy z partnerem u jego rodziców i tu właśnie zaczynają się schody. Matka mojego chłopaka ciągle mi „doradza”. Na każdym kroku mówi mi, co mam robić z dzieckiem, co mam mu gotować, jak go ubierać. Z racji tego, iż mieszkamy blisko rodziny męża to tego typu rady słyszę prawie codziennie, od każdego członka ich rodziny.
Kiedyś mój syn zachorował. Miał gorączkę i bardzo płakał. Postanowiłam, że jedziemy do lekarza. Z racji tego, iż nie posiadam prawa jazdy, zawieść nas miała ciotka. Okazało się, że fotelik jest w samochodzie, którym mój partner pojechał do pracy. Postanowiłam więc, że nie mam zamiaru narażać życia mojego dziecka i jechać 15 km bez fotelika, że zaczekam aż wróci partner z pracy i pojedziemy na pogotowie. Wtedy rozpętała się burza. Najpierw teściowa wpadła z pretensjami, jak tak mogę, przecież dziecko jest chore i natychmiast powinnam jechać z nim do lekarza, a nie wymyślać, że nie pojadę bez fotelika.
Potem zadzwoniła do mnie jej matka z płaczem, żebym jechała z małym do lekarza, bo przecież jest chory. Mogę go trzymać na kolanach, a nie w jakimś foteliku. I tak jest w każdej sprawie.Każda moja decyzja jest obgadana przez całą ich rodzinę. Nic nie przechodzi bez echa. Jestem już tym wszystkim naprawdę zmęczona. Coraz szybciej się denerwuje i niestety tracę cierpliwość też do mojego synka.
Moje pytanie brzmi, jak sobie z tym radzić? Co mam zrobić, żeby się tym wszystkim tak nie przejmować? Nadmienię też, że rozmowa z teściową jest bezskuteczne. Ona tylko na chwilę przestaje się wtrącać, a potem znowu zaczyna swoje. Zresztą jest typem człowieka, który wszystko wie najlepiej i na wszystkim zna się najlepiej, a cała reszta świata to banda kretynów i idiotów.
Dzień dobry,
opisana przez Panią sytuacja musi być bardzo trudna. W psychologii dotyczącej rodziny wiele się pisze i mówi o tym, jak ważne jest, aby młoda para miała szansę stworzyć swoją rodzinę niezależnie i po swojemu. Jeśli mieszka się z rodzicami jednej ze stron, zadanie to jest utrudnione, ponieważ równocześnie jest się w roli dziecka, partnera i rodzica. Dochodzą tzw. konflikty lojalnościowe, czyli po czyjej stanąć stronie – swojej, partnerki czy mamy?
Dodatkowo moment urodzenia dziecka często jest chwilą, gdy mamy, babcie i inni członkowie rodziny z dobrych chęci doradzają nam. Nie dają szansy odnaleźć się w roli mamy. Jest to moment, kiedy warto zacząć stawiać jasne granice w asertywny sposób.
Pytanie jak w tej niełatwej sytuacji odnajduje się Pani partner – czy rozmawiacie Państwo ze sobą o tym? Czy macie wspólne założenia, jak sobie z tym radzić? Czy może jest to źródłem konfliktów między Państwem, albo jest Pani z tym sama? To ważne, żeby jako para i rodzice umieć stawiać granice bliższej i dalszej rodzinie w kwestiach wychowania dziecka. I bardzo ważne, aby robić to wspólnie. Omówić jakie jest Wasze stanowisko wobec wychowania dziecka i konsekwentnie przedstawiać je rodzinie. To jest zadanie dla pary – dla Pani i partnera, nie jedynie dla Pani.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!