Cierpienie ojców po poronieniu. Jak sobie poradzić z tym bólem?
Poronienie to dla rodziców największa tragedia. Smutek po stracie dziecka jest przeżywany inaczej przez mamę i tatę. W artykule skupimy się na emocjach ojców, którzy doświadczyli poronienia i podpowiemy, jak być dla nich wsparciem w tym trudnym czasie.
Poronienie – niewidoczna strata
Gdy umiera bliska nam osoba naturalną reakcją na stratę jest żałoba – tzn. czas przeżywania, opłakiwania i godzenia się ze stratą. Jest to niezwykle ważny proces. Konieczny do przejścia, aby można było z czasem powrócić do równowagi psychicznej. Nieraz strata jest tak traumatycznym doświadczeniem, że następuje wyparcie zdarzenia lub zatrzymanie się, na którymś z etapów żałoby. Wtedy cierpienie może przerodzić się w zaburzenie takie jak PTSD, depresję, zaburzenia lękowe czy dolegliwości psychosomatyczne.
Gdy dochodzi do poronienia również przeżywamy stratę, ale rzadko kiedy pozwalamy sobie na żałobę, ponieważ niewielkie jest przyzwolenie społeczne na przeżywanie smutku po istotce, która nie zdążyła jeszcze ujrzeć świata. To ogromna strata, często związana także ze stratą nadziei, wyobrażeń, wizerunku siebie jako rodzica. Czujemy pustkę, rozpacz, smutek, które niezwykle trudno nazwać, pokazać, podzielić się z bliskimi. Często w przeżywaniu straty ciąży czujemy się osamotnieni.
Utrata ciąży to strata obustronna
Rzadko kiedy strata jest równie bolesna dla dwóch osób w związku. Gdy umiera mama boli bardziej, niż gdy tracimy teściową. Wtedy wiemy, że pomimo naszego smutku musimy teraz otoczyć troską i wsparciem drugą osobę.
W przypadku straty ciąży ból jest taki sam zarówno dla mężczyzny, jak i kobiety. Może być inaczej doświadczany, ale sieje spustoszenie w emocjach zarówno u niej, jak i u niego. Zaskoczeni? Pewnie tak, ponieważ potocznie uważa się, że to kobieta bardziej przeżywa poronienie. To w jej ciele rozwijało się nowe życie, to ona odczuwała zmiany; mężczyzna miał „jedynie” obraz USG i swoje wyobrażenie bycia ojcem.
Blokada emocjonalna u mężczyzn
Kulturowo pokazywanie emocji przez mężczyzn nie jest mile widziane. Mężczyzna powinien być racjonalny i silny, ma być oparciem dla innych. Choć wiele zmienia się w tym zakresie, to jednak przekonania tego typu wciąż są silnie zakorzenione i mają wielu wyznawców.
Nie raz słyszę w gabinecie od mężczyzn, że nie odważyliby się popłakać przy kimś, bądź powiedzieć o swoim smutku. Gdy pochylamy się nad źródłem tych lęków, okazuje się, że pod spodem siedzi przyczajony wstyd i zgubne przekonanie, że smutek czy płacz są oznaką słabości. To wszystko nie pomaga w przeżywaniu żałoby.
Co czuje mężczyzna po poronieniu?
Mężczyzna, po stracie ciąży partnerki, z reguły w pierwszym odruchu zajmuje się nią. Wie lub wiedzieć powinien, że to ogromne obciążenie dla organizmu, a wahania hormonalne przyczyniają się do destabilizacji emocji. Robi to co w przekonaniu o byciu silnym i męskim wydaje mu się być słuszne. Chce dać wsparcie kobiecie, która straciła dziecko, kobiecie, która często pogrążona jest w głębokiej i widocznej rozpaczy, depresji po poronieniu.
Mężczyzna też odczuwa smutek, ale często nie dopuszcza go do głosu nawet przed samym sobą. Chce być oparciem dla swojej partnerki, a widząc jej rozpacz, sam czuje się bezsilny. I to właśnie bezsilność wobec cierpienia kobiety wychodzi na pierwszy plan w przeżywaniu straty u mężczyzn. Chcą pomóc, ale wiedzą, że nie wiele zależy tu od nich. Z czasem nawet pojawia się złość, związana z poczuciem braku sprawczości.
Dopiero po czasie kontaktują się ze swoim smutkiem związanym ze stratą „fasolki”, która miała stworzyć z nich ojca. Ale rzadko kiedy ten smutek pokazują. Po pierwsze z powodu braku zasobów psychicznych do kontaktowania się z żalem i rozpaczą, a po drugie z troski o kobietę – nie chcą przypominać jej o stracie. Próbują radzić sobie sami, ale niestety „męskie” strategie w przypadku żałoby rzadko kiedy okazują się być skuteczne. Bo emocji można nie pokazać, można się z nimi nawet nie skontaktować, odczuwając je jako rodzaj pewnego nieprzyjemnego napięcia, które nie wiadomo skąd się bierze, ale nie ma możliwości aby emocji nie przeżyć.
Jak pisał Zygmunt Freud: Niewyrażone emocje nigdy nie umierają. Zostają zakopane żywcem, aby powrócić później w znacznie gorszej postaci.
Jak pomóc mężczyźnie będącemu w żałobie po poronieniu?
To jak pomóc? – to pytanie często słyszę w trakcie sesji. Przede wszystkim pomagamy w wyrażeniu emocji. Niestety z reguły chcąc zachęcić kogoś do podzielenia się emocjami zadajemy pytania, które nie koniecznie zachęcają do otwierania się. Lepiej próbować nazywać to co widzimy lub dzielić się własnym doświadczeniem: „Widzę, że też jesteś przygaszony po tej stracie, wyobrażam sobie, że może być Ci smutno”, albo „Dla mnie ta strata wiąże się z całą lawiną emocji, ciekawa jestem jak u Ciebie”.
Warto też pamiętać, że każdy z nas niezależnie od płci, przeżywa żałobę na swój sposób i każdy z nas ma do tego prawo. Warto po prostu pamiętać, że ten twardy facet obok nas pewnie też cieszył się na myśl zostania ojcem i najzwyczajniej w świecie, potrzebuje się posmucić po swojemu, ale przytulić go nigdy nie zaszkodzi.
Dodaj komentarz
Chcesz się przyłączyć do dyskusji?Feel free to contribute!